Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samarytanie ze słuchawkami

Redakcja
Wcentrum londyńskiego City, w sąsiedztwie Banku Anglii i Giełdy, znajduje się niewielki kościół St. Stephen Walbrook.

24 godziny na dobę, 365 dni w roku

   Świątynia, wciśnięta pomiędzy biurowce i z zewnątrz zupełnie niepozorna, została zaprojektowana w XVII wieku przez sir Christophera Wrena, najwybitniejszego brytyjskiego architekta. Zachwyca nie tylko wspaniałą kopułą wspartą na 12 kolumnach, ale także okrągłym ołtarzem, który zaprojektował Henry Moor. Jednak większość turystów przychodzi tu, aby zobaczyć... aparat telefoniczny.

Wysłuchać człowieka

   Po raz pierwszy zadzwonił 2 listopada 1953 r. (znajdował się wtedy w kancelarii kościoła). Pomocy szukała osoba, która chciała popełnić samobójstwo. Na szczęście - po rozmowie - desperata udało się przekonać, by tego nie czynił.
   Wydarzenie to zapoczątkowało działalność pierwszego telefonu zaufania. Na pomysł jego uruchomienia wpadł Chad Varah, ksiądz o liberalnych podglądach, który z praktyki duszpasterskiej wiedział, jak ważne jest wysłuchanie człowieka, który potrzebuje wsparcia w sytuacji kryzysowej.
   W rozpowszechnieniu informacji o specjalnym numerze telefonu - MAN 9000 - pomogli księdzu zaprzyjaźnieni dziennikarze z pobliskiej Fleet Street (przy tej ulicy mieściły się siedziby najważniejszych redakcji londyńskich).
   Wkrótce pojawili się ochotnicy, którzy zaczęli wspierać księdza i pomagającą mu sekretarkę. Początkowo zajmowali się przygotowywaniem kawy i herbaty oraz rozmową z oczekującymi na spotkanie z księdzem. Często okazywało się, że rozmowa z nimi wystarczała i spotkanie z księdzem nie było już potrzebne. Z czasem udzielaniem porad zajęli się wyłącznie ochotnicy, a Chad Varah przejął obowiązki organizatora. Jeden z londyńskich dzienników określił grupę jako "Good Samaritans".
   Po kilku miesiącach powstała kolejna taka placówka w Londynie, potem w Liverpoolu i innych miastach. Organizacja rosła lawinowo. Po 10 latach - w 41 oddziałach - telefony odbierało ponad 5 tysięcy ochotników, obecnie zaś - w ponad 200 placówkach - czyni to blisko 20 tysięcy osób.

Pomocna dłoń

   Samaritans uznają prawo każdego człowieka do decydowania o swoim życiu, włącznie z prawem wyboru samobójstwa. Jednak zawsze wyciągają pomocną dłoń do tych, których ogarniają wątpliwości i którzy potrzebują moralnego wsparcia. W ubiegłym roku do Samaritans dzwoniono blisko 5 milionów razy... Odpowiadają również na listy i maile, a także spotykają się z potrzebującymi osobiści.
   Podstawowa zasada ich działalności pozostaje jednak bez zmian: gotowi są wysłuchać każdego, kto tego potrzebuje, przez 24 godziny na dobę, 365 dni w roku.
PAWEŁ KUBISZTAL
Fot. autor

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski