Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd przyznał ponad pół miliona za żołnierza z ugrupowania "Ognia". Zbigniew Kuraś też czeka na wyrok

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Lada dzień zapadnie wyrok dotyczący Józefa Kurasia ps. Ogień. Jego syn chce za doznane krzywdy 1 mln zł. Z kolei rodzina innego „żołnierza wyklętego” wywalczyła 520 tys. złotych. Chodzi o urodzonego w 1925 r. Jana Gąsienicę-Kotelnickiego.

Mężczyzna przeżył II wojnę światową i wrócił do Zakopanego z Niemiec, gdzie był robotnikiem przymusowym. Na Podhalu pomagał wujkowi i dziadkom, którzy go wychowywali przed wojną.

W oddziale „Powichra”
W 1946 r. nie poszedł do ludowego wojska, choć miał wezwanie do obowiązkowej służby. Znał Jana Kolasę ps. Powicher, dowódcę 2 kompanii zgrupowania Błyskawica Józefa Kurasia ps. Ogień.
I to do „Powichra” Gąsienica Kotelnicki dołączył się jesienią 1946 r. Niestety już w grudniu oddział wpadł w zasadzkę w Dolinie Chochołow- skiej. Śmierć poniosło wtedy 9 partyzantów i 2 żołnierzy z Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Kilku ”żołnierzy wyklętych” uciekło, ale schwytano 12 z nich , w tym Gąsienicę Kotelnickie- go. Trafił do aresztu Urzędu Bezpieczeństwa w Nowym Targu, a potem w Krakowie. Tam był bity, podtapiany,trzymany na mrozie, podczas przesłuchań rażono go prądem, by coś powiedział na temat „Ognia”. Pod wpływem tortur przyznał się do winy. Nie krył, że przystąpił do zbrojnego podziemia, bo nie podobał się mu ustrój komunistyczny i nie chciał iść do ludowego wojska.

Kara śmierci i dożywocie
Został skazany na śmierć za uczestnictwo w nielegalnym ugrupowaniu Ognia, które walczyło o zmianę ustroju przy życiu przemocy.
Uznano go też za winnego uchylania się od służby wojskowej, udziału w napadzie rabunkowym na terenie Czechosłowacji oraz nielegalnego posiadanie broni i amunicji.
Trafił w Krakowie do więzienia Montelupich, a potem do Rawicza. Po dwóch miesiącach karę zamieniono mu na dożywocie, potem jeszcze złagodzono do 15 lat. Ostatecznie wyszedł w 1954 r.
Niedługo potem wziął ślub z Janiną, a potem urodziła mu się córka Stanisława. Był schorowany, przeszedł operacje i nie chciał opowiadać co go spotkało podczas 2937 dni w izolacji. Córka podsłuchała kiedyś tyko jego rozmowę z innym „wyklętym”. Ojciec mówił wtedy, jak był źle karmiony.
Dostawał kapustę kaszę i ryby w których znajdowały się robaki. Był też dręczony psychicznie. Kilka lat pracował na roli, potem jeszcze jako woźnica na Podhalu, zmarł w 1976 roku.

Rodzina chce rekompensaty
W 2017 r. jego wyrok został unieważniony, a jego działalność uznano za walkę na rzecz niepodległego państwa polskiego.
Wdowa i córka mężczyzny złożyły w ubiegłym roku w sądzie wniosek o rekompensatę i domagały się w sumie 702 tys. odszkodowania i 12 mln zł zadośćuczynienia za krzywdę.
Sądecki sąd przyznał kobietom niższe kwoty, bo po 20 tys. odszkodowania i po 240 tys. zadośćuczynienia. To ostatnie wyliczył mnożąc 96 miesięcy więzienia przez 5 tys. zł.
W złożonej już apelacji wdowa po mężczyźnie i jej córka chcą wyższych kwot. Sąd Apelacyjny w Krakowie zajmie się sprawą pod koniec lutego.

Rodzina „Ognia” też walczy
W odrębnych procesach o rekompensaty finansowe walczy Zbigniew Kuraś, syn legendarnego „Ognia”. Mężczyzna domaga się 50 tys. zł odszkodowania i miliona zł zadośćuczynienia za krzywdy jakie państwo wyrządziło jemu i innym członkom rodziny.
Niejawny proces w tej sprawie skończył się właśnie przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu. Wyrok ma być ogłoszony 11 lutego.

Prawomocny wyrok w innym wątku tej sprawy już zapadł. Zbigniew Kuraś i jego przyrodni brat Andrzej B. wywalczyli 5 tys. zł za 10 dni, jakie ich matka spędziła za kratkami we wrześniu 1945 r. pozbawiona wolności za roznoszenie ulotek.
Odszkodowanie za matkę

W I instancji sądecki sąd przyznał mężczyznom po 2500 zł, więc w apelacji domagali się dwa razy wyższych kwot, ale tego nie uzyskali.

W uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego Sędzia Krzysztof Marcinkowski zauważył, że nie ma wiarygodnych informacji, by pokrzywdzona Czesława B. była torturowana lub źle traktowana ponad miarę podczas przetrzymywana przez dziesięć dni w Urzędzie Bezpieczeństwa w Nowym Targu.

Przypomniał, że w wydanych po latach wspomnieniach kobieta nie informuje nawet o tym zatrzymaniu i trudno jest więc uznać, by skutki tej izolacji miały potem wpływ na stan jej zdrowia.

Sędzia Marcinkowski zwrócił uwagę, że dopiero po wyjściu na wolność kobieta w 1945 r. związała się z Józefem Kurasiem ps. Ogień i weszła w skład jego ugrupowania.

Z tym wiązały się kolejne represje w stosunku do Czesławy B., ale w tym zakresie sąd jeszcze nie rozpoznawał wniosku rodziny kobiety, która ostatecznie zmarła w 2007 r.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Sąd przyznał ponad pół miliona za żołnierza z ugrupowania "Ognia". Zbigniew Kuraś też czeka na wyrok - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski