Sądeczanki osłabione. Olkuszanki bez szans?

Nowosądeczanki podejmują dzisiaj o godz. 17 na własnym parkiecie ekipę z Jeleniej Góry i kibice mogliby liczyć na sukces, gdyby nie dramatyczna sytuacja kadrowa, jaka zaistniała w zespole. Na pewno nie zagrają poszkodowane w wypadkach samochodowych Karolina Szczurek i Agnieszka Leśniak oraz ze względów zdrowotnych Karolina Płachta. W opinii lekarza, nie powinny też wystąpić zmagające się z kontuzjami Paulina Masna, Olga Figiel i Kamila Szczecina, ale zawodniczki te zdecydowały się wybiec na parkiet. W przeciwnym wypadku mecz należałoby oddać walkowerem.

– W tygodniu trener Dusan Danis miał do dyspozycji na zajęciach pięć zdrowych dziewcząt – _mówi Karol Basta, kierownik drużyny z Nowego Sącza. _– O doskonaleniu taktyki czy ćwiczeniu nowych zagrywek nie było więc mowy. Mimo tej klątwy, którą ktoś chyba na nas rzucił, zawodniczki zapowiadają walkę. Jeśli zwyciężymy, to zbliżymy się do jeleniogórzanek na __cztery punkty.

Najsłabszy zespół superligi – SPR Olkusz – wybiera się na mecz do Lubina z Zagłębiem. Olkuszanki praktycznie skazane są na porażkę, zagrają z 4. zespołem z ligowej tabeli.

Dotychczasowe wszystkie mecze wyjazdowe w tym sezonie przegrały. Jadą więc po to, by przede wszystkim się nie skompromitować. O dobrym wyniku trudno marzyć.

– Wielkim faworytem jest oczywiście Zagłębie _– mówi szkoleniowiec SPR-u Zdzisław Wąs. – Jedziemy po to, by zagrać jak najlepiej. Nie ma co ukrywać, że ciężko się gra po porażkach, bardzo trudno się podnieść. Chodzi o to, byśmy nie popadli w marazm. Nie sądzę, by Zagłębie nas zlekceważyło. Ta liga pokazuje, że nawet o _wiele słabszych zespołów nie wolno nie doceniać.

Z zespołem nie pojechała Macedonka Marija Sera-fimovska, która na treningu wybiła sobie bark i czeka ją dłuższa przerwa w rozgrywkach.