Są kandydaci na burmistrza. Czy duże partie im pomogą?

Burmistrz oficjalnie nie jest członkiem PO. Ale takie towarzystwo podczas zaprzysiężenia nia pozostawia złudzeń, że sympatyzuje z tą partią. FOT. MAGDALENA UCHTO

POLITYKA. Trzech pretendentów na szefa Miechowa i jeden na wójta Gołczy jest pewnych startu w wyborach. Ci, którzy są członkami partii pójdą pod jej szyldem czy pod osłoną lokalnego komitetu?

"Dziennik Polski" zapytał ich czy po zwycięstwo powinno się iść, wykorzystując dużą partię polityczną czy pod egidą lokalnego komitetu wyborczego.

Powrót do łask partii

Krzysztof Świerczek, który obecnie jest szefem powiatowych struktur Prawa i Sprawiedliwości uważa, że jest to "kwestia lokalnych preferencji". W wyborach w 2010 roku startował z list komitetu "Wspólnota Samorządów", bo ówczesne władze lokalne PiS-u cofnęły mu rekomendację. - Przekazano mi, że nie mogę być na listach partii - przypomina.

Teraz jednak sytuacja się zmieniła. Dziś Świerczek prowadzi PiS. I ma nadzieję, że do zwycięstwa. Zaznacza, że władze regionu nie podjęły jeszcze ostatecznych decyzji dotyczących tego, kto ma być kandydatem na burmistrza gminy i miasta Miechów. On sam nie zaprzecza jednak, że chce powrócić na to stanowisko.

- Jak widzę co się dzieje w samorządzie miejsko-gminnym, to jestem przerażony. Najbardziej polityką gospodarowania mieniem komunalnym. Burmistrz stał się zakładnikiem własnego pomysłu, czyli wpisania w budżet wysokich kwot ze sprzedaży mienia. I teraz wyprzedaje się nawet te działki, które przynoszą dochód z dzierżawy - podkreśla Krzysztof Świerczek.

Nie zmuszają do szyldu

Poseł Andrzej Adamczyk, przewodniczący Zarządu Okręgu PiS, podkreśla, że partia nie wymaga od swoich członków, by startowali z list Prawa i Sprawiedliwości.

- Najważniejsze jest to, by kandydat nie ukrywał ani przynależności do partii, ani swoich poglądów politycznych. Istotne jest to, by kandydat jasno artykułował program, z którym idziemy do wyborów samorządowych - zaznacza poseł Adamczyk. Dodaje, że inaczej wyglądają wybory np. na prezydenta w większych miastach, gdzie konkurują komitety partyjne.

Andrzej Adamczyk podkreśla, że decyzje personalne dotyczące kandydatów powinny zapaść pod koniec roku. Nie ukrywa jednak, że w wyborach na burmistrza Miechowa PiS wystawi prawdopodobnie Krzysztofa Świerczka.

- Takie są wstępne ustalenia. Pan Świerczek był burmistrzem, teraz jest radnym powiatowym - i to aktywnym. Może się z nim ktoś nie zgadzać czy polemizować. Ale nie można mu odmówić doświadczenia i wiedzy na temat tego, co chce robić. Jeśli zdecyduje się kandydować na burmistrza, ma szanse wygrać kolejne cztery lata dla Miechowa - twierdzi poseł.

Nie ukrywa poglądów

Kolejnym członkiem PiS-u, który dotychczas kandydował pod szyldem lokalnego komitetu jest Lesław Blacha, wójt gminy Gołcza. - Myślę, że polityka powinna zaczynać się od pewnego szczebla. Nie powinna dominować na poziomie gminy, bo tu mieszkańcy mają różne poglądy. Nie ukrywam, że jestem członkiem PiS-u. Trzeba jednak zauważyć, że kandydat na wójta ma wystawić listę do Rady Gminy, a nie każdy chce startować z listy partyjnej - mówi wójt.

I zapewnia, że nie chowa się za szyldami lokalnych komitetów wyborczych.

- Przed ostatnimi wyborami ówczesny szef powiatowy PiS-u zrezygnował z członkostwa i odszedł do ugrupowania Polska Jest Najważniejsza. W najgorszym okresie nie było władz. Po wyborach zostałem mianowany na pełniącego obowiązki prezesa Zarządu Powiatowego PiS, pełniłem tę funkcję ponad rok. I tego nie ukrywałem - komentuje Lesław Blacha.

Wierny liście Sojuszu

Pod szyldami partii - Sojuszu Lewicy Demokratycznej - startował w wyborach Paweł Osikowski, szef struktur SLD w powiecie. Jednak w przyszłym roku po raz pierwszy będzie walczył o fotel burmistrza.

- Raczej będę się skłaniał ku szyldowi partii. W wyborach nie jest się samotnym żeglarzem, bo trzeba wystawić listę do Rady. A nie każdy chce kandydować z określonej partii. Jednak nawet jeśli ktoś startuje pod innym szyldem, nie powinien ukrywać członkostwa - zaznacza Paweł Osikowski w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".

Odszedł z Platformy

Obecny burmistrz Dariusz Marczewski chce utrzymać stanowisko. Choć kojarzony z Platformą Obywatelską, nie jest członkiem partii. - Nie wiem z kim mnie ludzie kojarzą. Z PO odszedłem kilka lat temu. Nawet nie pamiętam kiedy to było - mówi.

Jednak w dniu zaprzysiężenia na burmistrza, towarzyszyli mu politycy właśnie PO, którzy pojawiają się też w Miechowie przy różnych okazjach. - To dobrze, bo to oznacza, że zauważają Miechów. A w Małopolsce jest wiele miast. Przede wszystkim odczuwam poparcie społeczeństwa - komentuje Marczewski.

Jego zdaniem, w gminie etykieta partyjna nie ma większego znaczenia. Dla mieszkańców liczą się efekty działań i rozwój gminy.Dariusz Marczewski jest liderem "Ziemi Miechowskiej".

Władza dla ludzi

Wśród kandydatów do fotela burmistrza pojawia się nazwisko Lidii Baranowskiej, która w tej kadencji zasiada w Radzie Powiatu. Ona sama nie zaprzecza, że będzie się ubiegać o stanowisko burmistrza. - Biorę pod uwagę taką możliwość - podkreśla.

Nie jest związana z żadną partią. - Sympatyzuję ze społeczeństwem. Władza powinna być dla ludzi, a nie odwrotnie. Ale dla mnie niepojęte jest to, że ktoś kto jest członkiem określonego ugrupowania do wyborów idzie pod innym szyldem. To jest niedopuszczalne. Bo albo się ma zasady albo nie - komentuje Lidia Baranowska.

[email protected]