Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja Nowy Sącz. Nikt się nie obraża na rolę rezerwowego

Łukasz Madej
W sobotę Przemysław Szarek (z lewej) zdobył jedną z bramek
W sobotę Przemysław Szarek (z lewej) zdobył jedną z bramek Fot. Jerzy Cebula
I liga piłkarska. - Mecz był miły dla oka kibica, a emocje muszą przecież być - uśmiecha się piłkarz Sandecji Sebastian Szczepański.

W minionej kolejce zaplecza ekstraklasy „biało-czarni” pokonali 3:2 na swoim stadionie Miedź Legnica, a gospodarzy na prowadzenie wyprowadził właśnie Szczepański. - Cieszę się bardzo, że udało mi się pomóc drużynie, ale najważniejsze, że wygraliśmy - twierdzi 22-letni pomocnik.

Głównym bohaterem został z kolei najlepszy na boisku Maciej Małkowski, który dające pełną zdobycz trafienie zaliczył w już trzeciej minucie doliczonego czasu drugiej połowy. - Nie pozostało mi nic innego, jak tylko dobić piłkę do __pustej bramki - skromnie opowiada 30-latek.

Dużo braw zebrali Przemysław Szarek i Bartosz Sobotka, którzy byli rezerwowymi, a na murawie pojawili się od 46 min. Szarek w 84 min zdobył bramkę, przy której asystował właśnie Sobotka, a do tego obaj brali także udział w akcji rozstrzygającej losy meczu.

- Ważne, że odskoczyliśmy Miedzi na trzy punkty, a wiadomo, że to mocny zespół, który ma bardzo dobrych piłkarzy - przypomina Sobotka.

Małkowski chwali mniej doświadczonych kolegów. - _Nasza kadra nie jest tak szeroka, jak wszyscy byśmy sobie tego życzyli, ale młodzi zawodnicy pokazują, że zamierzają walczyć o pierwszy skład. Tutaj nikt się nie obraża, tylko każdy na treningach pracuje. No i widać tego efekt -_wyjaśnia.

Z całą pewnością gol pozytywnie wpłynie na 19-letniego Szarka, o którym ostatnio głośno było przez wybryk w trakcie zgrupowania reprezentacji młodzieżowej.

- Każdemu wolno zbłądzić, a to przecież młody chłopak. Zostawmy go w spokoju. Oby tylko, jak pisał Marek Hłasko, nie kulał przez całe życie - mówi szkoleniowiec Sandecji Robert Kasperczyk.

Miedzi, której barw bronią m.in. Wojciech Łobodziński i Łukasz Garguła, Małopolanie mogli strzelić więcej niż trzy gole. - Gdybyśmy wykorzystywali wszystko, bylibyśmy w innym miejscu tabeli. Zmarnowane sytuacje idą w niepamięć, a kolejne postaramy się już zamienić na bramki. Obyśmy w następnym meczu też wygrali - dodaje Szczepański.

Spotkanie nie do końca miło wspominać będzie bramkarz „biało-czarnych” Marek Kozioł, który błędy popełnił przy obu straconych golach. A dodajmy, że drugi raz piłka do jego siatki wpadła w 91 min.

- Żal mi Marka bardzo, bo w kilku wcześniejszych spotkaniach spisywał się naprawdę solidnie. Wybronił nam mecz w Katowicach, bardzo dobrze zagrał też w Gdyni. Jest wychowankiem Sandecji, więc myślę, że przeżywa to podwójnie. Nie pochwalam, absolutnie, nadmiernej krytyki, jaka jest wobec tego chłopaka. Będzie jeszcze potrzebny nie tylko zespołowi, ale w __ogóle Sandecji - uważa Kasperczyk.

Małkowski: - Nie, nie mamy do Marka pretensji, bo to jako drużyna musimy się lepiej zachowywać, a po bramce na 2:1 praktycznie nie wyszliśmy ze swojej połowy. To był główny błąd, bo gdybyśmy dłużej utrzymywali się przy piłce na __ich części boiska, nie byłoby takiej dramaturgii.

Dla Sandecji to pierwsze zwycięstwo po dwóch remisach i dwóch porażkach. W najbliższej serii gier wybiegnie na boisko w Bełchatowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski