Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Saga "Worlds Apart”

Redakcja
W 1977 r., w Oakville, w Ontario, doszło do połączenia sił pięciu muzyków z lokalnych zespołów. Byli to: basista i pianista – Jim Crichton; jego brat, gitarzysta – Ian Crichton; wokalista – Michael Sadler; perkusista Steve Negus oraz główny klawiszowiec – Peter Rochon. 13 czerwca tegoż roku grupa dała pierwszy koncert w Tudor Tavern w (zapewne kanadyjskim) Cambridge. Ponoć było aż... 40 widzów.

Jerzy Skarżyński: NIEZAPOMNIANE PŁYTY HISTORII ROCKA SUPLEMENT (81)

Później jak to zwykle były próby, coraz chętniej oglądane i słuchane występy, taśma demo oraz wreszcie pierwszy kontrakt z miejscowym oddziałem PolyGramu. Na jego bazie grupa wydała swój debiutancki album – "Saga”, a w następnym roku drugi długograj "Images At Twilight”. Wtedy też Petera Rochona zastąpił niejaki Greg Chadd. Czas jednak pokazał, że nie był to chyba najlepszy nabytek, bo już po dziewięciu miesiącach na jego miejscu pojawił się (już na stałe) kolejny klawiszowiec – Jim Gilmour. Z nim formacja najpierw zarejestrowała swoją trzecią płytę – "Silent Knight”, a potem kolejny album – "Worlds Apart”).

Zanim uruchomimy odtwarzacz, aby później nadążyć za przemykającymi przez "Worlds Apart” utworami, dorzucę, że choć Saga grała rocka progresywnego, to była to jednak muzyka zupełnie inna niż ta, którą w latach 70. dostarczały giganty pokroju Genesis, King Crimson, Pink Floyd czy Yes. Otóż, utwory tworzone przez Kanadyjczyków, były stosunkowo krótkie, zwarte w budowie i mocno zrytmizowane. Na ten ostatni element wielki wpływ miał Steve Negus potrafiący grać nieprawdopodobnie równo i precyzyjnie. Jak maszyna. A co do tej jego mechaniczności, to owo wrażenie, bardzo wzmagał fakt, iż bębniarz używał elektronicznej perkusji Simmonsa. Natomiast jeśli chodzi o pozostałych muzyków, to dodam, że ci grali w też dość niezwykły sposób, bo ich partie były tysiącami drobnych dźwięków układających się w zwartą i bardzo gęstą całość.

44–minutowe "Worlds Apart” zaczyna temat "On The Loose”. Już od pierwszej sekundy wszystko dokładnie odpowiada temu, co przed momentem napisałem. Mocny rytm, niezliczone elementy sypiące się z obu głośników, dość wysoki i miękki wokal oraz bardzo dokładnie wykonany solówki. Utwór drugi, to spokojniejsze, mające piękną melodię "Times Up”. Zaraz potem pojawia się mocne, utrzymane w tempie "On The Loose”, nagranie "Wind Him Up”. Natomiast później, w oparciu o ten sam schemat, dostajemy jeszcze kompozycje: "Amnesia”, "Framed”, "The Interview”, "No Regrets (Chapter Five)”, "Conversation” i wreszcie finałową – "No Stranger (Chapter Eight”). O Sadze, "Chapterach” (Rozdziałach) i jej koncertach – już w następnej opowieści.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski