Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sądecczyzna spłynie miodem i to najlepszym - spadziowym

Alicja Fałek
Janusz Kasztelewicz, pszczelarz, od 43 lat właściciel „Sądeckiego Bartnika” i już po raz 25. gospodarz „Biesiady u Bartnika”, dorocznego święta producentów i miłośników miodu, prezentuje słoik pszczelego  spadziowego przysmaku
Janusz Kasztelewicz, pszczelarz, od 43 lat właściciel „Sądeckiego Bartnika” i już po raz 25. gospodarz „Biesiady u Bartnika”, dorocznego święta producentów i miłośników miodu, prezentuje słoik pszczelego spadziowego przysmaku Fot. Damian Radziak
Sądecczyzna. Tego najcenniejszego i najdroższego miodu w tym roku nie powinno zabraknąć. Pszczelarze od dawna nie byli tak zadowoleni

Spadź zazwyczaj pojawia się na drzewach iglastych co cztery lata, a nawet rzadziej. W ubiegłym roku pszczelarze zacierali ręce, bo po dziewięcioletniej przerwie wreszcie pszczoły zgromadziły w ulach miodową rosę zwaną spadzią.

Ku zdumieniu producentów miodu pod koniec czerwca br. na jodłach znów wystąpiła spadź. To zjawisko niezwykle rzadkie.

- To bardzo dobry znak, bo wiosna była dla nas kiepska - mówi Janusz Kasztelewicz, pszczelarz i właściciel gospodarstwa pasiecznego „Sądecki Bartnik” w Stróżach. Liczy, że teraz będzie można odrobić straty.

Zmiana klimatu

Spadź to słodka ciecz, która pojawia się najwcześniej w lipcu w postaci kropel na igłach i gałęziach świerka, modrzewia i jodły.

- To bardzo kapryśny rarytas. Generalnie powinna być co cztery lata, ale nie zawsze tak się dzieje - nie kryje Jan Borzęcki, właściciel pasieki w Maszkowicach i Przysietnicy. Zauważa, że na Sądecczyźnie nie było spadzi od 2006 r., czyli przez dziewięć lat. Pojawiła się dopiero rok temu i teraz.

Nic więc dziwnego, że kropelki, które pod koniec czerwca zauważono na jodłach, wzbudziły podejrzenia. Spadź miała jaśniejszą barwę niż zazwyczaj. Jej próbki poddano kontroli. Wyniki badań rozwiały wątpliwości. Drugi rok z rzędu jest spadź, a co za tym idzie będzie też ekskluzywny miód.

- Klienci powinni być zadowoleni, bo ceny nie powinny się zmienić. Za litrowy słoik miodu zapłacą około 40 złotych - mówi Borzęcki.

Ceniony i pożądany

Miód spadziowy zawsze będzie trzymał wysoką cenę. Nic więc dziwnego, że to właśnie on jest pożądany na zachodzie Europy.

Ceniony jest za smak, konsystencję oraz ciemny - brunatny kolor. Do tego zawiera wiele substancji odżywczych i jest bogaty w witaminy. Polecany do wspomagania kuracji leczniczych, zwłaszcza przy dolegliwościach dróg oddechowych.

Problemy pszczelarzy

Jeszcze 20 lat temu pszczoły radziły sobie zupełnie bez ludzkiej ingerencji i w maju wydawały roje.

- Teraz to my musimy o nie troskliwie zadbać - zwraca uwagę Kasztelewicz. Pszczelarze muszą dzisiaj selekcjonować owady, dokarmiać je, wspomagać odżywkami i preparatami.

- Musimy bardzo się przyłożyć, byśmy mogli czerpać od nich miód - zauważa.

Wpływ na osłabienie pszczół ma zmieniające się rolnictwo. Prawie każdy gospodarz stosuje opryski przeciw owadom, które pszczołom nie służą. W ogrodach jest też coraz mniej kwiatów. Sądeczanie stawiają na iglaki i trawniki. Co drugi dzień koszą trawę, nie dając zakwitnąć roślinom. Przez to pszczoły nie mają skąd czerpać nektaru.

Groźba głodu

Igor Pawłyk, mistrz pszczelarstwa z Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Krakowie mówi, że trzeba edukować społeczeństwo. - Bez pszczół człowiek zginie. Jabłoń nie wyda owoców, gdy nie będzie zapylona, bez pszczół nie będzie żywności dla ludzi i zwierząt - ostrzega.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski