Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Salon księżnej Marceliny

Redakcja
Żyła pracą dla biednych i muzyką

Michał Rożek

Michał Rożek

Żyła pracą dla biednych i muzyką

   Księżna Marcelina Czartoryska przyszła na świat 18 maja roku 1817 w majątku Podłużne na Polesiu, należącym do jej rodziców książąt Radziwiłłów. Była córką księcia Michała Radziwiłła (1791-1846), pułkownika wojsk Księstwa Warszawskiego, i Emilii z Worcellów. Marcelina była ich jedyną dziedziczką. Wydano ją za mąż za księcia Aleksandra Romualda Czartoryskiego (1811-1886), syna księcia Konstantego Adama Czartoryskiego (1773-1860), brata słynnego Adama Jerzego Czartoryskiego, a wnuka księżnej Izabelli Czartoryskiej. Parantele, jak widać, znakomite. Książę Aleksander Czartoryski należał do znanych europejskich melomanów, podobne zamiłowania miała jego małżonka, która była nie tylko wielką admiratorką muzyki, ale też zdolną pianistką, uczennicą wielkiego Fryderyka Chopina, którego wspierała aż do śmierci, z czasem zdobywając europejską sławę jako spadkobierczyni jego stylu gry na fortepianie. Tak na dobrą sprawę do ostatnich dni swojego życia żyła w aurze "uczennicy Chopina". Wraz z mężem stanowili znakomicie zgraną parę, dobraną przede wszystkim pod kątem zainteresowań muzycznych. Książę Konstanty jeszcze w Paryżu urządzał słynne w swoim czasie muzyczne spotkania czwartkowe, na których grywali: Ferenc Liszt, Hector Berlioz i wielu znanych ówcześnie muzyków. Zainteresowania ojca podzielał syn Aleksander. Po zawarciu związku małżeńskiego Marcelina z Włodzimierzem doskonale się rozumieli.
   Marcelina miała w sobie żyłkę społecznikowską. Gorliwie opiekowała się polską młodzieżą studiującą na uniwersytecie wiedeńskim, fundując dla niezamożnych stypendia, organizując niemal dożywianie studentów. Jej gorące patriotyczne nastawienie zaniepokoiło władze austriackie, szczególnie w okresie Wiosny Ludów. Nakazano jej opuszczenie kraju pod pozorem, iż jest poddaną rosyjską, jako iż urodziła się na terenie imperium Romanowych. Niebawem władze carskie zawezwały księżnę Marcelinę do Petersburga, a jej syna Marcelego (1841-1909) kazały matce umieścić w słynnym korpusie paziów, gdzie służyła młodzieżowa elita rosyjskiej arystokracji. Na takie dictum księżna Marcelina sprzedała swoje osobiste majętności położone w zaborze rosyjskim i w ten sposób - a był on jedyny - uwolniła się raz na zawsze od obywatelstwa rosyjskiego. Przestała być poddaną carów. Przeniosła się do Paryża, gdzie z małżonkiem prowadziła otwarty salon. Dużo podróżowali po całej Europie, a Marcelina opromieniona legendą uczennicy Chopina wiele razy koncertowała, dając recitale tak muzyki polskiej, jak i obcych kompozytorów. Wszyscy słuchacze zadziwiali się jej stylem gry i interpretacji Chopina.
   Po powstaniu dualistycznej monarchii austro-węgierskiej i uzyskaniu przez Galicję swobód autonomicznych księżna Marcelina wraz z mężem postanowili osiąść - tym razem na stałe - na terenie Galicji, upatrując sobie jako miejsce pobytu stary Kraków. Sprzedali wówczas swe majątki w Rosji, w tym rodowy Klewań Czartoryskich, co zresztą wywołało oburzenie patriotycznej polskiej opinii publicznej, która uważała, iż nie godzi się sprzedawać gniazda rodzinnego, tym bardziej że Klewań kupił rząd rosyjski. W Krakowie zamieszkali w roku 1869. Tutaj nabyli majątek wraz z pałacem na Woli Justowskiej oraz kamienicę przy ulicy Sławkowskiej (obecnie Hotel Grand). Przypomnijmy, iż Wola Justowska należała do słynnej Henrietty Ewy Ankwiczówny, sławnego mickiewiczowskiego Cicerone, wielkiej platonicznej miłości Adama Mickiewicza, z czasów jego rzymskiego pobytu. Henrietta Ewa wraz z rodzicami osiedliła się w Krakowie. Tutaj wyszła za mąż za Stanisława Sołtyka, a powtórnie za Kazimierza Kuczkowskiego, bogatego i rozrzutnego magnata, który w roku 1845 nabył Wolę Justowską, gdzie zamieszkał wraz z żoną. Jednakże hulaszczy tryb życia Kuczkowskiego, zaciągane liczne długi doprowadziły do upadku i zadłużenia majątku. W maju r. 1858 - _pisała Maria Estreicherówna - miało już dojść do licytacji, wówczas p. Henrietta dostała się na audiencję do cesarza (Franciszka Józefa) i tak zmiękczyła jego serce zemdleniem w porę, iż licytację wstrzymano. Wykołatała też rządową pożyczkę, co przedłużyło wegetację. Od r. 1857 otwarto ogród pałacowy dla publiczności. Kuczkowscy (...) często bywali nieobecni w kraju lub przebywali w swoim miejskim mieszkaniu na Brackiej i wówczas można było zwiedzać pałac, wykwintnie urządzony. W roku 1863 Henrietta Ewa utraciła męża, który odszedł do wieczności, jak również pałac na Woli Justowskiej, który wierzyciele zlicytowali. To właśnie tę rezydencję nabyli Aleksander i Marcelina Czartoryscy. Niewątpliwie był to najpiękniejszy pałac w okolicach Krakowa.
   Natomiast w Krakowie rezydencją księżnej Marceliny był narożny budynek ulicy Sławkowskiej (nr 5) z ulicą św. Tomasza. To dawna rezydencja znanej dziwaczki i filantropki słynnej starościny wolbromskiej, Urszuli z Morstinów Dembińskiej (zm. 1825), ekscentrycznej damy, której Kraków zawdzięcza otoczenie łańcuchami kościołów Mariackiego, św. Anny, św. Wojciecha i Dominikanów. Jej również - o czym wielu już nie pamięta - zawdzięczamy uzdrowisko w Wysowej, Dębińska bowiem zapoczątkowała wykorzystywanie karpackich wód mineralnych do celów uzdrowiskowych. Pełna wszelakich cnót i zalet serca oraz umysłu ta "krakowska carowa", jak ją nazywano w tym miejscu Krakowa miała swoją rezydencję. Po jej śmierci pałac przeszedł na własność jej dzieci: Salomei Wielhorskiej i Barbary Czackiej, by wreszcie w roku 1825 stać się po rodzinnym podziale wyłączną własnością Barbary Czackiej, małżonki słynnego Tadeusza Czackiego, założyciela Liceum Krzemienieckiego. Po śmierci Tadeusza Czackiego Barbara wyszła ponownie za mąż za Józefa Seldmajera. W rękach tej familii pałac pozostawał do roku 1867, kiedy to Józef Seldmajer sprzedał rezydencję Henrykowi Prędowskiemu. Od niego nabył ją w roku 1873 książę Aleksander Czartoryski. Niebawem przystąpiono do rozbudowy tej jednopiętrowej rezydencji na okazały pałac, o trzech kondygnacjach. Plany przebudowy i nadbudowy zlecono znanemu wówczas w Krakowie architektowi Maksymilianowi Nitschowi. Z czasów przebudowy pałacu przez Nitscha pochodzi w zdecydowanej mierze architektura wnętrz na pierwszym i drugim piętrze, zachowana do dzisiaj. Podobnie niezmienioną pozostała od ulicy św. Tomasza. Połacie dachowe osłaniała galeryjka, w środku której - od ulicy Sławkowskiej - znajdowały się dwie tarcze herbowe z herbami książąt Czartoryskich - Pogoń i herbami książąt Radziwiłłów, z tego bowiem rodu pochodziła księżna Marcelina. Już po śmierci księcia Aleksandra Czartoryskiego (zm. 1886) pałac przeszedł na własność syna: księcia Marcelego, od którego pałac w roku 1886 wydzierżawił Eustachy Jaxa Chronowski, urządzając w jego wnętrzach hotel, nazywany Grand Hotel. Tym samym pałac zmienił nie tylko użytkownika, ale i przeznaczenie, nie licujące z jego pierwotną funkcją. Tutaj znajdował się słynny salon księżny Marceliny.
   A nasza bohaterka poznała już Kraków w roku 1858, kiedy to zjawiła się w jego gościnnych progach. Pierwszą jej myślą było wówczas zorganizowanie pomocy dla ubogich. 19 stycznia 1859 roku w sali redutowej Starego Teatru urządziła koncert, w którym wystąpili sławny skrzypek Nikodem Biernacki i młodziutki wówczas Władysław Żeleński, inaugurujący swoją kompozytorską działalność. Księżna Marcelina grała wtedy koncert Chopina E-moll, a następnie z Biernackim odegrała Sonatę skrzypcową Beethovena D-dur. Korespondent "Czasu" odnotował: _pianistka potężna natchnieniem i olbrzymią biegłością, wykonywała arcydzieła Chopina. Szlachetne ideały piękności, spoczywające w muzyce Chopina, zmartwychwstały za dotknięciem ręki jego dostojnej uczennicy. _Aleksandra Czechówna - autorka nie wydanych dotąd wspomnień - zapisała: _Winniśmy wdzięczność Księżnej, że przełamała przesąd, który nie pozwalał, aby wielkie imiona miały się po afiszach pospolitować. _W tym czasie księżna miała swój salon w innym miejscu. Znana Maria Estreicherówna tymi słowy kwitowała przybycie w latach pięćdziesiątych dziewiętnastego wieku Marceliny do Krakowa: _Hotel Lambert wysłał wtedy do kraju jedyną w swoim rodzaju emisariuszkę, w osobie ks. Marceliny Czartoryskiej, która otwarła w Krakowie, na Kleparzu, gdzie dziś gmach Florianki, salon czysto polski. _I za afirmowanie tej właśnie polskości i patriotyzmu księżna Marcelina szybko odpowiedziała przed austriackim zaborcą. Gubernatorem austriackim w Krakowie był w owym czasie Edward Clam-Martinitz, który także prowadził w Krakowie "zaborczy salon". Księżna dotknęła ostracyzmem tych, którzy u Martinitzów bywali. Oni do jej salonu wstępu już nie mieli, uważała bowiem bywanie u austriackiego gubernatora za kolaborację i czyn wyraźnie naganny z punktu widzenia patriotycznego. _Księżna Marcelina - _pisała Estreicherówna - _odniosła zatem triumf, ale zarazem otrzymała delikatny nakaz opuszczenia Krakowa. Pobyt jej na obczyźnie nie trwał jednak długo i przez liczne lat dziesiątki później stała w Krakowie na czele wszelkich dzieł miłosiernych, otoczona powszechną czcią i szacunkiem. _Księżna na parę lat musiała opuścić Kraków, bowiem władze austriackie podejrzliwie patrzyły na jej działalność patriotyczną.
   Księżna Marcelina wróciła do Krakowa po ośmiu latach i od roku 1867 na stałe zamieszkała pod Wawelem, rozwijając tutaj działalność artystyczną i charytatywną. Założyła dom dla Sióstr Miłosierdzia na Kazimierzu, przy ulicy Piekarskiej. To ona dla szarytek zakupiła parcelę z przeznaczeniem na dom dla zgromadzenia. Powołała też do życia Towarzystwo św. Wincentego á Paulo, jak i z jej inicjatywy, przy współudziale prof. Macieja Jakubowskiego, powstał w roku 1876 szpital dziecięcy św. Ludwika przy ulicy Krzyżowej (obecnie ul. Strzelecka). To właśnie pediatra prof. Maciej Jakubowski zdołał wokół siebie skupić, natchnąć ideą samarytańską, grono ludzi autentycznej dobrej woli z księżną Marceliną Czartoryską i Anną Helclową na czele, aby urzeczywistnić budowę nowoczesnego szpitala dziecięcego. Dla fundacji i utrzymania tych dobroczynnych instytucji poświęciła księżna Marcelina swoją sztukę. Dawała co pewien czas koncert publiczny, raz w sali redutowej Starego Teatru, to w sali Knotza (Saskiej) w Hotelu Saskim czy też w salach Sukiennic.
   To jej zawdzięczamy niezwykły koncert ku czci Chopina, który odbył się 19 marca 1871 roku w sali Saskiej. To wtedy Stanisław Tarnowski wygłosił prelekcję o dziele Chopina, wykład jego zilustrowała muzycznie księżna Marcelina i jak pisał współczesny: _ośmiokroć czarodziejska gra przerywała wywody prelegenta w miarę, jak postępowała opowieść o genialnym kompozytorze. _A była _to biesiada, która dała ponoć całą skalę tych potężnych kreacji. Przepełniona sala pogrążona była w uroczystym milczeniu, by nie utracić ani jednego tonu natchnionej muzyki, _jak pisał sprawozdawca "Czasu". Należała księżna Marcelina do protektorów Towarzystwa Muzycznego, jak również do współzałożycieli Konserwatorium. Brała też stale udział w koncertach Towarzystwa Muzycznego, grając utwory nie tylko ukochanego przez nią Chopina, lecz także Mozarta, Beethovena. Nowością, którą niewątpliwie zawdzięczano księżnej, były koncerty poświęcone tylko muzyce polskiej. I tak z zasobu starej muzyki w roku 1877 wykonano wielogłosową pieśń na wesele Zygmunta Augusta z roku 1553, jak również pieśń rokoszan z 1606 roku. Ale największą atrakcją tych koncertów była zawsze solistka księżna Marcelina. _Każde pojawienie się na estradzie koncertowej - _relacjonował współczesny - _tej dostojnej pani wywiera czarodziejski wpływ. Mało komu dane jest wyrazić dzieła mistrza naszego (Chopina) równie godnym wykonaniem. Umie ona czytać w zbolałej jego duszy i sny czarodziejskie przenikać. Jaki niewysłowiony urok miały w wykonaniu jej te cudowne pomysły, które Chopin zamknął w Fantazji polskiej, mazurkach i Koncercie E-moll. Wśród przejmującej ciszy można było słyszeć bicie serc, z trudnością powstrzymujących się od wybuchów zachwytu i podziwu.
Koncerty z udziałem księżnej Marceliny zawsze cieszyły się powodzeniem, przynosząc oczekiwane rezultaty finansowe. Maria Estreicherówna pisała: Mimo wysokich cen panowało takie przepełnienie, że na galerii trzeba było zajmować miejsca już o piątej. Magnateria płaciła za bilety po 50-200 zł, koszta urządzenia poniosła sama księżna, więc koncert dał 2.700 zł dochodu.
   Do końca swych dni księżna Marcelina żyła pracą dla biednych i muzyką. W pałacu przy ulicy Sławkowskiej co środę podejmowała w salonie melomanów i muzyków. Tutaj grali najwięksi wirtuozi, wykonując arcydzieła muzyki kameralnej. Tutaj m.in. koncertowała Teodora Matejkowa, żona mistrza Jana Matejki, śpiewając pięknym kontraltem. Zawsze czyniono niebywałe starania, aby stać się gościem środowych koncertów u księżnej Marceliny. Po śmierci męża w roku 1886 Marcelina Czartoryska zamieszkała w skromnym domu przy ulicy Basztowej 10, oddając się wyłącznie pracy dobroczynnej. Zdawała sobie doskonale sprawę, że w Krakowie zaszczepiła kult Chopina, dając też wzór, jak należy jego dzieła interpretować i wykonywać.
   Zmarła w 77. roku życia, 6 czerwca 1894 roku. Pogrzebano ją na cmentarzu Rakowickim (kw. VIII) i jak pisano _szło za nią błogosławieństwo niezliczonej rzeszy ubogich, szła za nią wdzięczność Krakowa za chwile podniosłych wrażeń, jakie dawała jej dostojna sztuka. _Niebawem w kościele Mariackim - przy wyjściu północnym - przybyła tablica upamiętniająca księżnę Marcelinę z jej podobizną, dłuta Stanisława Romana Lewandowskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski