W naszym powiecie wyborcy łaskawie obeszli się z włodarzami podczas ostatnich wyborów. Każdy z nich utrzymał stanowisko. Ale nie była to dla nich jedyna dobra informacja na początek nowej kadencji.
W tym czasie konta większości z nich zostały zasilone pieniędzmi za niewykorzystane w czasie minionej kadencji dni urlopu wypoczynkowego.
Byli tacy, którzy urlopów prawie wcale nie brali. Rekordzistą jest wójt Tokarni Władysław Piaściak, który skorzystał z niego tylko w pierwszym roku swoich rządów (11 dni) a potem już tylko pracował. W związku z tym po upływie kadencji wypłacono mu kwotę… 46 477 zł 44 gr brutto za zaległy urlop. To cztery i pół pensje (brutto) wójta. - Jestem potrzebny tu codziennie. Nie korzystałem ani z urlopu wypoczynkowego, ani zdrowotnego - mówi Władysław Piaściak.
Potwierdza to radny gminy Tokarnia a zarazem prywatny przedsiębiorca Stanisław Filipek: - To człowiek, którego widać wszędzie w przeciwieństwie do niektórych - mówi. - Uczestniczy we wszelkich naradach czy to wojewody, marszałka czy innych. Jest na zebraniach wiejskich, strażackich i na uroczystościach szkolnych. Świątek, piątek i niedziela. Druga rzecz to, że nie ma zastępcy.
Wójt, który na nieodpoczywaniu skorzystał najwięcej (przynajmniej finansowo) mówi, że osobiście nie jest zwolennikiem przepisu, który daje prawo ponownie wybranemu wójtowi do skorzystania z ekwiwalentu, jeśli ten nie wykorzystał do końca urlopu.
Z drugiej strony zauważa, że ekwiwalent, który pobrał po 4 latach, to i tak dużo mniejszy koszt dla gminy, niż gdyby z tego samego gminnego budżetu miał być utrzymywany zastępca wójta.
O prawie trzy pensje do przodu jest natomiast wójt Lubnia Kazimierz Szczepaniec. Na zakończenie kadencji zainkasował 31 520 zł 10 gr. brutto za 58 dni niewykorzystanego urlopu. - W Urzędzie Gminy Lubień nie zatrudnia się zastępcy wójta i w związku z tym korzystanie z urlopu wypoczynkowego przez wójta jest utrudnione - tłumaczy sekretarz gminy Lubień Krzysztof Łabuz.
W konkurencji "najmniej wypoczywający włodarze" - ostatni, ale wciąż jeszcze na podium, jest wójt Pcimia Daniel Obajtek. Jego ekwiwalent to 26 217 zł 55 gr.
Ma w UG pełnomocnika, ale stanowczo sprzeciwia się temu żeby uznawać go za jego zastępcę (w rzeczywistości kiedyś pełnił te funkcję), bo - jak mówi - zakres jego obowiązków jest inny niż jego. - Chętnie bym poszedł na urlop, ale nie mam czasu. Dwa razy musiałem zrezygnować z planów urlopowych ze względu na powodzie - mówi wójt.
Wójta Raciechowic Marka Gabzyla, który za niewykorzystane 36 dni urlopu otrzymał 20 912 zł 15 gr. brutto, sekretarz gminy usprawiedliwia podobnie jak swojego szefa sekretarz gminy Lubień. - Zakres pracy i obowiązków służbowych wójta wymusza jego uczestnictwa w wielorakich spotkaniach, naradach, konferencjach, forach z różnymi przedstawicielami władz samorządowych i rządowych oraz grupami społecznymi i społecznością lokalną i w znaczny sposób ogranicza możliwość wykorzystanie urlopu przez wójta w sposób zaplanowany i efektywny - pisze w e-mailu do nas Wojciech Grela.
Kolejnym bez zastępcy wójtem jest Tadeusz Pitala z Sieprawia. Nie wykorzystał 40 dni urlopu. Jego ekwiwalent to 19 836 zł 80 gr.
I wreszcie ostatni z wójtów, Wiesław Stalmach z Wiśniowej dostał 16 836 zł 76 gr. z tytułu ekwiwalentu. - Natłok obowiązków oraz poczucie odpowiedzialności za losy gminy Wiśniowa uniemożliwiły mi w kadencji 2010-14 skorzystanie z prawa do urlopu wypoczynkowego w pełnym zakresie - pisze do nas sam zainteresowany.
