Samorządowcy chcieli dobrze, a popadli w kłopoty z prawem

Paweł Wolicki, który przez ostatnie osiem lat rządził w Dębicy, nie będzie ubiegał się ponownie o fotel burmistrza. Bezpośrednią przyczyną rezygnacji ze startu w wyborach jest wyrok, którym został skazany m.in. za to, że wydal publiczne pieniądze na wózki i wyprawki dziecięce dla rodziców niemowlaków.

Odchodzi przez... wózki

Wyrok jest nieprawomocny. Wolicki już się odwołał i mógłby startować. Rezygnuje jednak, tłumacząc, że nie chce narażać swoich bliskich i siebie na kolejne ataki podczas procesu w II instancji. – Podjąłem tę decyzję wspólnie z żoną i dziećmi – przekonuje.

Rok 2009 decyzją rady miasta był w Dębicy Rokiem Promocji Rodziny. Rodzice wszystkich dzieci urodzonych od kwietnia do grudnia, poza tysiącem złotych becikowego, mogli liczyć na dodatkowe prezenty od miasta.

Były to albo wózki, albo nosidełka samochodowe, albo kosze z wyprawką, w których znajdowały się m.in. kosmetyki i pieluchy. Później zdecydowano, aby programem objąć również dzieci urodzone od stycznia do marca. Skorzystał na tym m.in. Mieczysław Gosek, tata 5-letniej dzisiaj Lidii.

– Mieliśmy wózek po starszej córce, ale był on starego typu, głęboki i ciężki. Dostaliśmy nowiuteńki, różowy, który mógł być używany z gondolą, jak również jako spacerówka. Bardzo się przydał – mówi Gosek.

Niczego złego w obdarowywaniu w ten sposób rodziców nowo narodzonych dębiczan nie widzi również Barbara Król.

– Zazdrościłam koleżance tej wyprawki. Mój synek urodził się jednak rok później i niestety nie mógł już z tego programu skorzystać. A szkoda. W kieszeni zostałoby co najmniej kilkaset złotych. Wiadomo, że jak jest małe dziecko, to pieniądze idą jak woda – ubolewa.

Sąd Rejonowy w Rzeszowie uznał, że burmistrz był niegospodarny i w sposób nieuprawniony w ramach programu „Mama, tata i ja” wydał około 130 tys. na wyprawki dla dzieci. Sąd skazał Wolickiego na półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. I zakazał zajmowania stanowisk w organach samorządu terytorialnego.

– Do tej pory się nie broniłem, gdyż nie spodziewałem się, że za tak abstrakcyjne zarzuty mogę zostać skazany. Teraz zamierzam oczyścić się ze wszystkiego. Ja tych wózków przecież dla siebie nie zabrałem, a uchwałę o ich wręczeniu rodzicom ostatecznie podejmowali radni, nie ja. Jestem dumny z tego programu. Postąpiłbym jeszcze raz tak samo ­ – mówi Paweł Wolicki.

Dostał opał na zimę

Kłopoty ma również Stefan Kolawiński – burmistrz Bochni. Funkcjonariusze CBA sprawdzają, czy samorządowiec nie złamał prawa rozdając biednym drzewa wycięte podczas rewitalizacji parku Uzbornia w Bochni.

Jedną z osób, które dostały drewno był Rafał Rajca. Dzięki temu miał czym palić w zimie. – To wspaniały prezent, za który zawsze będę wdzięczny burmistrzowi – przekonuje. Drewno, które pozyskał, pozwoliło mu ogrzać mieszkanie, w efekcie zaoszczędził na opale kilkaset złotych. Równie wdzięczne i zadowolone są pozostałe osoby, którym podarowano opał. To ludzie biedni, którym brakuje pieniędzy nawet na jedzenie.

– Burmistrz to dobry gospodarz – podkreślają obdarowani. Ale tak dobrego zdania o Stefanie Kolawińskim nie mają radni, szczególnie opozycyjni. Od półtora roku wytykają burmistrzowi, że bezprawnie rozdał majątek miasta. Sprawę bada CBA.