Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samotni w walce o prawdę

Piotr Subik
Czarek Sokolowski
Pamięć. Byłym więźniom niemieckich obozów koncentracyjnych coraz bardziej brakuje sił, by przeciwstawiać się kłamstwom zagranicznych mediów o „polskim obozie Auschwitz”. Nie czują wsparcia władz państwowych. Stąd apel o pomoc do prezydenta Andrzeja Dudy.

Czy władze państwowe powinny wspierać byłych więźniów obozów koncentracyjnych walczących w sądach ze sformułowaniami „polskie obozy śmierci”, które regularnie pojawiają się w mediach, m.in. w Niemczech? Taki apel trafił do prezydenta Andrzeja Dudy.

- Ci ludzie w walce o prawdę pozostawieni są samym sobie, nikt nie bierze w obronę ich i kraju. Dbajmy o honor nie tylko nas, Polaków, ale też naszej ojczyzny - zwraca uwagę autor apelu Adam Jonak, mieszkaniec Krakowa, wieloletni ratownik górski. Przyznaje, że właśnie podczas wędrówek spotykał byłych więźniów niemieckich obozów, m.in. w Auschwitz i Ravensbrück. A jako urodzony przed wojną, „nauczony jest prawdy”.

Jedną z osób, które uznały mówienie o „polskich obozach” za naruszenie swych dóbr osobistych, jest krakowianin Karol Tendera, wywieziony do Auschwitz w lutym 1943 r. W 2013 r. zażądał od niemieckiej telewizji publicznej ZDF przeprosin i 50 tys. zł na cele społeczne za określenie takim mianem Auschwitz i Majdanka. Sprawa toczy się w sądzie w Krakowie, ale świadkowie przesłuchiwani byli także w Moguncji. - Nasze władze kompletnie ignorują obrzydliwe i bezczelne kłamstwa, musimy z nimi walczyć sami. A coraz bardziej brakuje nam sił - mówi Karol Tendera. Na szczęście w sądzie wspierają go pro publico bono Lech Obara i Szymon Topa, radcy prawni z powołanego specjalnie w tym celu Stowarzyszenia Patria Nostra.

Wątpliwości co do potrzeby aktywniejszego włączenia się państwa w podobne sprawy nie ma także Stanisław Rydzoń, były poseł Sojuszu Lewidy Demokratycznej, prawnik z Oświęcimia. Jego zdaniem powtarzane „goebbelsowskie” kłamstwo z czasem stanie się prawdą. I nagle okaże się, że to Polacy wywołali wojnę i zbudowali obóz w Auschwitz.

- Doprawdy nie mogę pojąć, dlaczego - skoro w kodeksie karnym zapis o kłamstwie oświęcimskim rozmywa się wśród innych przepisów - nie powstała jeszcze ustawa, w której expressis verbis napisano by, że grozi za nie odpowiedzialność karna i cywilna. I dlaczego nie ma instytucji, która przed sądami dochodziłaby tych praw. Czy nie mógłby tego robić IPN? - mówi Stanisław Rydzoń. Jednocześnie przyznaje, że napisanie takiej ustawy zajęłoby najwyżej dwa, trzy dni. I jest gotowy - jako prawnik - to uczynić.

Wczoraj nie było jeszcze wiadomo, jak na apel Adama Jonaka zareaguje prezydent Andrzej Duda.Z danych MSZ wynika, że tylko w latach 2008-2014 polska dyplomacja prawie 650 razy reagowała na informacje o „polskich obozach”, pojawiające się w zagranicznych mediach. Co szósty przypadek dotyczył przekłamań poczynionych przez dziennikarzy w USA - było ich 110. W niechlubnej czołówce znalazła się także Wielka Brytania (97 przypadków) i Niemcy (77). Co ciekawe, tylko na Wyspach w ubiegłym roku ponad 50 razy pisano o „polskich obozach śmierci”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski