Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Salony. Młodzi posiadacze smartfonów nie dosłuchali mistrza

Paweł Głowacki
Na ostatnim Salonie wygłaszano wiersze „Młodych Gniewnych”
Na ostatnim Salonie wygłaszano wiersze „Młodych Gniewnych” Wacław Klag
Kira Pietrek, Tomasz Bąk, Dawid Mateusz, Tomasz Pułka, Julia Szychowiak, Szymon Słomczyński - młodzi posiadacze smartfonów, którzy byli bohaterami ostatniego Salonu Poezji „Młodzi Gniewni” - nie posłuchali Zbigniewa Herberta.

W roku 1995 pisze on „List do młodych aktorów”, który w istocie jest listem do wszystkich młodych artystów. Wiele bezlitosnych myśli notuje Zbigniew Herbert, wiele pamiętnych rad daje. Pisze on o wspaniałym, lecz także okrutnym, bezlitosnym życiu, które czeka młodych, apeluje, by w sztuce swojej zawsze, w każdej chwili starali się trwać po stronie wartości, tuż obok piękna rzemiosła, czyli przeciw tandecie.

W końcu układa tę nieśmiertelną prośbę: „I nie bądźcie - na litość Boską - nowocześni, bądźcie rzetelni”.

Michał Dymny (gitara), Jakub Rutkowski (perkusja) i Tomek Głuc (elektroniczne instrumentarium) niepokojącą muzykę grali, co ją może błędnie jazzem nazwę. Zaś Agnieszka Kościelniak, Marcin Kalisz oraz Daniel Malchar czytali teksty młodych wirtuozów dotykowych klawiatur, i mimo że czytali z sercem - z każdym nieodwracalnie dwuwymiarowym słówkiem coraz jaśniejsze się stawało, że młodzi nie posłuchali Zbigniewa Herberta, za to pilnie wsłuchali się w Edwarda Stachurę i radośnie w czyn obrócili jego sławetne, w roku 1974 opublikowane hasło: „Wszystko jest poezją, każdy jest poetą”.

Rzecz jasna - nie tylko bohaterowie ostatniego Salonu uznali Stachurę za kolegę. Kto po mieście podróżuje środkami komunikacji publicznej, ten wie, że wiersze, z reguły haiku, wystukują na smartfonach wszyscy młodzi. Na przykład, dzielnie unowocześniając formę czasowników, ktoś w świat śle taką finezję: „Weszłem na drzewo, wiatru nie być”, a ktoś równie utalentowany odpowiada mu ze świata: „U mnie też nie wiać, choć weszłem na komin w Łęgu”.

Na takim, autobusowo-tramwajowym poziomie brzęczała salonowa godzina od pierwszej minuty, do końca. I wedle wytycznej Stachury - brzęczała o czymkolwiek, nawet o Hermannie Hesse, w tym gniewnym zdanku Pułki: „Pisał o tym Hesse, lecz był słabym pisarzem”.

Choć dodam skromnie, że znalazłem uchybienie. Otóż, jeśli poezją jest wszystko, to dlaczego na ostatnim Salonie Poezji nie było ani jednego utworu o mnie? Ufam, że któryś z młodych rychło uzupełni ten przykry brak pięknym, klasycznym sonetem „Boski Pawełek”.

Cały problem, cały i nie mały, na tym polega, że młodzi posiadacze smartfonów nie dosłuchali mistrza swego do końca. Otóż, po haśle: „Wszystko jest poezją, każdy jest poetą”, Stachura dorzucił takie oto wyjaśnienie: „Wszystko jest poezją, a najmniej poezją jest napisany wiersz; każdy jest poetą, a najmniej poetą jest poeta piszący wiersze”. Co znaczy, że owszem, w sumie każdy może, lecz, Boże uchowaj, nie każdy powinien. A kto powinien? Niech wystarczy przykład Michała Dymnego i mój.

Otóż, ja mógłbym grać na gitarze, tak, ale na gitarze gra akurat Michał Dymny, ponieważ Michał Dymny po prostu - umie grać na gitarze.

Następny Krakowski Salon Poezji, zaplanowany na niedzielę, 10 marca na godz. 12 tradycyjnie już w foyer Teatru w Krakowie im. Juliusza Słowackiego, przebiegnie pod hasłem „ Ekscentrycy - poezja Zuzanny Ginczanki, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, B. Jasieńskiego, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski