Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sądecczyzna. Worki z setkami martwych kur z dala od wsi. Weterynarz przekonuje: To nie ptasia grypa

Redakcja
W Korzennej znaleziono sześć worków z martwymi kurami. Ich zebraniem zajęli się strażacy z OSP. Do utylizacji trafiło 80 kg drobiu
W Korzennej znaleziono sześć worków z martwymi kurami. Ich zebraniem zajęli się strażacy z OSP. Do utylizacji trafiło 80 kg drobiu Natalia Sekuła
Tylko w tym miesiącu w trzech różnych miejscowościach natrafiono na worki po paszy, w których znajdowały się padłe kury. Drób był w różnym stadium rozkładu. Mieszkańcy boją się epidemii, ale służby weterynaryjne zapewniają, że nie ma mowy o zagrożeniu.

Martwe kurczaki znaleziono na poboczu drogi w Korzennej w powiecie nowosądeckim, w Szymbarku (pow. gorlicki) oraz w potoku Jastrzębik w miejscowości Młyńczyska (pow. limanowski). W sumie około pół tony zdechłych zwierząt.

Padłym ptactwem zainteresowali się powiatowi lekarze weterynarii. Nie pobrali jednak próbek do badania, bo - jak twierdzą - w naszym regionie nie ma zagrożenia ptasią grypą.

- Kury pewnie udusiły się podczas transportu, a osoba, która je przewoziła zamiast zapłacić za utylizację padliny, wyrzuciła ją w zarośla - mówi Włodzimierz Janczy, zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Nowym Sączu. Dodaje, że decyzję skonsultował z Wojewódzkim Inspektoratem Weterynarii w Krakowie.

Nocna akcja gminy

O porzuconych w zaroślach przy drodze Korzenna-Świegocin kilku workach z martwym ptactwem gmina dowiedziała się od mieszkańca, który poczuł odór padliny.

- Informacja dotarła do nas w porze, gdy firmy zajmujące się utylizacją padłych zwierząt już nie pracują. Po konsultacji z powiatowym inspektorem weterynarii, który uznał, że nie ma żadnego zagrożenia, poprosiliśmy Ochotniczą Straż Pożarną Korzenna Centrum o pomoc - relacjonuje wydarzenia sprzed tygodnia Krzysztof Ogorzałek, sekretarz gminy Korzenna. - Kury zostały zebrane i zabezpieczone w szczelnych workach, a następnego dnia trafiły do utylizacji.

W sześciu workach było około 80 kg martwego drobiu. O znalezisku poinformowano również policję, która szuka właściciela kur.

- Ptactwo prawdopodobnie pochodzi z nielegalnej hodowli. W ostatnich dniach odnotowujemy wysokie temperatury, więc drób mógł paść w transporcie - podkreśla Włodzimierz Janczy.

Zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Nowym Sączu zaznacza, że ludzie często pozbywają się problemu, porzucając padłe zwierzęta w trudno dostępnych miejscach, żeby nie płacić za ich utylizację.

- Zapewniam jednak, choć nie pobraliśmy próbek do badania, nie ma mowy, aby te kury padły ze względu na jakąś chorobę - przekonuje Janczy. - Nie ma żadnego zagrożenia epidemią.

Kury w potoku

Równie makabrycznego odkrycia dokonano w miejscowości Młyńczyska w powiecie limanowskim. Znad potoku Jastrzębik i z jego nurtu strażacy w pierwszych dniach kwietnia wyciągnęli aż 291 kg martwego drobiu.

- Nic nie wskazuje na to, żebyśmy mieli do czynienia z chorobą zakaźną. Sekcja zwłok, przeprowadzona przez naszego specjalistę, wykazała, że kury padły na skutek uduszenia - zaznacza Aneta Kawula, powiatowy lekarz weterynarii w Limanowej. - Dlatego nie było podstaw do pobrania próbek do badania pod kątem ptasiej grypy.

Zdaniem służb weterynaryjnych kury znalezione w powiecie limanowskim również padły podczas transportu. Osoby, która pozbyła się ładunku szuka policja. Szczęśliwie potok, do którego wpadła padlina, nie jest ujęciem wody pitnej.

Świnie na granicy

Utylizacją kurczaków zebranych w Młyńczyskach zajęła się firma Dankon z Ropicy Górnej w gminie Sękowa, w powiecie gorlickim.

- Oprócz tych około 150 sztuk kur, mieliśmy również 92 kilogramy, czyli około 50 kurczaków, które znaleziono w tym miesiącu na poboczu drogi krajowej 28 w Szymbarku - zdradza Konrad Krupczak, właściciel firmy. Dodaje, że w ostatnim czasie jego pracownicy sprzątali i utylizowali również znalezionego padłego konia, czy zdechłe cielę.

Makabrycznego odkrycia dokonano w pierwszych dniach kwietnia zaraz za przejściem granicznym w Muszynce. Tam ktoś porzucił 27 martwych świń, które ważyły łącznie 620 kg.

- Zwierzęta były porozrzucane na około 50 metrach, z dala od zabudowań. Nie miały kolczyków ani tatuaży. Podejrzewamy, że padły podczas transportu do Polski - dodaje Piotr Szyszka, komendant Straży Miejskiej w Krynicy-Zdroju. - Ktoś pozbył się problemu. Niestety takie zachowania są coraz częstsze.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Co powinien zrobić kierowca po wypadku ze zwierzętami

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sądecczyzna. Worki z setkami martwych kur z dala od wsi. Weterynarz przekonuje: To nie ptasia grypa - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski