Salon pod gruszą I po majówce...

-Aja nawet nie zauważyłam, że jest jakaś majówka. Wsobotę normalnie byłam wpracy, wponiedziałek też, we wtorek tak samo. Tylko środa mi się ekstra wolnatrafiła -narzekała Sprzedawczyni. -Szef nam nie odpuścił: jak Święto Pracy, to je trzeba uczcić pracą inasz sklep był normalnie otwarty. Powiedział, że nigdy 1 Maja nie świętował, nawet zakomuny, to iteraz nie będzie. Klientów wponiedziałek wprawdzie było jak na____lekarstwo, ale swoje odsiedzieć musiałam.
-To itak lepiej pani wyszła natym świętowaniu niż ja. Bo moja gadzinanawet 3 Maja wolnego mi nie dała. Alem się już do____tego przyzwyczaiła...
-Grunt, że nie trzeba było napochód iść. Pamiętam, jakie były afery, jak ktoś nie demonstrował swojej lojalności zprzewodnią siłą -zaczął snuć wspomnienia Urzędnik. -Mój ojciec to stale miał jakieś problemy -zzasady nie chodził nażadne manifestacje, atym bardziej napochód pierwszomajowy. Teoretycznie nic mu zrobić nie mogli, bo był bezpartyjny, ale napremię jakoś nigdy nie mógł sobie zasłużyć, awanse go omijały, zato robota, szczególnie ta najgorsza -nigdy. Ajuż wszkole to się odtakiego "świętowania" wykręcić nie dało. Nawet jak wychowawca by oczy przymknął, to go dyrektor albo jakiś inny "namiestnik" pilnował iwkońcu by porządny belfer miał przechlapane...
-Kto to dziś jeszcze pamięta? Młodzi, jak się im takie rzeczy opowiada, to uwierzyć nie chcą. Mówią, że to niemożliwe... Dla nich wszystko jest proste: Ja bym nigdy napochód zkomunistami nie poszedł! -twierdzi zogniem woczach taki szczaw zgimnazjum iuważa, że jego rówieśnicy sprzed trzydziestu, czterdziestu lat byli albo komunistami, albo sprzedawczykami. Swoją drogą, ciekawe, jak by się naprawdę zachował naich miejscu, wrealiach, wjakich żyli iw____jakich byli wychowani - zastanawiał się Nauczyciel.(BAR)