Wcześniej Sadlok w 118 ligowych meczach zdobył jednego gola. Po tym jak przyszedł do Wisły w pięciu spotkaniach ma już dwa trafienia na koncie.
- Cieszę się bardzo z tego, że tak się to układa. Wcześniej grałem głównie jako stoper i raczej się nie podłączałem do akcji ofensywnych. Teraz grając z boku obrony mogę więcej dawać w ofensywie. Stąd też znajduję się w polu karnym rywala - mówi Sadlok. Przyznaje, że wiślacy nie zaczęli spotkania z Lechią tak jak sobie założyli. Jego trafienie po przebojowej akcji dało jednak wyrównanie i zespół "Białej Gwiazdy" się przełamał. - Staram się ćwiczyć takie wejścia podczas gierek na treningach.
Traktuję je jakby to był mecz. Później w spotkaniu jest to normalne, że tak nieraz gram - mówi obrońca Wisły. - Szkoda, że znów dostaliśmy bramkę, aby się obudzić. Nadal jest nad czym pracować. Pokazaliśmy jednak, że jesteśmy drużyną, potrafimy się podnieść z kolan i fajnie zakończyliśmy to spotkanie - dodaje Sadlok.
Przyznaje przy tym, że bramki zdobywa nogą, z którą miał wielkie problemy w przeszłości z powodu kontuzji pięty. Teraz gra z wyciętą dziurą w bucie, aby odsłonić piętę, ale to mu nie przeszkadza.
Sadlok podkreśla również, że w drużynie Wisły jest dobra atmosfera. - To nie może się tylko opierać na tym, że przychodzimy na trening i na tym koniec. Relacje poza boiskiem też muszą być dobre - zaznacza zawodnik. - Trzeba się szanować, aby później obowiązywała zasada jeden za wszystkich.
A zwycięstwo buduje morale zespołu. Jedziemy teraz do Szczecina na niełatwy teren. Na pewno ta wygrana dużo nam pomoże. Bo nasza drużyna ma duże umiejętności, tylko potrzebowaliśmy takiego przełamania. a
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?