Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sacra purpura

Redakcja
Największą liczbą kardynałów Świętego Kościoła Rzymskiego zostało zaszczycone biskupstwo krakowskie

Michał Rożek

Michał Rożek

Największą liczbą kardynałów Świętego Kościoła Rzymskiego

zostało zaszczycone biskupstwo krakowskie

   Sacra purpura. Pojęciem tym określano kiedyś godność kardynalską, jak i jej nadanie przez papieża. Purpuratus oznaczało odziany w purpurę i słowem purpuraci nazywano kardynałów Świętego Kościoła Rzymskiego. Kosztowny purpurowy kolor uchodził już w starożytności za najwytworniejszą barwę, uzyskiwaną ze szkarłatnych ślimaków, które w dużych ilościach występowały kiedyś na wybrzeżach Morza Śródziemnego. Od gatunków tych małży, ich zmieszania z odpowiednimi składnikami otrzymywano rozmaite odcienie purpury. W starożytnym Rzymie pełny purpurowy strój należał do przywilejów cezarów. Nikomu nie wolno było jej nosić nawet pod groźbą śmierci. W Piśmie Świętym Starego Testamentu prawo nakazywało, aby purpury używać do sporządzania zasłon w przybytku, jak i również do szat najwyższego kapłana. Purpura stała się symbolem Boga. W Starym Testamencie często mówi się o purpurze, szczególnie przy opisie szat purpurowych zwyciężonych władców. To purpurą wyścielony był słynny tron Salomona. Purpurowy kolor przyjął się w symbolice i sztuce chrześcijańskiej. Pisarz wczesnochrześcijański Tertulian (zm. ok. 240 r.) uważał, iż purpura jest kolorem boskim, w szczególności przynależy do namaszczonych przez Pana szafarzy jego tajemnic. Jeszcze bogatsza jest symbolika purpury kardynalskiej. Miała oznaczać ogień i krew, stając się niejako symboliczną gotowością przyjęcia w imię Kościoła śmierci męczeńskiej. Nakładając kiedyś na głowę mianowanego kardynała kapelusz, papież wypowiadał te znamienne słowa: Na pochwałę Boga i dla ozdoby Stolicy Apostolskiej przyjmij ten czerwony kapelusz, oznakę godności kardynalskiej. Niech będzie on znakiem, że dla wywyższenia wiary świętej, dla pokoju i spokoju chrześcijaństwa, dla wzrostu i trwałości Świętego Kościoła Rzymskiego musisz się okazać nieustraszonym aż do przelania krwi. Symbolika zatem aż nazbyt wyrazista.
   Biskupstwo krakowskie, obecnie - od roku 1925 arcybiskupstwo - było od połowy stulecia XV stolicą kardynalską, posiadając w historii polskiego Kościoła największą liczbę kardynałów. Prześledźmy dzieje tej godności i jej rolę w dziejach Krakowa. Już w starożytności kardynałem nazywano każdego urzędnika kościelnego na stałe rezydującego przy kościele, zwłaszcza katedralnym, który był dla każdego wiernego wrotami, drzwiami, bowiem łacińskie słowo cardo - oznaczało zawiasy, incardinatus - umocowany w zawiasach. Od V wieku w Rzymie było dwadzieścia osiem kościołów, gdzie kapłanom i diakonom przewodniczył zawsze jeden przełożony. Nadto Rzym posiadał siedmiu diakonów regionalnych, sprawujących nadzór nad chorymi i ubogimi. Tych trzydziestu pięciu duchownych rzymskich nazywano kapłanami i diakonami kardynalskimi - czyli kardynałami, zatem głównymi (cardinalis znaczy w języku łacińskim: główny) kapłanami. W IX stuleciu dołączono do nich jeszcze siedmiu biskupów sąsiednich miast mających obowiązek sprawowania liturgii w głównych rzymskich kościołach. Z upływem czasu tytuł kardynalski zaczął przysługiwać najbliższym doradcom papieża, oznaczając najwyższą po Namiestniku Chrystusa kościelną godność.
