Sandecja chciała pomóc Janczykowi. Bez efektu

Nadmiar żółtych kartek wyklucza udział w zawodach kapitana Sandecji Macieja Bębenka, zaś kontuzje eliminują z występu defensywnego pomocnika Słowaka Mateja Nathera i napastnika rodem z Kamerunu Armanda Kena Ellę. Dzisiaj ponadto okaże się, na ile poważne jest skręcenie nogi reprezentanta Polski do lat 18 Szymona Kuźmy. Do tego grona doliczyć należy Kamila Hempela, który po uporaniu się z poważnym urazem, dopiero dołączył do trenujących kolegów.

- Zastanawialiśmy się nad wystosowaniem do PZPN prośby o anulowanie niesłusznie, w naszej opinii pokazanego Bębenkowi żółtego kartonika w meczu z Chojniczanką, ale sam zawodnik stwierdził, że żal wyrzucać w błoto 500 złotych na wadium, bo i tak nasza petycja nie zostanie pozytywnie rozpatrzona - informuje prezes MKS Andrzej Danek. - Pocieszające jest jedynie to, że uraz Nathera nie okazał się tak groźny, jak pierwotnie się wydawało. Piłkarz ten powinien być gotowy na przyszłotygodniowy mecz z Wigrami w Suwałkach.

Trener sądeczan Dariusz Wójtowicz doskonale zdaje sobie sprawę z siły przeciwnika, podkreślając, że nieprzypadkowo Wisła znajduje się w czołówce I ligi, poważnie myśląc o powrocie do najwyższej w kraju klasy rozgrywkowej.

- Musimy być uważni od pierwszej do ostatniej minuty zawodów - zaznacza szkoleniowiec. - Rywale też mają słabe strony, które postaramy się wykorzystać. Zapewniam, że tanio skóry nie sprzedamy.

Działacze Sandecji próbowali skontaktować się z Dawidem Janczykiem, wychowankiem sądeckiego klubu, który rozwiązał kontrakt z Piastem Gliwice.

- Telefon Dawida milczy, na SMS-y też nie odpowiadał. Chcieliśmy wyciągnąć do niego rękę. Wszystko jednak wskazuje na to, że nasze wysiłki spełzły na niczym - kończy Andrzej Danek.