MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja Nowy Sącz. Robert Kasperczyk: Zaczęło się „kiełbasić”

Rozmawiał Łukasz Madej
Kasperczyk do Nowego Sącza trafił pod koniec ubiegłego sezonu
Kasperczyk do Nowego Sącza trafił pod koniec ubiegłego sezonu Fot. Jerzy Cebula
Rozmowa. - Piłkarska złość musi znaleźć ujście i myślę, że to zacznie się już w najbliższą niedzielę - mówi trener pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz ROBERT KASPERCZYK.

- Po ostatniej przegranej z MKS Kluczbork spotkał się Pan z szefami Sandecji.

- Mieliśmy merytoryczną, rzeczową rozmowę.

- Stanęło na tym, że na koniec rundy jesiennej Pana piłkarze mają mieć na koncie minimum dwadzieścia osiem punktów. Z tego wynika, że w ośmiu ostatnich spotkaniach muszą uzbierać piętnaście.

- Nie bawmy się w liczby, to dziecinada. One nie są ważne.

- Z piłkarzami rozmawiał Pan indywidualnie?

- Z nimi spotykam się codziennie, ale tak, też rozmawiałem.

- Kiedy wchodził Pan w ostatnich dniach do szatni, co widział w oczach zawodników?

- Chłopcy mają pretensje do siebie. Fajnie, że nie uciekają od odpowiedzialności. Widzę, jak pracują, bardzo w nich wierzę. Piłkarska złość musi znaleźć ujście i myślę, że to zacznie się już w najbliższą niedzielę. W każdym razie tracone przez nas bramki to takie „babole”, że... Takie coś nie przystoi na poziomie pierwszej ligi. Zespół musi się podnieść. Szczególnie po ostatnim meczu z Kluczborkiem...

... który można określić jako najsłabszy w tym sezonie?

- Tak, drużyna zagrała poniżej swoich możliwości. Ale to nie tak, że jesteśmy w jakimś wielkim dole, przecież nie rozmawiamy po pięciu porażkach z rzędu.

- Może letnie wzmocnienia sprawiły, iż część z piłkarzy pomyślała, że teraz takich rywali jak Kluczbork będą ogrywać już tylko z łatwością?

- Być może rzeczywiście przyszło im na myśl, że skoro wygraliśmy z Dolcanem, Chojniczanką, do tego też w Katowicach, a z głównymi kandydatami do awansu walczyliśmy jak równy z równym, to machnie się ręką i tym razem też zwycięży. Piłka nożna na każdym poziomie, na każdym etapie uczy jednak pokory. Z drugiej strony, być może ten mecz trzeba było przegrać właśnie w taki sposób, żeby podobny już się nie powtórzył.

- Jak na razie, Sandecja obok właśnie Kluczborka straciła najwięcej bramek. Obrona to formacja, którą zgrać najtrudniej?

- Nie sądzę. Nie ma znaczenia, która to linia, bo zespół musi mieć zagraną każdą formację. Chodzi o to, że najpierw chłopcy muszą zgrać się ze sobą, a potem to trzeba „zlać” z całym zespołem, tak, żeby był jeden kształt. Biorąc pod uwagę, jakie będziemy mieli personalia na niedzielny mecz z Pogonią, zmiana w taktyce będzie odczuwalna.

- Paradoks polega na tym, że obrona spisuje się słabo, ale zdobywacie wiele bramek.

- Przód mnie nie zawodzi. Jesteśmy drugą drużyną po Zawiszy, która strzeliła najwięcej goli. Gdyby runda jesienna skończyła się teraz, to wszyscy byśmy wiedzieli, jakie ruchy należy wykonać, w którą stronę iść. Natomiast ciągle przypominam, żeby nie dać się zwariować. Przecież w tabeli rundy wiosennej Sandecja była najsłabszym zespołem. Można to sobie z łatwością „wygooglować”. A nawet jeśli do najsłabszego zespołu dojdą cztery ogniwa, to myślenie o tym, że posiada się już drużynę, która ma walczyć o awans, jest niepoważne i abstrakcyjne.

- W Nowym Sączu nie brakowało takich głosów.

- Pierwsze mecze dały powód, żeby myśleć w sposób hurraoptymistyczny. Ale, niestety, narastające braki kadrowe pokazały, że trochę nam brakuje, by być ekipą, która na najwyższych obrotach gra w każdym składzie.

- Niedawno po efektownym zwycięstwie na stadionie w Katowicach wydawało się, że drużyna nabierze jednak rozpędu.

- Tak, ale właśnie po tamtym spotkaniu zaczęli nam wypadać zawodnicy, wszystko zaczęło się „kiełbasić”. Czasami jest tak, że los cię nie oszczędza w krótkim odstępie czasu. A nowemu tworowi, jakim właśnie jest Sandecja, nie służą zmiany. Nie mamy jednak na nie wpływu. Na pewno kibicom brakuje rajdów Bartka Dudzica, a przypominam, jakie dwa wykonał prawą stroną w meczu z Dolcanem Ząbki, kiedy strzelił dwie bramki. Do tego utrzymywanie się tyłem do bramki „Józka” Ctvrtnicka... Ważne, żeby w tych ostatnich ośmiu spotkaniach drużyna wróciła na właściwe tory. Wiemy dobrze, że stopień trudności jest bardzo wysoki, bo mamy braki kadrowe.

- A to długo się nie zmieni.

- Musimy zrobić wszystko, żeby obojętnie w jakim zestawieniu ten zespół punktował. I żebyśmy po tej rundzie byli zadowoleni, że nie straciliśmy kontaktu z drużynami z górnej części tabeli. Bo taki był cel, żeby dwa pierwsze zespoły nie uciekły na kilkanaście punktów, ponieważ wtedy zostałaby nam tylko walka o środek tabeli czy utrzymanie. Mamy osiem meczów, żeby ci piłkarze przypomnieli sobie, co są warci. Potrzebne jest nam jedno spotkanie na przełamanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski