Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są silniejsi od autyzmu

Barbara Ciryt
Anna Bała ze swoim synkiem Marcelem, chorym na autyzm
Anna Bała ze swoim synkiem Marcelem, chorym na autyzm Fot. Barbara Ciryt
Wielka Wieś. Anna Bała uparła się, że pokona głęboki autyzm u swojego synka Marcela. Leczenie, terapia, rehabilitacja dają efekty – tylko, że pochłaniają ogromne pieniądze. Ona się nie poddaje, uśmiecha się do dziecka i wszędzie szuka ratunku. A lekarze mówią o niej „matka lwica”.

Sześcioletni Marcel siada na podłodze i bez słowa chwyta za buty. – Każdemu, kto do nas przychodzi, sprawdza numer buta. Stymuluje się cyframi. Autystyczne dzieci tak robią – tłumaczy mama chłopca, Anna Bała z Wielkiej Wsi.

Uśmiecha się do swojego synka, przytula. Na odwzajemnienie uczuć chorego na autyzm nie można liczyć, ale Marcel całuje swoją mamę, jakby wiedział, że ona tak bardzo walczy o niego, o jego zdrowie.Gdy Annie i Wiktorowi Bałom urodził się synek – po starszej o dwa lata córeczce Darii – nie podejrzewali niczego złego. Chłopiec był zdrowy, rozwijał się normalnie do drugiego roku życia. I nagle zaczęli zauważać dziwne zachowania.

– Na początku mama zwróciła mi uwagę, że Marcel na placu zabaw nie bawi się z dziećmi. Pamiętam, jak niedaleko piaskownicy kobieta czytała gazetę, Marcel stał za nią i zaglądał przez ramię. Dziecko, które zaledwie skończyło dwa latka interesowało się tylko tą gazetą – wspomina pani Anna.

Niedługo potem rodzice zabrali go do „kuleczkowa”, zabawa wśród kolorowych kulek nie była dla niego ciekawa, atrakcją okazała się siedzącą osoba z gazetą. W sklepie podczas zakupów interesowały go metki na ubraniach, sprawdzał je nawet na spodniach, które ludzie nosili na sobie. Gdy rodzice pokazywali mu samochody, to zwracał uwagę na tablice rejestracyjne.

Dziecko traciło kontakt wzrokowy z rodzicami, przestawało mówić. – Choroba dawała o sobie znać, do tego przyszła potworna alergia. Marcel drapał się do krwi, do kości. Bandażowaliśmy mu ręce, potem inne części ciała, bo drapał wszystko. Robił się agresywny – opowiada mama. Czasem brakowało jej siły. W domu był pisk i krzyk. – Załamywałam się. Płakałam… – jeszcze łzy stają jej w oczach. – Zdarzało się, że wstawałam rano i nie wiedziałam, gdzie mam jechać. Byłam rozstrojona.

Bałowie jeździli od lekarza do lekarza, od poradni do poradni po całym województwie. Robili wszelkie badania w szpitalach dziecięcych w Pro­kocimiu i na ul. Strzeleckiej w Krakowie oraz w Centrum Metody Krakowskiej. Odwiedzali psychologów, terapeutów, zielarzy, próbowali medycyny niekonwencjonalnej. Kąpali dziecko w ziołach, przestawiali łóżko w domu, magnezem odczulali organizm, robili rezonanse mózgu, badania słuchu, prześwietlenia głowy. Bywało, że na leczenie i terapie składała się mama pani Anny, siostra, koleżanki.

– Gdy usłyszałam diagnozę, że to autyzm – nie chciałam wierzyć. Zmieniałam lekarzy, żeby zaprzeczyć temu, a oni wszyscy potwierdzali – wzdycha pani Anna. Potem szukała przedszkola dla swojego synka. Miał 2,5 roku, a wszędzie przyjmowali od 3 lat. Bałowie nie chcieli czekać. Uznali, że pół roku to dużo, że syn opóźni się w rozwoju, bo zamykał się w sobie. W końcu trafił do placówki „Przystanek Przedszkolak”.

