Sądeczanki nie boją się faworytek

W meczu z liderem sądeczanki były skazywane na klęskę, a tymczasem podjęły walkę z wyżej notowanym rywalem.
Bardzo długo żadnej z drużyn nie udawało się zbudować większej przewagi. W 9 min było 4:4, po kwadransie przyjezdne prowadziły 7:6, ale straciły cztery bramki z rzędu i w 21 min warszawianki wygrywały 10:7. Utrzymywały kilkubramkową różnicę, ale nie za długo, bo w 37 min znów był remis – 16:16. W 52 min miejscowe prowadziły 24:22, ale na minutę przed końcem Płachta doprowadziła do wyrównania (26:26). Potem sądeczanki miały piłkę, ale nie skończyły celnym rzutem ataku. Natomiast do ich bramki trafiła Kozak, zdobywając gola na wagę wygranej miejscowych.

- Moje podopieczne rozegrały bardzo dobry mecz – ocenia trenerka sądeckiego zespołu Lucyna Zygmunt. - Długo wynik był na styku. Niestety, trochę słabsza była dyspozycja naszych bramkarek – Joanny Damasiewicz i Pauliny Nowak oraz skrzydłowych. Środek grał natomiast w miarę dobrze. Szkoda, że w końcówce meczu mając piłkę, zgubiliśmy ją.
Sądeczanki pokazały, że mimo młodego składu wcale nie muszą być w dole tabeli, aktualnie są w jej środku. Grały ostatnie dwa mecze z faworyzowanymi zespołami, poprzednio z SPR-em Olkusz i w obu uległy rywalkom tylko jedną bramką, mając realne szanse na zwycięstwo.

- Na pewno porażka jest honorowa – mówi trenerka. - A mieliśmy szansę na trzy punkty i wcale nie jest to mówienie życzeniowe. Niektórzy mówili, że nie mamy szans podczas konfrontacji w Warszawie, a tymczasem ta szansa była. W końcówce rywalki umiejętnie wyłączyły z gry Karolinę Płachtę, a i tak rzuciła 11 bramek w meczu.

AZS AWF Warszawa – Olimpia-Beskid Nowy Sącz 27:26 (14:11)
Bramki: Kmin 6, Kozak 6, Pożoga 5, Pawłowska 4, Sulborska 4, Szczepanik 2 - Płachta 11, Leśniak 9 , Dzidek 3, Łyczak 2, Szczecina 1.

Sportowy24.pl w Małopolsce

MAGAZYN SPORTOWY24 - DARIUSZ SNARSKI, NAJSTARSZY POLSKI BOKSER ZAWODOWY NIE TYLKO O SPORCIE