Uważa przy tym, że to dobry temat wyjściowy do rozpoczęcia dyskusji o czasie pracy nie tylko jego samego, ale i innych samorządowców, który jego zdaniem przekracza ustawowy czas pracy i stan faktyczny w stosunku do uregulowań Kodeksu Pracy. Nie jest chyba przypadkiem, że właśnie on podnosi ten temat. Z włodarzy gmin w naszym powiecie zarabia bowiem najmniej.
Na potwierdzenie swoich słów wójt przestawił nam swoją listę obecności w pracy w czasie ostatniej kadencji. Wynika z niej, że coś takiego jak wolne weekendy (całe dwa dni) bywało, iż zdarzały się trzy razy w roku, a praca w święta (np. 26 grudnia) nie była czymś wyjątkowym. Oraz to, że wójt zaczynając pracę o siódmej z minutami kończył ją często ok. 20, albo i "grubo" po niej.
Z drugiej strony, nienormowany czas pracy nie jest jednak na takich stanowiskach niczym zaskakującym. Jest wręcz codziennością. Wójt Wiśniowej jako kolejny podnosi też kwestię braku zastępcy.
Jak sytuacja wygląda w miastach, którymi zarządzanie z racji rozmiarów i specyfiki wydaje się trudniejsze?
Z trzech gmin miejskich ekwiwalent wypłacono w jednej - Sułkowicach. Burmistrz Piotr Pułka za niewykorzystane w ciągu 4 lat 31 dni i 6 godzin urlopu otrzymał 14 145 zł brutto. Jego zastępczyni on nie przysługuje - jest zatrudniona na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony.
W Dobczycach zmarły burmistrz Marcin Pawlak nie otrzymał ekwiwalentu. Nie otrzymał go też jego zastępca Paweł Machnicki. W całości urlop wykorzystał też burmistrz Myślenic Maciej Ostrowski. Jego przypadek mógłby obalić argument o tym, że włodarz bez prawej ręki w postaci "wice" jest skazany na pracę bez wytchnienia. Gdyby nie to, że burmistrz Myślenic od listopada 2011 ma do pomocy dyrektora Urzędu Miasta i Gminy, który wcześniej był właśnie wiceburmistrzem.
Może jednak się da? Jak informuje UMiG, burmistrz Ostrowski także w poprzednich kadencjach (kiedy nie miał zastępcy) wykorzystywał urlop w pełni. Samorządowi powiatowemu bliżej jest pod tym względem do gmin wiejskich. Bo i starosta i wicestarosta dostali ekwiwalenty. Wprawdzie urlopowali się w pierwszych latach kadencji, ale w ostatnim roku rzadko: starosta 3 dni, a wicestarosta 13. Za pozostałe, niewykorzystane wypłacono im odpowiednio: 13 622 zł. brutto i 5884 zł. brutto.
Burza w Wieliczce
Informacja, którą opisał "Dziennik Polski" o wysokich ekwiwalentach za niewykorzystane urlopy, jakie otrzymali najwyżsi urzędnicy wielickiego starostwa, wywołała wzburzenie opinii publicznej. Staroście wypłacono 50 179 zł, a jego byłemu zastępy 41 374 zł. Ten drugi dostał także odprawę, choć pracy w starostwie nie stracił. Po wyborach został bowiem… pełnomocnikiem nowego "starego" starosty. Co więcej, obaj panowie, korzystali w czasie minionej kadencji z dni wolnych, które odbierali za godziny nadliczbowe spędzone w pracy. Starosta może to przypłacić stanowiskiem. Radni opozycji złożyli już wniosek o jego odwołanie starosty. Został tez zawieszony w prawach członka PIS.
Ekwiwalenty , czyli samorządowa tradycja
Niewypoczywanie nie jest domeną tylko obecnych włodarzy. Przykładowo w gminie Tokarnia poprzedni wójt Edward Zadora, który zakończył kadencję w 2010 roku na odchodne, otrzymał ponad 31 tys. zł z tytułu ekwiwalentu. Jeszcze wcześniejszy wójt Wacław Sępiak, odchodząc w 2002 roku zainkasował za to ponad 15 tys. zł. W gminie Sułkowice burmistrzowi Józefowi Mardausowi w roku 2002 wypłacono ekwiwalent za 94 dni - ponad 35 tys. zł, a na koniec następnej w 2006 roku - za niewykorzytsnaych 75 dni - ponad 28 tys. zł. Ewkiwalenty brali też wszyscy poprzedni starostowie i wicestarostowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?