Tam dostał wszelkie orzeczenia i opinie specjalistów. Rodzinie wskazano Fundację Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”, by mogła zbierać pieniądze z 1 procenta podatku i dostać refundację części leków, na które miesięcznie wydawali tysiące złotych. Za prywatne terapie Bałowie płacili po 100 zł za godzinę, a terapeuci i tak rezygnowali z zajęć z Marcelem, bo był agresywny: gryzł, kopał.

Przełom w leczeniu nastąpił po tym, gdy pani Anna – w przedszkolu córeczki Darii – spotkała starszą kobietę. W rozmowie z nią wspomniała o swoim problemie. – Ta pani powiedziała, że w jej rodzinie jest taki sam problem. Dostałam numer telefonu do młodej mamy z Gdańska, która miała synka chorego na autyzm. Gdy skontaktowałam się z nią, powiedziała mi: „Jedź do Warszawy do Instytutu Medycyny Holistycznej Vega Medica” – opowiada.

Wizyty u lekarki w stolicy były drogie, ale pomocne. Próbki pobrane od Marcela zostały wysłane na badania do Stanów Zjednoczonych. Tam udało się ustalić jaką ma alergię. Ponadto lekarka wykryła u niego bakterie i dała skuteczne kropelki. Zrobiła maść, która natychmiast zadziałała na jego alergię. Wprowadziła mu dietę bez glutenu, mleka i cukru. Kolejne wizyty, terapia biomedyczna DAN, rehabilitacje przynosiły efekt. Ustawione leczenie można było kontynuować w Krakowie.

– Wyciągnęliśmy syna z głębokiego autyzmu. Choroba jest mniej intensywna. Teraz lekarz Marcela mówi na mnie „matka lwica” – uśmiecha się pani Anna. Teraz pisze projekty, żeby zdobywać pieniądze na turnusy rehabilitacyjne, zajęcia i spotkania dla rodziców w podobnej sytuacji jak ona.

Dla rodziców autystycznych dzieci organizowała spotkania z terapeutami, nawet we własnym w domu i imprezę w Krys­pinowie, żeby dać im trochę radości. W ośrodku kultury w swojej gminie urządziła loterię na rzecz chorych dzieci. Wspiera innych, chociaż leczenie jej syna wciąż wymaga ogromnych nakładów, specjalistyczne badania i rehabilitacje przekraczają możliwości finansowe Bałów, ale wierzą, że z pomocą ludzi poradzą sobie. Ciągle wspominają człowieka, który przez trzy lata pomagał im w zamawianiu leków z USA, Niemiec i Holandii.

Pani Anna działa w Stowarzyszeniu „Zacisze” w Krakowie, gdzie ma wsparcie. Nie zawiodła się też na sołtysie Wielkiej Wsi, który kiedyś przekazał dla Marcela wszystkie datki z bukiecików przypinanych gościom podczas dożynek. Gdy nie mogła sobie poradzić z chorobą synka, miała wątpliwości, czy utrzyma pracę. – Powiedziałam o tym szefom. Pomogli mi, przenieśli w inne miejsce, żeby mi było łatwiej opiekować się dzieckiem i bliżej dojeżdżać na terapię – mówi „matka lwica”.

MOŻESZ POMÓC

Dla Marcela Bały

1 PROCENT. Podczas rozliczania się z podatku ,można przekazać 1 proc. dla 6-letniego Marcela. Wystarczy zaznaczyć w swoim zeznaniu podatkowym chęć wsparcia Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” KRS 0000037904 cel 1 procent – 16658 Bała Marcel.

DAROWIZNA. W Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” dla Marcela można też wpłacić datki na numer konta: 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 – dopisek: Darowizna na pomoc i ochronę zdrowia dot. Malcel Bała 16658.

Dzielą się pomocą

1 PROCENT. Do tej samej fundacji należy znajoma rodziny Bałów, która ma córeczkę chorą na autyzm. Można ją wesprzeć 1 proc., zaznaczając w zeznaniu podatkowym Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” KRS 0000037904 cel 1 procent – 13274 Magdalena Wielgus.

DAROWIZNA.
Dla niej można wpłacać darowizny na nr konta: 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 z dopisać: Darowizna na pomoc i ochronę zdrowia dot. Magdalena Wielgus 13274.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski