Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sądne dni dla sądów, zmora dla oczekujących

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Zgodnie z regulaminem urzędowania sądów powszechnych ruch w sądzie na czas urlopów może zostać całkowicie wygaszony Dorota Sośnicka-Gurbiel wiceprezes Sądu Rejonowego dla Krakowa - Nowej Huty
Zgodnie z regulaminem urzędowania sądów powszechnych ruch w sądzie na czas urlopów może zostać całkowicie wygaszony Dorota Sośnicka-Gurbiel wiceprezes Sądu Rejonowego dla Krakowa - Nowej Huty Fot. Pitor Krzyżanowski
O tym się mówi. Na rozstrzygnięcie spraw mieszkańcy Nowej Huty muszą czekać miesiącami, bo na 15 sędziów ich wnioski rozpatruje tylko ośmiu. A ci na biurkach mają po 700 teczek z aktami

Kilka, a czasem nawet kilkanaście miesięcy oczekiwania na samą decyzję, nie na wyrok, to w krakowskich sądach norma. Mieszkańcy bloku nr 15a przy ulicy Wężyka, o których niedawno pisaliśmy, przez opieszałość wymiaru sprawiedliwości ponad cztery miesiące musieli znosić uciążliwe sąsiedztwo mieszkania pełnego zwierzęcych odchodów, insektów i śmieci.

Zapytaliśmy w Sądzie Rejonowym dla Krakowa - Nowej Huty, dlaczego tak pilna sprawa nie została rozpatrzona szybciej. Wniosek o to, by wspólnota mieszkaniowa mogła objąć zarząd nad zaśmieconym mieszkaniem i wysprzątać je, by nie dopuścić do wybuchu epidemii, wpłynął do sądu 6 czerwca.

Sprawa została jednak przydzielona do referatu sędziego w wydziale cywilnym dopiero po trzech tygodniach. 30 czerwca trafiła na biurko sędziego, który... od tygodnia przebywał na urlopie. Wrócił z niego 10 lipca i do 16 sierpnia zapoznawał się z dokumentami. W tym czasie zajmował się także 650 innymi sprawami i sporządzał uzasadnienia dla dziewięciu z nich.

Po miesiącu sędzia kolejny raz poszedł na urlop, tym razem na blisko trzy tygodnie. Dopiero gdy wrócił, do właścicielki mieszkania zostało wysłane powiadomienie o wniosku wspólnoty, ale na adres przy ul. Wężyka, gdzie kobieta nie mieszkała od lat.

Dopiero gdy sąd otrzymał informację o awizowaniu przesyłki, wydał decyzję zezwalającą wspólnocie na wysprzątanie cuchnącego lokum.

Jak nie procedura to urlop

Dlaczego samo przydzielenie sprawy sędziemu trwało kilkanaście dni? Okazuje się, że najpierw trzeba było ją wyłączyć z akt postępowania dłużniczego przeciwko właścicielce mieszkania. Procedury nakazują, że wniosek musi być rozpoznany odrębnie, ale przez tego samego sędziego, który zajmuje się całą sprawą, nawet jeśli w tym czasie przebywa na urlopie. A te w okresie wakacyjnym się nakładają.

- Zgodnie z regulaminem urzędowania sądów powszechnych ruch w sądzie na czas urlopów może nawet zostać całkowicie wygaszony - wyjaśnia wiceprezes Sądu Rejonowego dla Krakowa - Nowej Huty Dorota Sośnicka-Gurbiel.

Długo trwało też oczekiwanie na ściągnięcie akt sprawy z archiwum, o część z nich sąd musiał się też zwrócić do komornika. Przy okazji nie dopytano go jednak, gdzie przebywa właścicielka mieszkania, a on o jej nowym miejscu pobytu wiedział już na przełomie maja i czerwca.

- Wniosek złożył profesjonalny pełnomocnik wspólnoty (doskonale wie on, jak wyglądają czynności sądowe). Podał w nim adres, pod którym - co dopiero teraz wiemy - dłużniczka już nie mieszka - twierdzi jednak Agnieszka Michalak, przewodnicząca Wydziału Cywilnego dla Krakowa - Nowej Huty.

Gdyby sąd wiedział, że kobieta od lat nie mieszka już przy ul. Wężyka, a we wniosku byłaby dodatkowo informacja o zabezpieczeniu powództwa (składa się je w sprawach priorytetowych, gdy istnieje groźba szkody np. mienia), sąd mógłby zadziałać znacznie szybciej.

Setki spraw i braki kadrowe

Sprawa zanieczyszczonego mieszkania nie jest jedyną, która na kilka miesięcy utknęła w sądowej machinie. Dlaczego tak jest? Bo w Sądzie Rejonowym dla Krakowa - Nowej Huty pracuje (i to tylko w teorii) 15 sędziów. W praktyce jest znacznie gorzej. Jeden z nich został lata temu oddelegowany do sądu okręgowego, trzy sędzie korzystają z urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego. Realnie sprawami Nowej Huty i okolic powinno się więc zajmować 11 sędziów. Ale i wśród nich trzech pełni dodatkowe funkcje: prezesa sądu, przewodniczącego i zastępcy Wydziału Cywilnego. Mając inne obowiązki, orzekają oni w niewielu sprawach. Setki tych spraw rozpatruje więc tak naprawdę tylko ośmiu sędziów. Na każdego z nich przypada aż po 650-700 otwartych spraw. Dla porównania: w Wydziale Karnym na jednego sędziego przypada 60 spraw (jednak o innym charakterze).

Tak trudna sytuacja trwa do czterech lat. Żaden sąd nie ma takiego obłożenia jak ten dla Nowej Huty. Rocznie jednemu sędziemu w tym rejonie przybywa 900 nowych spraw.

Te czekają w sądowej kolejce niczym u lekarza. Sędziowie rozpatrują je trzy dni w tygodniu, bo w pozostałe dwa wychodzą na wokandę i piszą uzasadnienia. Brakuje im także asystentów, a ci, którzy są, i tak zajmują się tylko niewielkim wycinkiem sędziowskiej pracy.

Sprawę komplikuje również fakt, że za sędzie, które przebywają na urlopach związanych z wychowywaniem dzieci nawet do dwóch lat, zgodnie z procedurami sąd nie może zatrudnić nikogo na zastępstwo.

Sąd Rejonowy dla Krakowa - Nowej Huty, podobnie jak placówki wymiaru sprawiedliwości w innych polskich miastach, jest ograniczony skostniałymi procedurami i niewystarczającą liczbą sędziów. A cierpią na tym mieszkańcy, którzy miesiącami albo i nawet latami czekają na rozwiązanie swojej sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski