Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są pasterzami, chociaż wielu z nich nigdy nie pasło ani krów, ani owiec

Barbara Ciryt
Pasterze z Koźlicy co roku uczestniczą w przeglądzie kolędniczym w Chrzanowie
Pasterze z Koźlicy co roku uczestniczą w przeglądzie kolędniczym w Chrzanowie Zdjęcia: Archiwum CKiP
Koźlica. Kożuchy wywracają na lewą stronę, wkładają buty z cholewami i czapy baranince. W ręce biorą powykręcane wierzbowe kije. To „Pasterze z Koźlicy”. Od Bożego Narodzenia do Trzech Króli chodzą po wsi, głoszą ludziom Dobrą Nowinę - opowiadają o maleńkim Jezusie.

Ledwo przyjechali z przeglądu kolędniczego w Chrzanowie, a już się wybierają na kolejne do Miechowa i do Zielonek. Niejednokrotnie zdobywali nominacje na karnawał do Bukowiny Tatrzańskiej. I wracali z nagrodami.

- Całą swoją opowieść mówią wierszem. To przedstawienie opisane w kantyczce wydanej w 1903 roku - wskazuje Piotr Paluch, opiekun grupy kolędniczej.

„Pasterzy z Koźlicy” jest pięciu: Łukasz Świeczka gra rolę Kuby, najbardziej doświadczonego pasterza, Marcin Strzelecki jest Maścibrzuchem, Daniel Paluch odgrywa Furgoła, Piotr Guzik jest Cedzimlekiem, a Robert Świeczka - Szuflą. Szósty kolędnik to Eryk Dziewięcki w roli anioła. A Piotr Paluch przygrywa na heligonce - uważanej za jeden z najstarszych typów akordeonów. Pomocniczym muzykiem jest Daniel Kübler, który gra na trąbce.

Pasterze mają od 20 do ponad 30 lat i niektórzy od dawna grają swoje rolę. Jednak wielu z nich nigdy nie widziało stada krów lub owiec na żywo. Nigdy ich nie pasali, nawet nie widzieli prawdziwych pasterzy. - Jak mamy się znać na pasieniu bydła, skoro u nas w całej wsi jest jedna krowa?Ale od czego są kantyczki... - śmieje się Daniel Paluch.

Więcej doświadczenia w tej kwestii ma Łukasz Świeczka. - Od 18 lat jestem Kubą i pewne doświadczenie z pasieniem krów mam, bo moi rodzice mieli dwie krowy i jako kilkunastoletni chłopak wypędzałem je z rana na łąkę - zaznacza.

Dla pasterzy kolędowanie to frajda, czasem się pośmieją, czasem napsocą, zbiorą trochę grosza, poczęstują się łakociami ze świątecznych stołów. Na kolędowanie poświęcają całe wieczory, żeby przysporzyć atrakcji mieszkańcom. Koźliczanie szeroko otwierają drzwi przed nimi. - Jeśli się gdzieś nie pojawimy, to potem zbieramy baty od ludzi. Wypominają nam nieobecność, więc musimy kultywować tradycję - podkreśla Piotr Paluch.

Pasterska opowieść zaczyna się od tego, jak Kuba wygania bydło w pole i na pastwisku gra na skrzypcach. Szukają go Fur-goł i Maścibrzuch. Wszczynają kłótnię, trochę złośliwie, trochę żartobliwie. Maścibrzuch mówi :

„...Ty nigdy nie pilnujes jak nalezy trzody.

Rozgniewany Kuba odpowiada: „ Bodajze ci tę pascę zawaliły wzody...”

Przekomarzali się do czasu, gdy na pastwisko zakradł się wilk. Wtedy się przeprosili i ratowali zwierzęta. Tymczasem Cedzimlek, któremu owce się rozpierzchły, skarżył się towarzyszom: „Boć mi się byli wilcy do tzody pzymknęli,

A wpadsy między owce, barana mi wzięli.”

Gdy pastuszkowie zasnęli, pojawił się Anioł i śpiewał o narodzeniu Pana. Szufla opowiada kolegom, co widział: „ Niesłychana mnie jasność zewsąd otocyła,

Nie wiem cyli tez u was takze taka była.”

Kuba wytłumaczył wszystkim, co się dzieje: „A dyć to głupi duda, Pan Bóg się narodził,

Który będzie po świecie tutaj z nami chodził.”

Wtedy wyruszyli do Betlejem, by pokłonić się Dzieciątku. Kuba ustawił pasterski orszak:

„Ja będę grał na skzypcach, wy idźcie po paze,

A Cedzimlek nom zagra na swojej fujaze.

Ty Maścibzuch idź wtyle z lirą lub basicą,

A ty Sufla i Furgoł wywijaj kłonicą.”

Docierają do Betlejem, ofiarowują dary przyniesione w kobiałkach i zapowiadają nadejście Trzech Króli. Na przeglądach mają 20 minut, by opowiedzieć te przygody. Cała sztuka trwa półtorej godziny. Po oddaniu pokłonu Jezusowi odgrywają jasełka w szopce z lalkami. - To już druga nasza szopka. Pierwsza trafiła do Muzeum Etnograficznego - mówi Daniel Paluch.

Jego tata, pan Piotr wspomina czasy założenia tej grupy w 1952 roku przez sześciu mieszkańców. Pięciu już nie żyje: Jan Miernik, Adolf Strzelecki, Ed-ward Micuda oraz bracia Jan i Lucjan Wojtaszkowie. Najmłodszy w grupie był Jan Szczygieł, który mieszka w Zofipolu i niejeden raz opowiadał obecnym pasterzom, jak dawniej kolędowali. - Śpiewali kolędy, które przejęliśmy np.: „Dziecina Mała”, „Na tej łące”, „Powstań Dawidzie”, „W Jeruzalem”, „Pomaluśku Józefie”, „W Betlejem sławnym” - mówi Piotr Paluch. - Kiedyś chodzili po kolędzie od Bożego Narodzenia do lutego, do Matki Bożej Gromnicznej. Nawiedzali wszystkie domy w swojej wsi i sąsiednich. Kolędowali w kilku okolicznych parafiach. Zapędzali się nawet do Woli Batorskiej na drugą stronę Wisły, bo jak rzeka zamarzła, to przechodzili na skróty po lodzie - opowiada opiekun „Pasterzy z Koźlicy”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski