– Na czym właściwie polega obecnie Pana rola w Sandecji?
– Do momentu, gdy w klubie był trener Piotr Stach, byłem jego asystentem. Gdy jednak złożył rezygnację ze sprawowanej funkcji, i ja straciłem swą posadę. Trener Dariusz Wójtowicz powrócił bowiem do Nowego Sącza wraz ze swoim asystentem, świetnym zresztą przed laty piłkarzem, później samodzielnym szkoleniowcem, Marcinem Jałochą. Nie mam o to żalu, z klubu nie odszedłem. Jestem teraz analitykiem.
– Jak w praktyce wygląda ta analiza?
– Otrzymuję nagrane na DVD mecze poszczególnych drużyn. Oglądam je po kilka razy, po czym wybieram najbardziej charakterystyczne fragmenty, wycinam je i przeklejam do pendrive’a. Spotykam się następnie z trenerami i wspólnie przyglądamy się grze danego zespołu, wyciągając odpowiednie wnioski. Szkoleniowcy przenoszą je następnie na odprawy ze swymi podopiecznymi. Ja już jednak w nich nie uczestniczę.
– Odpowiada Panu ta funkcja?
– Mówi się, że jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.
– No właśnie. Dwukrotnie był Pan przecież awaryjnym, bo awaryjnym, ale przecież pierwszym trenerem Sandecji. Nie czuje się Pan obecnie trochę zdegradowany?
– Wolałbym, żeby tego pytania nie było. Odpowiem wymijająco: z Sandecją związany jestem na dobre i na złe. Byłem w niej trenerem nie tylko pierwszego zespołu, ale także drużyny rezerw, juniorów, najmłodszych adeptów. Na jakiś czas zrobiono mnie nawet dyrektorem klubu. Dzisiaj robię to, co mi zlecono i specjalnie nie narzekam. Najważniejsze, żeby moja praca do czegoś się przydawała.
– A przydaje się?
– Nie ja powinienem na to odpowiadać, ale sądzę, że tak.
– Ta ukochana przez sądeczan Sandecja znalazła się w grupie drużyn zagrożonych degradacją. Jak ocenia Pan jej szanse na utrzymanie się na zapleczu ekstraklasy?
– Jestem pewien, że nie spadnie. Co nie oznacza, że przyjdzie jej to bez walki. W każdy kolejny mecz muszą chłopaki włożyć serca, zostawić na boisku zdrowie. Najlepiej byłoby wygrać w sobotę w Głogowie. Są na to szanse, bowiem rywale wystąpią bez dwóch najlepszych obrońców.
– Zakładając optymistyczny finał, czy w następnym sezonie zespół Sandecji trzeba będzie wzmocnić?
– Zdecydowanie tak. I to we wszystkich formacjach. Musi po prostu zaistnieć większa konkurencja o miejsce w wyjściowym składzie, a nawet w szerokiej kadrze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?