   Wraz z rozwojem w średniowieczu potęgi Kościoła następowało poszerzenie roli i wzrost znaczenia kardynałów. W tej mierze znaczenia szczególnego nabrała kwestia wyboru papieża. To papież Mikołaj II (1059-1061) uregulował zasady wyboru następcy św. Piotra. Na synodzie laterańskim w roku 1059 wydał dekret, na mocy którego papieża odtąd wybierali jedynie kardynałowie biskupi. To oni decydowali o obsadzie biskupa rzymskiego (od r. 1179 już wszyscy kardynałowie wybierali papieża). To oni zajmowali od XIII stulecia najwyższe w Kościele miejsce po papieżu, uczestnicząc od tego właśnie wieku w obradach conclave (konklawe), na którym wybierano nowego papieża. Liczba kardynałów w XI-XV wieku była różna i rzadko przekraczała trzydziestu. Dopiero w roku 1586 papież Sykstus V ustanowił liczbę kardynałów na siedemdziesięciu. Odtąd Święte Kolegium składało się z sześciu kardynałów biskupów (dawni zamiejscowi biskupi), pięćdziesięciu kardynałów kapłanów (dawni prezbiterzy rzymskich kościołów) oraz czternastu kardynałów diakonów. Ich liczba osiągnęła siedemdziesiąt, tak jak starców wybranych przez Mojżesza do pomocy w zarządzaniu narodem wybranym. Znowu symbolika. Obecnie liczba ta została pomnożona, zaś kardynałowie, którzy kończą osiemdziesiąty rok życia, są pozbawieni możliwości wyboru papieża.
Zewnętrzną oznaką, wyróżniającą kardynałów z nadania papieskiego, stał się od Innocentego IV (1245 r.) czerwony płaski kapelusz, symbol gotowości przelania własnej krwi za wiarę. Początkowo używali go tylko kardynałowie-legaci papiescy, a potem pozwolono używać go wszystkim kardynałom. Papież Paweł II w roku 1464 pozwolił kardynałom na używanie purpurowego płaszcza, czerwonego biretu oraz dosiadania białego konia z czerwonym czaprakiem. Purpurową sutannę mogli nosić już od czasów papieża Bonifacego IX (1389-1404). Dopiero papież Urban VIII obdarzył kardynałów w roku 1630 tytułem eminencji, od łacińskiego słowa eminenta, co oznacza wyniosłość i dostojność. Kolejny papież Innocenty X (1644-1655) przyznał kardynałom godność książąt krwi. Poza typowo honorowymi prawami największym przywilejem kardynałów był i jest wybór papieża. Z innych można by wspomnieć prawo precedencji, czyli pierwszeństwa przed arcybiskupami, patriarchami i legatami papieskimi. Nadawanie godności kardynalskiej było wolnym prawem papieża, ponadto Namiestnicy Chrystusowi rezerwują sobie także prawo mianowania kardynałów "in pectore" - to znaczy tajnie, ilekroć nazwisko nowego kardynała z tych czy innych racji dla ważniejszych przyczyn nie mogło być publicznie ogłoszone. Ceremoniał nadawania godności był ściśle ustalony i przewidywał prezentację papieżowi nowo mianowanych kardynałów oraz uroczyste wręczenie czerwonego biretu i nałożenie kapelusza kardynalskiego. Od czasów Pawła VI kardynałowie otrzymują tylko czerwony biret oraz pierścień kardynalski. Dostają też przydzielony im specjalnie jeden z rzymskich kościołów.
   Początki polskiego kardynalatu nie są w pełni jasne. Wedle niektórych źródeł pierwsze nominacje kardynalskie dla Polaków pojawiły się już w XIV stuleciu. Wymienia się przy tej okazji biskupa wrocławskiego Wacława (1382-1417), pochodzącego z legnickiej linii Piastów. Nie przyjął on proponowanej godności, ponadto nie uważał się za przedstawiciela polskiego Kościoła. Podobnie ma się rzecz z kardynalatem Mateusza z Krakowa (zm. ok. 1410), profesora krakowskiej wszechnicy, z czasem biskupa wormackiego, który w roku 1408 został zanominowany kardynałem, lecz tej godności nie przyjął. Trzecim z kardynałów miał być Aleksander, książę mazowiecki, od roku 1423 arcybiskup Trydentu. On to otrzymał kapelusz kardynalski w roku 1439 z rąk antypapieża Feliksa V.
   Jednak pierwszym polskim kardynałem był biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki (1423-1455), najwybitniejszy może hierarcha kościelny w piętnastowiecznej Polsce. Doradca królewski, wielki polityk, protektor historyka Jana Długosza. Godnością kardynalską obdarzyło go aż trzech papieży, w tym jeden antypapież. I tak Zbigniew Oleśnicki był chyba jedynym kardynałem, który tę godność otrzymał aż trzy razy: 18 grudnia 1439 roku od papieża Eugeniusza IV, 12 kwietnia 1440 roku od antypapieża Feliksa V i wreszcie 29 lipca 1449 roku od papieża Mikołaja V. Sprawę kardynalatu dla Oleśnickiego załatwiał w Rzymie Jan Długosz. On też 1 października 1449 r. obok pisma papieskiego doręczył mu w katedrze wawelskiej capellum rubeum, cappam et baculum argenteum, dignitatis cardinalis insignia - kapelusz purpurowy, takąż kapę i berło srebrne, insygnia godności kardynalskiej. Jak potem całą tę uroczystość opisywał Długosz, do katedry przybyły niezliczone rzesze mieszkańców Krakowa, w tym także żacy z Akademii Krakowskiej - z doktorami swymi. Tak witano pierwszego polskiego kardynała. I jak szybko odnotowali współcześni, nominacja ta nie obyła się bez swarów. Polskie piekło odezwało się. Najpierw nominacji kardynalskiej Oleśnickiego sprzeciwiał się prymas Wincenty Kot (zm. 1448), a potem jego następca arcybiskup Władysław Oporowski (zm. 1453). Obydwu dygnitarzom kościelnym chodziło o pierwsze miejsce w Koronie. _Podżegali w tej mierze króla Kazimierza Jagiellończyka, aby w kurii rzymskiej zapobiegał nominacji Oleśnickiego. Ten jednak _przemógł to cierpliwością swoją, i usunął trudności wielkim rozsądkiem swoim, i zawdział kapelusz mimo spornego mu króla, a zazdrości ludzkiej, jak pisał Ludwik Łętowski. Purpura kardynalska Oleśnickiego rozpoczęła spór purpurata z prymasem Oporowskim o prawo precedencji. Wedle bowiem prawa kościelnego kardynałom przysługiwało prawo precedencji przed prymasami. Dumny Oleśnicki zyskawszy purpurę i pierwszeństwo kościelne, starał się te prerogatywy rozciągnąć także na sferę wpływów politycznych, natrafiając jednakże na zdecydowany opór szlachty i samego króla Kazimierza Jagiellończyka. Zarówno monarcha, jak i szlachta obawiała się tak wielkiego wywyższenia dostojnika kościelnego, co obrażało szlacheckie pojęcie równości. Na sejmie piotrkowskim w roku 1451 potwierdzono kardynalat Oleśnickiego, jednakże prymasowi Królestwa Polskiego przyznano pierwsze miejsce w senacie, jak również prawo do koronowania króla i królowej. Na przyszłość zakazano komukolwiek z hierarchów kościelnych, bez zgody monarszej, ubiegać się o purpurę kardynalską. A polscy królowie pilnie przestrzegali tego prawa, po prostu obawiając się ingerencji kurii rzymskiej w sprawy polskie. Godność kardynalska postrzegana była jako podporządkowanie się władzy papieskiej i rzymskim kurialistom. Tytułem przykładu możemy podać starania o kapelusze kardynalskie na początku XVI stulecia przez prymasa Jana Łaskiego (zm. 1531) oraz biskupa płockiego Erazma Ciołka (zm. 1522). Ich starania storpedował król Zygmunt I Stary.
   Purpurę kardynalską otrzymywały także dzieci królewskie i wtedy "prawa piotrkowskiego" z roku 1451 nie stosowano. Pierwszym w tym rzędzie był Fryderyk Jagiellończyk (zm. 1503), syn króla Kazimierza Jagiellończyka, który będąc biskupem krakowskim w roku 1493 otrzymał od papieża Aleksandra VI kapelusz kardynalski. W stroju kardynalskim został wyobrażony na płycie nagrobnej w prezbiterium katedry krakowskiej. Przedstawiono Fryderyka w kapie i kapeluszu kardynalskim. Później purpurą kardynalską ozdobiono synów Zygmunta III Wazy. W roku 1632 biskup krakowski Jan Albert Waza (zm. 1634) dostał godność kardynalską od papieża Urbana VIII. Do godności kardynała podniesiony został również Jan Kazimierz Waza, który zrzekł się kapelusza kardynalskiego, włożywszy na swoje skronie monarszą koronę.
   Królewska protekcja tyczyła również godności kardynalskich. Protegowanym Stefana Batorego był Jerzy Radziwiłł, biskup wileński. Aż dwukrotnie w jego sprawie monitował król Stolicę Apostolską i dopiero w roku 1583 wileński hierarcha awansował do godności kardynała, obdarzony kapeluszem przez papieża Grzegorza XIII. W roku 1591 kardynał Jerzy Radziwiłł został zanominowany biskupem krakowskim. Jego następcą został w roku 1600 biskup Bernard Maciejowski (zm. 1608), obdarzony godnością kardynalską przez papieża Klemensa VIII w roku 1604. Także z protekcji królewskiej kardynałem został biskup krakowski Jan Aleksander Lipski (zm. 1746). Faworyzował tego dygnitarza król August III Wettin i dzięki jego poparciu w roku 1737 Lipski został kardynałem. W ten sposób monarcha odwdzięczył się swojemu koronatorowi.
   WXIX stuleciu purpurą został odznaczony biskup Albin Dunajewski (zm. 1894), który kapelusz kardynalski przyjął w roku 1890 z rąk papieża Leona XIII. Już w dwudziestym wieku kardynałami na stolicy biskupów krakowskich zostali: w roku 1901 Jan Puzyna, w roku 1946 Adam Stefan Sapieha (zm. 1951) oraz Karol Wojtyła w roku 1967 i Franciszek Macharski w 1979 roku. Puzyna uzyskał godność kardynalską z rąk Ojca Świętego Leona XIII, Adam Stefan Sapieha dostał kapelusz kardynalski z rąk Piusa XII, zaś kardynał Karol Wojtyła przyjął w roku 1967 biret kardynalski od papieża Pawła VI. Obecny arcybiskup metropolita krakowski Franciszek kardynał Macharski otrzymał purpurowy biret z rąk Ojca Świętego Jana Pawła II, kreowany kardynałem 29 czerwca 1979 roku.
   Największą liczbą kardynałów Świętego Kościoła Rzymskiego zostało zaszczycone biskupstwo krakowskie. Mieliśmy ich na stolicy biskupiej św. Stanisława aż jedenastu, liczbę jak na polskie uwarunkowania dużą. Z satysfakcją można powiedzieć, że żadna z polskich diecezji nie może szczycić się tak wielką liczbą kardynałów, którzy dobrze zapisali się w historii Kościoła powszechnego i polskiego. Jeden z krakowskich purpuratów, kardynał Karol Wojtyła, jako pierwszy Polak zasiadł na Stolicy Piotrowej. W dużym też stopniu od ich postawy zależały ziemskie losy Mistycznego Ciała Chrystusa. Ich waga polityczna, społeczna i historyczna wypływała przede wszystkim z możności współdecydowania o losach krakowskiego i polskiego, a przez to powszechnego Kościoła.
   Do kapeluszy kardynalskich przywiązywano w Krakowie wielką wagę, czego dowodem wystawienia tych widomych oznak kardynalskiej godności w katedrze wawelskiej. Otóż w połowie XVII stulecia Piotr Hiacynt Pruszcza przekazał nam taki opis prezbiterium dostojnej królewskiej katedry: Wiszą też i kapelusze czterech kardynałów i biskupów krakowskich: Fryderyka nad grobem mosiądzowym, ze stopniów wypuszczonym; Zbyszka (Oleśnickiego)_ kardynała, także nad jego grobem; Jerzego Radziwiłła, który w Rzymie umarł roku 1600 u ojców Jezuitów del Jesu pogrzebiony; Jana Olbrachta królewicza, przed wielkim ołtarzem. _Zwisały przeto ze sklepienia purpurowe kapelusze, przypominające wiernemu ludowi o najwyższych godnościach kościelnych, którymi zaszczycono krakowskich biskupów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski