Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Salony. Wielka miłość Firmina

Paweł Głowacki
Wacław Klag
Zanim zagrali pierwszego walca, Konrad Mastyło spojrzał na klawiaturę fortepianu tak, jakby mówił czule: „Chodź, kochana moja!”. Jak Firmin nad książkami!

I niczym Firmin - Halina Jarczyk szepnęła do skrzypiec: „Jak zdrowie, miłości jedyna?”, czego nikt nie usłyszał. Po chwili wybrzmiał pierwszy walc, potem kolejne, a między nimi Rafał Szumera i Hanna Klepacka, na Walentynkowym Salonie Poezji „Kocham Cię, cokolwiek robię”, czytali wszystkie odcienie miłości, zaczynając od nieśmiertelnego „Listu do Koryntian” Św. Pawła. A dalej: William Blake i Anna Świrszczyńska, Kazimierz Przerwa-Tetmajer i Anna Kamieńska, Julian Tuwim i Urszula Kozioł, jeszcze Petrarca, jeszcze Czesław Miłosz, jeszcze Władysław Broniewski oraz Stanisław Grochowiak, inni jeszcze, wielu, wielu innych...

Wszystkie odcienie miłości. Romantyczna i ostra, słodka i gorzka, ta, co kończy się na słowach i ta, która zaczyna się od dotyku wcale nie niewinnego. Były zapachy skór i kolory szklistych oczu, były uda i palce w punktach najintymniejszych, także radość, bo ktoś wciąż kocha, ale i smutek, gdyż skończyło się szczęście. Miłość tragiczna, miłość rozsądna, miłość cyniczna, miłość zdradzona, miłość wierna jak pies, ta w słowach Św. Pawła, czyli doskonale bezinteresowna, i ta, co na zysk liczy. Młodzieżowa i dojrzała, śmieszna i poważna, lodowata i gorąca, barokowa i ascetyczna - wybrzmiała miłość każda.

W niedzielę - tłumy na widowni. Nihil novi. Czy ktoś ich zmusza? Płaci im ktoś za słuchanie? Mają w tym przychodzeniu na słuchanie wierszy jakiś mętny interes? A Mastyło, Jarczyk i ich granie? Owszem, żyją z tego, przeliczają sztukę na monety. Ale przecież, jak ludzie w każdej miłości, trzymają się tych chwil, kiedy mrą racjonalne wytłumaczenia, kiedy czują, iż bez fortepianu i skrzypiec - oddychać się nie da. Tak, ludzie na widowni, Mastyło i Jarczyk na scenie - przypominali Firmina, szczura, bohatera powieści Sama Savege’a.

Firmin żyje w starym antykwariacie w Bostonie. Kocha książki, także poezję. Miłość jego jest godna bezinteresowności, którą sportretował Św. Paweł w „Liście do Koryntian”. Książki Firmin kocha, bo kocha. Zjada je, lecz zanim napocznie stronę - czyta. Czyta i je, tworząc tym samym najwspanialszy związek świata - związek smaku i słów. I po to go tworzy, by go zapamiętać na zawsze. Firmin czyta - po nic. To znaczy - by czytając, złowić łyk innego powietrza. Łyk słów, dajmy na to, Dostojewskiego lub Strindberga, o których oczytany szczurek rzekł: „Dali mi oni cenną lekcję: nieważne jak mały jesteś, twoje szaleństwo może być równie wielkie jak każdego innego”. Tak. A jak jesteś najmniejszy - możesz być Firminem. O ile zlituje się los i dobrze ulokuje uczucie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski