Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samotność szpiega

Urszula Wolak
Philip Seymour Hoffman
Philip Seymour Hoffman Fot. Archiwum
Lubię kino. Poczucie zagrożenia i niepokój towarzyszą widzom podczas seansu „Bardzo poszukiwanego człowieka” – thrillera w reżyserii Antona Corbijna.

Patrząc na znakomitą kreację Philipa Seymoura Hoffmana, trudno jest także wyzbyć się myśli o przemijaniu i kruchości ludzkiego życia. W lutym wiadomość o śmierci aktora z powodu przedawkowania narkotyków wstrząsnęła nie tylko Hollywood.

„Bardzo poszukiwanego człowieka” warto obejrzeć nie tylko z powodu ostatniej, znakomitej roli Hoffmana, ale także dlatego, że to kino wysokiej próby. Wspomnieć wypada, że film został oparty na powieści Johna le Carré i spełnia wymogi doskonałego szpiegowskiego thrillera, którego akcja rozgrywa się współcześnie.

W Hamburgu działa tajna grupa antyterrorystyczna, którą dowodzi Günther Bachmann (Hoffman). Gdy w mieście pojawia się tajemniczy muzułmanin Issa Karpov, niemieckie służby bezpieczeństwa podejrzewają go o chęć dokonania zamachu. Ale Bachmann ma na ten temat inne zdanie. W opozycji do jego wewnętrznych przekonań stoją jednak dowody w postaci raportu z Rosji, gdzie Issa odsiadywał karę więzienia i był torturowany. Bohater ma 72 godziny na udowodnienie swoich racji i ocalenie Karpova przed złowrogim aparatem państwa.

Rozpoczyna się wyścig z czasem. Pościgi samochodowe – typowe dla wielu współczesnych filmów akcji – zastępują w „Bardzo poszukiwanym człowieku” przesłuchania i rozmowy. To one tworzą sieć połączeń bohaterów, z których każdy ma coś do ugrania. Amerykańska wysłanniczka CIA (Robin Wright) walczy o bezpieczeństwo na świecie.

Z kolei niemiecki strażnik prawa – Dieter Mohr – likwiduje bezrefleksyjnie każdego podejrzanego o terroryzm, by uczynić Hamburg bezpiecznym miastem. Ich chłodne kalkulacje i analizy natrafiają na mur w postaci Bachmanna, który choć wydaje się wyzuty z uczuć, wierzy jeszcze w drugiego człowieka. Zbyt wiele bowiem istnień ludzkich poświęcił na swojej drodze do osiągnięcia własnych celów.

W jednej z najbardziej poruszających scen Bachmann – Hoffman, w rozmowie z agentką CIA, wypowiada kwestie, które ujawniają jego złożony charakter: racjonalisty – cynika o przenikliwym umyśle i nieprzeciętnej inteligencji oraz ponurego idealisty, samotnie zmagającego się z traumą przeszłości, poszukującego sensu ludzkiego życia.

W kontekście śmierci Philipa S. Hoffmana rozmywają się tu granice między jego biografią a filmową fikcją. Wiemy, że aktor nie odnalazł sensu życia. Zastanawiamy się teraz, jak skończy jego bohater.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski