Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: Jarecki współpracował z SB

Paweł Szeliga
Józef Jarecki w czasach komuny tworzył struktury "Solidarności" w ZNTK. Był prześladowany za poglądy
Józef Jarecki w czasach komuny tworzył struktury "Solidarności" w ZNTK. Był prześladowany za poglądy Fot. Jerzy Cebula
Nowy Sącz. Józef Jarecki, współtwórca Solidarności w ZNTK, został uznany przez sąd za kłamcę lustracyjnego. Z dokumentów zachowanych w IPN wynika, że był tajnym współpracownikiem ps. "Czarny 2"

Józef Jarecki za chichot historii uważa orzeczenie Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. Wiceprezes MPK i legendarny działacz związkowy, prześladowany przez reżim komunistyczny, został uznany za kłamcę lustracyjnego.

Siedział za poglądy
Jarecki w 2008 r. złożył oświadczenie lustracyjne w związku z pełnieniem wówczas funkcji prezesa PKS.
Miał taki obowiązek, bo kierował spółką, w której większościowe udziały miał Skarb Państwa. Nie spodziewał się problemów, bo wiele lat życia poświęcił na walkę z komuną. Za drukowanie ulotek i podziemnej gazety w 1982 r. został skazany na cztery lata więzienia. Odsiedział półtora roku.

Tymczasem z materiałów IPN wynika, że od 1978 do 1980 r. TW Czarny 2, czyli Jarecki, miał informować Służbę Bezpieczeństwa o nastrojach panujących w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Nowym Sączu.

- Nie ukrywałem przed kolegami z Solidarności, że byłem nagabywany przez esbeków - podkreśla Jarecki. Nie podpisał jednak żadnego zobowiązania do współpracy.

Mówi, że esbecy sporządzali notatki z tych rozmów. Mogli w nich napisać cokolwiek. Jarecki spotkał funkcjonariuszy SB na sądowej sali. Nie pamiętał tych twarzy. Zresztą mężczyźni, którzy 37 lat temu byli młodymi chłopakami dziś są już siwymi mężczyznami w sile wieku.

- Żyją spokojnie ciesząc się wysokimi emeryturami - zauważa Jarecki. I dodaje, że w sądzie w pewnym sensie próbowali go bronić dowodząc, że informacje, które od niego uzyskali nie miały znaczenia operacyjnego.

- Przyznali, że to była powszechna wiedza - podkreśla wiceprezes MPK. Rozmawiał z nimi głównie o zagadnieniach technicznych, bo był w ZNTK technologiem. Sąd uznał jednak notatki esbeków za wiarygodne i uznał, że Jarecki złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne.

Orzekł trzyletni zakaz pełnienia funkcji publicznych, w tym ubiegania się o mandat posła czy senatora.

- Sąd sporządza już pisemne uzasadnienie orzeczenia, od którego oczywiście się odwołamy - zapowiada mecenas Marcin Lewczak, reprezentujący w sądzie lustrowanego Józefa Jareckiego.

Czysty jak kryształ?
O niewinności działacza są przekonani jego koledzy związkowi. Ryszard Batkowski, który pracował z nim w ZNTK przyznaje, że Jarecki skarżył się, że był nagabywany przez esbeków.

- Mówił o tym głośno w pokoju i zapewniał, że nie dał się do niczego namówić - wspomina Batkowski.
W krystalicznie czystą przeszłość Jareckiego wierzy też Henryk Najduch, jego kolega z okresu komuny, kierujący od 1989 r. "Soliarnością" w Nowomagu.

- To niezwkle przyzwoity człowiek - podkreśla Najduch. - Nigdy nie mieliśmy w Solidarności cienia wątpliwości, że można mu ufać. Nie uwierzę w te rzekome kontakty z SB. To jakieś nieporozumienie.

W zarzuty nie wierzy też Andrzej Szkaradek, szef nowosądeckich struktur "Solidarności". Obaj działali razem w podziemiu. - Mam do niego całkowite zaufanie, jeśli chodzi o budowanie nowej, wolnej Polski - stwierdził stanowczo, gdy w maju sprawa działacza weszła na wokandę. Do dziś podtrzymuje to, co wówczas mówił.

Fakty
SB nie musiało zmyślać
* Dr Filip Musiał, historyk w Instytucie Pamięci Narodowej w Krakowie, autor "Podręcznika bezpieki", opisującej teorię pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa:
- Z historycznego punktu widzenia materiały wytworzone przez Służbę Bezpieczeństwa są traktowane tak samo, jak każde inne archiwum. Na pewno jednak wymagają one badania i weryfikacji. W historii nie ma pojęcia prawdy objawionej, w którą trzeba bez-względnie wierzyć. Tak samo, jak nie można założyć, że wszystkie materiały stworzone przez SB są zmyślone, nie można przyjmować, że są w stu procentach wiarygodne. W notatkach sporządzonych przez esbeków z róznych przyczyn pojawiają się nieprawdziwe informacje, które mogą mieć różne przyczyny. Bywało, że ludzie po prostu się mylili albo byli celowo wprowadzani w błąd przez źródła informacji.
* Andrzej Górski, prezes MPK w Nowym Sączu:
- Sprawy nie komentuję, czekam na prawomocne orzeczenie. Gdyby było niekorzystne dla mojego zastępcy, to i tak kwestia jego dalszej pracy w spółce nie należy do moich kompetencji. Decydować o tym będzie ewentualnie rada nadzorcza, która powołuje i odwołuje prezesów zarządu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski