Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samorządowcy jak roboty. Pracują "na okrągło". Przodują wójtowie

Katarzyna Hołuj
Władysław Piaściak
Władysław Piaściak Maciej Hołuj
Samorząd. Przez całą kadencję nie brali urlopów wcale, albo brali rzadko. Po kadencji zainkasowali za to od kilku do kilkudziesięciu tysięcy.

W naszym powiecie wyborcy łaskawie obeszli się z włodarzami podczas ostatnich wyborów. Każdy z nich utrzymał stanowisko. Ale nie była to dla nich jedyna dobra informacja na początek nowej kadencji.

W tym czasie konta większości z nich zostały zasilone pieniędzmi za niewykorzystane w czasie minionej kadencji dni urlopu wypoczynkowego.

Byli tacy, którzy urlopów prawie wcale nie brali. Rekordzistą jest wójt Tokarni Władysław Piaściak, który skorzystał z niego tylko w pierwszym roku swoich rządów (11 dni) a potem już tylko pracował. W związku z tym po upływie kadencji wypłacono mu kwotę… 46 477 zł 44 gr brutto za zaległy urlop. To cztery i pół pensje (brutto) wójta. - Jestem potrzebny tu codziennie. Nie korzystałem ani z urlopu wypoczynkowego, ani zdrowotnego - mówi Władysław Piaściak.

Potwierdza to radny gminy Tokarnia a zarazem prywatny przedsiębiorca Stanisław Filipek: - To człowiek, którego widać wszędzie w przeciwieństwie do niektórych - mówi. - Uczestniczy we wszelkich naradach czy to wojewody, marszałka czy innych. Jest na zebraniach wiejskich, strażackich i na uroczystościach szkolnych. Świątek, piątek i niedziela. Druga rzecz to, że nie ma zastępcy.

Wójt, który na nieodpoczywaniu skorzystał najwięcej (przynajmniej finansowo) mówi, że osobiście nie jest zwolennikiem przepisu, który daje prawo ponownie wybranemu wójtowi do skorzystania z ekwiwalentu, jeśli ten nie wykorzystał do końca urlopu.

Z drugiej strony zauważa, że ekwiwalent, który pobrał po 4 latach, to i tak dużo mniejszy koszt dla gminy, niż gdyby z tego samego gminnego budżetu miał być utrzymywany zastępca wójta.

O prawie trzy pensje do przodu jest natomiast wójt Lubnia Kazimierz Szczepaniec. Na zakończenie kadencji zainkasował 31 520 zł 10 gr. brutto za 58 dni niewykorzystanego urlopu. - W Urzędzie Gminy Lubień nie zatrudnia się zastępcy wójta i w związku z tym korzystanie z urlopu wypoczynkowego przez wójta jest utrudnione - tłumaczy sekretarz gminy Lubień Krzysztof Łabuz.

W konkurencji "najmniej wypoczywający włodarze" - ostatni, ale wciąż jeszcze na podium, jest wójt Pcimia Daniel Obajtek. Jego ekwiwalent to 26 217 zł 55 gr.

Ma w UG pełnomocnika, ale stanowczo sprzeciwia się temu żeby uznawać go za jego zastępcę (w rzeczywistości kiedyś pełnił te funkcję), bo - jak mówi - zakres jego obowiązków jest inny niż jego. - Chętnie bym poszedł na urlop, ale nie mam czasu. Dwa razy musiałem zrezygnować z planów urlopowych ze względu na powodzie - mówi wójt.

Wójta Raciechowic Marka Gabzyla, który za niewykorzystane 36 dni urlopu otrzymał 20 912 zł 15 gr. brutto, sekretarz gminy usprawiedliwia podobnie jak swojego szefa sekretarz gminy Lubień. - Zakres pracy i obowiązków służbowych wójta wymusza jego uczestnictwa w wielorakich spotkaniach, naradach, konferencjach, forach z różnymi przedstawicielami władz samorządowych i rządowych oraz grupami społecznymi i społecznością lokalną i w znaczny sposób ogranicza możliwość wykorzystanie urlopu przez wójta w sposób zaplanowany i efektywny - pisze w e-mailu do nas Wojciech Grela.

Kolejnym bez zastępcy wójtem jest Tadeusz Pitala z Sieprawia. Nie wykorzystał 40 dni urlopu. Jego ekwiwalent to 19 836 zł 80 gr.

I wreszcie ostatni z wójtów, Wiesław Stalmach z Wiśniowej dostał 16 836 zł 76 gr. z tytułu ekwiwalentu. - Natłok obowiązków oraz poczucie odpowiedzialności za losy gminy Wiśniowa uniemożliwiły mi w kadencji 2010-14 skorzystanie z prawa do urlopu wypoczynkowego w pełnym zakresie - pisze do nas sam zainteresowany.

