Tuż przed pierwszym listopada, kiedy większość grobów zostanie pieczołowicie wyczyszczona i ozdobiona wiązankami, na cmentarzach pojawiają się złodzieje. Kradną co popadnie: mosiężne i metalowe elementy oraz zdobienia grobowców, wiązanki kwiatów, a nawet znicze. Wszystko, co można sprzedać i zarobić. I choć ten proceder uprawiają cały rok, to uaktywniają się zwłaszcza teraz.
- Boję się tego, co zastanę na grobie dziadków, kiedy przyjdę tutaj pierwszego listopada - mówi Andrzej Rogoziński, którego spotykamy na Cmentarzu Komunalnym w Sączu. - Słyszałem, że jacyś wandale zniszczyli niedawno nagrobki na cmentarzu w Ujanowicach. Mam nadzieję, że do Sącza nie dotrą.
Rogoziński na co dzień mieszka w Warszawie. Do Nowego Sącza przyjeżdża zawsze na Wszystkich Świętych. Wraz z żoną opiekuje się grobem dziadków. - Nie wyobrażam sobie, jak ktoś może profanować grób. A tym bardziej ukraść mosiężne tabliczki, czy nawet wiązanki - dodaje mężczyzna. - Takie przypadki trzeba zgłaszać, a policja powinna przykładnie karać złoczyńców - uważa.
Zniszczone nagrobki
Wywrócone tablice, uszkodzone płyty i połamane krzyże. Taki widok zastali mieszkańcy Ujanowic, którzy przyszli na tamtejszy cmentarz parafialny. W nocy nieznani sprawcy zdewastowali kilka nagrobków.
Mieszkańcy są zbulwersowani. Tym bardziej, że to nie pierwszy taki przypadek. We wrześniu 2013 r. nieznani dotąd sprawcy zniszczyli 11 nagrobków, w tym m.in. ten na grobie rodziców Michała Pajora. - Nie wiadomo kto to zrobił, a naprawić trzeba było. Kosztowało nas to jakieś 400 zł - przyznaje Pajor.
Mieszkańcy podejrzewają, że groby zniszczyli młodzi ludzie. Najpewniej pijani. Wskazują, że nie mieli problemu z wejściem na teren nekropolii, bo nie jest na noc zamykana.
Sprawą zajęli się policjanci. Analizują ostatni przypadek zniszczeń na cmentarzu, a także ten sprzed kilku lat. Na razie nie wpadli na trop wandali. - Jeśli uda się znaleźć sprawcę zniszczeń to może mu grozić do dwóch lat więzienia - przypomina mł. asp. Jolanta Mól, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Limanowej.
Łup chował do plecaka
Policjantom udało się natomiast zatrzymać 28-letniego mieszkańca Biecza, który przez dłuższy czas okradał miejscowy cmentarz oraz groby w Lipinkach i Gorlicach. - To, co udało mu się wyciąć czy po prostu wymontować, zabierał do plecaka i wychodził - mówi Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej w Gorlicach.
Łupy upłynniał w punktach skupu złomu. Za jeden element dostawał od 80 do nawet 100 złotych. Choć niektóre kosztowały nawet 1500 złotych. Zdarzało się, że były bezcenne ze względu na wartość emocjonalną. - W ręce złodzieja trafiła m.in. rycina, nad którą jedna z poszkodowanych osób pracowała kilka miesięcy. To było prawdziwe dzieło - przytacza Szczepanek.
Pośród poszkodowanych jest Antoni Stępień. O tym, że z mogiły taty zniknęła nagrobna tablica, zorientował się w grudniu. - Tablicę zamontowano na kilku kotwach, które dodatkowo były zabetonowane - mówi. - Litery na tablicy, mosiężno-brązowe, grube na 5-7 milimetrów, okazały się łakomym kąskiem.
Gdy złodziej wpadł w ręce policji przyznał się do kradzieży. Podczas wizji lokalnej wskazał okradzione przez siebie grobowce. Okazało się, że jest ich więcej niż zgłoszeń od rodzin.
O to, żeby mieszkańcy zwracali uwagę, co dzieje się na grobach, apeluje w ogłoszeniach parafialnych ks. Roman Gierek, proboszcz parafii w Kobylance. - Kradzieże nasiliły się w ostatnim półroczu. Trzeba je zgłaszać, żeby złodzieje nie czuli się bezkarni - uważa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?