„Sadzawka” to pilotażowy program budowy małych zbiorników wodnych w gospodarstwach rolnych i siedliskach. Jego inicjatorem jest radny małopolskiego sejmiku Jacek Soska z PSL.
On sam oburza się, gdy inni radni mówią o nowym pomyśle „sadzawki Soski”. - To innowacyjny program, którym już interesuje się Unia Europejska, a w Małopolsce od dawna nie mogę doprosić się jego wdrożenia - podkreśla.
Małopolska od kilku lat realizuje program małej retencji, czyli budowy niewielkich zbiorników zatrzymujących wodę podczas wezbrań powodziowych. Na razie efektem jest tylko zbiornik na Serafie w Krakowie. Pomysł Jacka Soski można uznać za program jeszcze mniejszej retencji, bo chodzi o przydomowe zbiorniki. Wybudowanie kilku tysięcy da efekt w postaci wstrzymania wody, która nie spłynie do rzek w trakcie powodzi, a w czasie suszy pozwoli dłużej utrzymać wodę, którą można wykorzystać w celach gospodarczych.
Na program „Sadzawka” zarezerwowano w tegorocznym budżecie województwa 4,85 mln zł. Zakładając, że jednorazowa dotacja sięgałaby 20 tys. zł, mogłoby powstać 200-300 sadzawek. - Trochę nie wierzę, że będzie tak duże zainteresowanie - zaznacza wicemarszałek województwa Wojciech Kozak. Ale dodaje, że jeśli chętnych pojawi się więcej, to dotacje trafią w pierwszej kolejności do budujących sadzawki w terenach zagrożonych zalaniem podczas intensywnych opadów i powodzi.
Wszystko będzie zależeć od tego, na jakich warunkach rolnicy i mieszkańcy terenów wiejskich będą mogli otrzymać pieniądze na inwestycje. Radny Soska proponuje, by dostali je do ręki. Ale wicemarszałek Kozak sceptycznie podchodzi do tego pomysłu. - Szczegóły dotyczące udzielania dofinansowania na budowę sadzawek będą znane po 15 stycznia - deklaruje Wojciech Kozak. Wtedy będzie też wiadomo, jakiej wielkości mają to być zbiorniki. W pierwotnych założeniach mowa była o 250 metrach sześciennych, wicemarszałek Kozak opowiada się za kilkakrotnie większymi. - Przecież nie chodzi o plastikowe stawy, które sobie można samemu urządzić koło domu - mówi Wojciech Kozak.
Sadzawki to nie pierwszy oryginalny pomysł radnego Jacka Soski. To on zasłynął wnioskiem o dopłaty unijne na Błonia. Ostatecznie pieniędzy na największą łąkę w Krakowie nie dostał, ale zorganizował na niej wyścigi konne oraz pokazowy wypas owiec. Teraz do budżetu województwa wprowadził 100 tys. zł na dofinansowanie profesjonalnej szkoły jeździeckiej.
Soska krytykuje sejmikową opozycję (radnych PiS) za brak pomysłu na spieranie się z rządzącą w regionie koalicją PO-PSL. Sam robi to często, choć potem głosuje za jej projektami uchwał. Kilka tygodni temu ogłosił, że występuje z klubu PSL, nie zamierza jednak porzucić macierzystej partii ani też wstępować do innego klubu radnych w sejmiku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?