Uważa przy tym, że to dobry temat wyjściowy do rozpoczęcia dyskusji o czasie pracy nie tylko jego samego, ale i innych samorządowców, który jego zdaniem przekracza ustawowy czas pracy i stan faktyczny w stosunku do uregulowań Kodeksu Pracy. Nie jest chyba przypadkiem, że właśnie on podnosi ten temat. Z włodarzy gmin w naszym powiecie zarabia bowiem najmniej.

Na potwierdzenie swoich słów wójt przestawił nam swoją listę obecności w pracy w czasie ostatniej kadencji. Wynika z niej, że coś takiego jak wolne weekendy (całe dwa dni) bywało, iż zdarzały się trzy razy w roku, a praca w święta (np. 26 grudnia) nie była czymś wyjątkowym. Oraz to, że wójt zaczynając pracę o siódmej z minutami kończył ją często ok. 20, albo i "grubo" po niej.

Z drugiej strony, nienormowany czas pracy nie jest jednak na takich stanowiskach niczym zaskakującym. Jest wręcz codziennością. Wójt Wiśniowej jako kolejny podnosi też kwestię braku zastępcy.

Jak sytuacja wygląda w miastach, którymi zarządzanie z racji rozmiarów i specyfiki wydaje się trudniejsze?
Z trzech gmin miejskich ekwiwalent wypłacono w jednej - Sułkowicach. Burmistrz Piotr Pułka za niewykorzystane w ciągu 4 lat 31 dni i 6 godzin urlopu otrzymał 14 145 zł brutto. Jego zastępczyni on nie przysługuje - jest zatrudniona na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony.

W Dobczycach zmarły burmistrz Marcin Pawlak nie otrzymał ekwiwalentu. Nie otrzymał go też jego zastępca Paweł Machnicki. W całości urlop wykorzystał też burmistrz Myślenic Maciej Ostrowski. Jego przypadek mógłby obalić argument o tym, że włodarz bez prawej ręki w postaci "wice" jest skazany na pracę bez wytchnienia. Gdyby nie to, że burmistrz Myślenic od listopada 2011 ma do pomocy dyrektora Urzędu Miasta i Gminy, który wcześniej był właśnie wiceburmistrzem.

Może jednak się da? Jak informuje UMiG, burmistrz Ostrowski także w poprzednich kadencjach (kiedy nie miał zastępcy) wykorzystywał urlop w pełni. Samorządowi powiatowemu bliżej jest pod tym względem do gmin wiejskich. Bo i starosta i wicestarosta dostali ekwiwalenty. Wprawdzie urlopowali się w pierwszych latach kadencji, ale w ostatnim roku rzadko: starosta 3 dni, a wicestarosta 13. Za pozostałe, niewykorzystane wypłacono im odpowiednio: 13 622 zł. brutto i 5884 zł. brutto.

Burza w Wieliczce
Informacja, którą opisał "Dziennik Polski" o wysokich ekwiwalentach za niewykorzystane urlopy, jakie otrzymali najwyżsi urzędnicy wielickiego starostwa, wywołała wzburzenie opinii publicznej. Staroście wypłacono 50 179 zł, a jego byłemu zastępy 41 374 zł. Ten drugi dostał także odprawę, choć pracy w starostwie nie stracił. Po wyborach został bowiem… pełnomocnikiem nowego "starego" starosty. Co więcej, obaj panowie, korzystali w czasie minionej kadencji z dni wolnych, które odbierali za godziny nadliczbowe spędzone w pracy. Starosta może to przypłacić stanowiskiem. Radni opozycji złożyli już wniosek o jego odwołanie starosty. Został tez zawieszony w prawach członka PIS.

Ekwiwalenty , czyli samorządowa tradycja
Niewypoczywanie nie jest domeną tylko obecnych włodarzy. Przykładowo w gminie Tokarnia poprzedni wójt Edward Zadora, który zakończył kadencję w 2010 roku na odchodne, otrzymał ponad 31 tys. zł z tytułu ekwiwalentu. Jeszcze wcześniejszy wójt Wacław Sępiak, odchodząc w 2002 roku zainkasował za to ponad 15 tys. zł. W gminie Sułkowice burmistrzowi Józefowi Mardausowi w roku 2002 wypłacono ekwiwalent za 94 dni - ponad 35 tys. zł, a na koniec następnej w 2006 roku - za niewykorzytsnaych 75 dni - ponad 28 tys. zł. Ewkiwalenty brali też wszyscy poprzedni starostowie i wicestarostowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski