Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są momenty, w których poddajemy się emocjom

Bartosz Karcz
Denis Popović (z lewej) zagrał w tym sezonie w 15 meczach Wisły: 12 w lidze i trzech w Pucharze Polski
Denis Popović (z lewej) zagrał w tym sezonie w 15 meczach Wisły: 12 w lidze i trzech w Pucharze Polski fot. Anna Kaczmarz
Rozmowa. DENIS POPOVIĆ uważa, że kluczem do pokonania Lechii będzie gra w obronie.

- W pierwszym meczu z Lechem uzyskaliście dobry wynik, ale w rewanżu losy awansu do półfinału Pucharu Polski zostały rozstrzygnięte nadspodziewanie szybko. „Kolejorz” wygrał 4:2.
- Wszystko zawaliło się po pierwszej straconej bramce. Do tego momentu rozgrywaliśmy dobre spotkanie. A później znów coś złego z nami się stało. Mówię znów, bo podobna sytuacja miała miejsce w Szczecinie. To znowu było 20 minut, w czasie których rywal wykorzystywał praktycznie każdy nasz błąd i strzelał bramki.

- Z czego wynikają takie sytuacje, że nie potraficie utrzymać pełnej koncentracji?

- W każdym meczu nam czegoś brakuje. Teraz wypadł Arek Głowacki, wcześniej boczni obrońcy. Nie ma co jednak narzekać, bo przecież nie grają tylko obrońcy. Są też inni zawodnicy, ważna jest asekuracja, a tego wszystkiego nam brakowało po tej pierwszej straconej bramce. Za bardzo poddajemy się emocjom, a w takich sytuacjach trzeba zachować chłodną głowę. Straciliśmy bramkę, to straciliśmy. Trzeba brać piłkę na środek i grać dalej.

- W większości meczów macie problem, by zagrać dobrze od pierwszej do ostatniej minuty.

- Mecze mają różne fazy. Wiele zależy też od przeciwnika, jeden gra lepiej, drugi gorzej. Duży wpływ ma też psychika.

- Zmieniliście ostatnio ustawienie: gracie z jednym napastnikiem, a nie, tak jak u trenera Dariusza Wdowczyka, dwoma. Jak Pan czuje się w takim systemie?

- Mam więcej czarnej roboty do wykonania. Z drugiej strony, jest w środku pola jeden zawodnik więcej i dzięki temu gra nam się nieco łatwiej. Generalnie, nie jest to jednak zmiana rewolucyjna. Przecież nawet jak graliśmy z dwójką napastników, to Paweł Brożek bardzo często cofał się do środka pola i rozgrywał piłkę. Teraz tę rolę spełnia po prostu Petar Brlek.

- W meczu z Lechem daliście się kilka razy zaskoczyć rywalom, którzy sprawnie rozgrywali akcje. W sobotę zagracie z Lechią Gdańsk, która też ma dużą siłę w ofensywie.

- Lechia to lider ekstraklasy i to w zasadzie mówi wszystko. To dobry zespół, którzy rzeczywiście świetnie czuje się w ataku. Musimy się jednak skoncentrować na sobie. W Szczecinie przegraliśmy wysoko, ale w kolejnym spotkaniu (5:1 z Arką - przyp.) pokazaliśmy charakter, reakcja była dobra. Tak samo musimy zareagować teraz.

- Zarówno Wisła, jak i Lechia lepiej czują się w grze do przodu. Co zatem zadecyduje o wygranej?

- W piłce nożnej wygrywa ten, kto popełnia mniej błędów. My w każdym meczu strzelamy bramki. Dlatego uważam, że kluczem do sukcesu będzie to, co zrobimy z tyłu. Jeśli tam zagramy odpowiedzialnie, to powinno być dobrze. Czasami można stracić gola, jeśli przeciwnik rozegra jakąś superakcję. Musimy jednak unikać „głupich” strat, łatwych bramek. Jeśli nam się to uda, nie powinno być źle ani w meczu z Lechią, ani w kolejnym z Cracovią.

Problem kapitana

Arkadiusz Głowacki nabawił się kontuzji na rozgrzewce przed meczem z Lechem. - Poczułem ból w łydce, dlatego nie mogłem zagrać - mówi kapitan Wisły o tym, co zdarzyło się w środę wieczorem. - Do soboty jest trochę czasu, ale szanse na to, że będę mógł wystąpić w spotkaniu z Lechią, nie są duże - przyznaje.

Wisła ma problem. Co prawda do składu wraca Maciej Sadlok, ale wciąż nie jest gotowy do gry Richard Guzmics. Na środku obrony zagra zatem para Maciej Sadlok - Alan Uryga. W takiej sytuacji na bokach defensywy zobaczymy zapewne Bobana Jovicia z prawej strony oraz Adama Mójtę lub Jakuba Bartosza z lewej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski