Sabotaż z wybawieniem

O okolicznościach prowadzących do likwidacji spółki "Luna" powiadomione zostało Centralne Biuro Śledcze

   Przypomnijmy, że uchwałę o podjęciu kroków zmierzających do likwidacji spółki "Luna" (dysponuje ona 5 budynkami os. Na Skarpie) Rada Miasta Krakowa podjęła pod koniec ubiegłego roku. Swoje postanowienie radni motywowali tym, że działalność przedsiębiorstwa przynosi straty. Spółka "Luna" od decyzji odwołała się do wojewody, twierdząc, że_zgodnie z przepisami kodeksu spółek handlowych przedsiębiorstwo może rozwiązać jedynie uchwała zgromadzenia wspólników, czyli w tym przypadku prezydent Krakowa, a nie Rada Miasta, która zdaniem przedstawicieli "Luny" nie jest kompetentna do likwidowania spółki, ponieważ jej nie powoływała.
   - Uchwała radnych miała charakter intencyjny. Nie można w tym wypadku mówić o przekroczeniu przez radnych kompetencji. Uchwałę należy jedynie traktować jako przyzwolenie dla prezydenta Krakowa, który jako zgromadzenie wspólników może zadecydować o likwidacji spółki - wyjaśnia Mirosław Chrapusta, dyrektor Wydziału Prawnego i Nadzoru Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
   - Likwidacja naszej spółki będzie gospodarczym sabotażem. Nie ma podstaw prawnych do takiej decyzji. Dzięki niej grupa osób, która wprowadziła się kiedyś do gminnych lokali i zamieszkała w nich na początku na zasadzie wynajmu hotelowych apartamentów, a dopiero później podpisała umowy o wynajem na zasadach wolnorynkowych, po rozwiązaniu spółki będzie mogła wejść w posiadanie gminnego majątku. To jest zwykły przekręt. O okolicznościach prowadzących do likwidacji naszego przedsiębiorstwa powiadomiłam Centralne Biuro Śledcze - mówi Bogumiła Rybiałek, prezes spółki "Luna". Spółka powstała w 1992 r. (wcześniej od 1952 r. funkcjonowała jako przedsiębiorstwo "Hotel Pracowniczy"). Na początku spółka wynajmowała jedynie pomieszczenia hotelowe. Natomiast od 2001 r. wynajmuje mieszkania w 3 blokach w oparciu o czynsz wolnorynkowy płacony na podstawie umowy cywilnoprawnej. Lokatorzy "Luny" w likwidacji spółki widzą wybawienie.
   - Spółka drenuje nasze rodzinne finanse, generując zyski, które nie zasilają kasy miasta. Zarządzane przez nią bloki popadają w coraz większą ruinę. Od lat nikt nie przeprowadził w nich generalnego remontu. Już dawno miasto powinno powierzyć administrowanie budynkami komuś innemu, np. ZBK. Pozwoliłoby to na utworzenie w zasobach spółki mieszkań kwaterunkowych z regularnymi czynszami. Teraz musimy płacić ponad 10 zł za m kw. miesięcznie. Dochodzą do tego opłaty za gaz, wodę i wywóz śmieci - żalą się lokatorzy bloków należących do "Luny" na os. Na Skarpie 15, 17 i 61. Część z nich - jeżeli byłaby taka możliwość - deklaruje chęć wykupu zajmowanych mieszkań.
   - _Nikt tych osób nie przymuszał do podpisywania umowy wynajmu. Wszyscy zgodzili się jednak na takie stawki, a później niektórzy przestali płacić czynsz. Po tym, jak rada miasta podjęła uchwałę liczba nie płacących czynszu gwałtownie wzrosła. Wśród nich są osoby, które w likwidacji spółki widzą szansę na przejęcie mieszkania za czapkę gruszek - twierdzi prezes Bogumiła Rybiałek.
   Jeśli prezydent wyda zarządzenie w sprawie likwidacji "Luny" i jej majątek przejmie gmina to może się okazać, że wielu lokatorów otrzyma mieszkania komunalne i to bez oczekiwania w liczącej ponad tysiąc osób kolejce.
   Jak nam powiedziano w Wydziale Mieszkalnictwa Urzędu Miasta, w tym przypadku będą stosowane zapisy uchwały w sprawie zasad wynajmowania lokali z października ubiegłego roku. Wynika z nich, że gmina musi podpisać umowy najmu z lokatorami budynków, które przeszły na jej własność. Wystarczy, że spełnią oni dwa warunki: mieszkali w tych budynkach legalnie, przez co najmniej dwa lata, a także nie mają żadnego innego lokum w Krakowie i okolicach.
(TYM, AM)