Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja musi zostać personalnie wzmocniona

Rozmawiał Daniel Weimer
Analityk Janusz Świerad
Analityk Janusz Świerad fot. Daniel Weimer
Rozmowa. O swej obecnej roli w sądeckim klubie i jego przyszłości opowiada były piłkarz i trener Sandecji JANUSZ ŚWIERAD.

– Na czym właściwie polega obecnie Pana rola w Sandecji?

– Do momentu, gdy w klubie był trener Piotr Stach, byłem jego asystentem. Gdy jednak złożył rezygnację ze sprawowanej funkcji, i ja straciłem swą posadę. Trener Dariusz Wójtowicz powrócił bowiem do Nowego Sącza wraz ze swoim asystentem, świetnym zresztą przed laty piłkarzem, później samodzielnym szkoleniowcem, Marcinem Jałochą. Nie mam o to żalu, z klubu nie odszedłem. Jestem teraz analitykiem.

– Jak w praktyce wygląda ta analiza?

– Otrzymuję nagrane na DVD mecze poszczególnych drużyn. Oglądam je po kilka razy, po czym wybieram najbardziej charakterystyczne fragmenty, wycinam je i przeklejam do pendrive’a. Spotykam się następnie z trenerami i wspólnie przyglądamy się grze danego zespołu, wyciągając odpowiednie wnioski. Szkoleniowcy przenoszą je następnie na odprawy ze swymi podopiecznymi. Ja już jednak w nich nie uczestniczę.

– Odpowiada Panu ta funkcja?

– Mówi się, że jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.

– No właśnie. Dwukrotnie był Pan przecież awaryjnym, bo awaryjnym, ale przecież pierwszym trenerem Sandecji. Nie czuje się Pan obecnie trochę zdegradowany?

– Wolałbym, żeby tego pytania nie było. Odpowiem wymijająco: z Sandecją związany jestem na dobre i na złe. Byłem w niej trenerem nie tylko pierwszego zespołu, ale także drużyny rezerw, juniorów, najmłodszych adeptów. Na jakiś czas zrobiono mnie nawet dyrektorem klubu. Dzisiaj robię to, co mi zlecono i specjalnie nie narzekam. Najważniejsze, żeby moja praca do czegoś się przydawała.

– A przydaje się?

– Nie ja powinienem na to odpowiadać, ale sądzę, że tak.

– Ta ukochana przez sądeczan Sandecja znalazła się w grupie drużyn zagrożonych degradacją. Jak ocenia Pan jej szanse na utrzymanie się na zapleczu ekstraklasy?

– Jestem pewien, że nie spadnie. Co nie oznacza, że przyjdzie jej to bez walki. W każdy kolejny mecz muszą chłopaki włożyć serca, zostawić na boisku zdrowie. Najlepiej byłoby wygrać w sobotę w Głogowie. Są na to szanse, bowiem rywale wystąpią bez dwóch najlepszych obrońców.

– Zakładając optymistyczny finał, czy w następnym sezonie zespół Sandecji trzeba będzie wzmocnić?

– Zdecydowanie tak. I to we wszystkich formacjach. Musi po prostu zaistnieć większa konkurencja o miejsce w wyjściowym składzie, a nawet w szerokiej kadrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski