Sandecja Nowy Sącz z wymarzonym zwycięstwem! Efekt Dudka działa!

Dariusz Dudek został szkoleniowcem „Biało-czarnych” 10 listopada. Od tego czasu nowosądeczanie, jakby za dotknięciem magicznej różdżki, wywalczyli pięć punktów w czterech kolejkach. Na ten dorobek składają się porażka w Kielcach z Koroną 0:1, remisy 0:0 z Resovią w Rzeszowie i 1:1 z Radomiakiem Radom u siebie oraz sobotni triumf 2:0 nad Chrobrym w Głogowie. Za kadencji poprzedniego trenera, zwolnionego Piotra Mandrysza, Sandecja aż dziewięć razy schodziła z boiska pokonana (plus przegrana w krajowym pucharze) i wywalczyła tylko jeden ligowy punkt.

Potyczka z wyżej notowanym rywalem była dla sądeczan wyzwaniem. Już po meczu z Radomiakiem trener Dudek zauważył, że jego podopieczni ciężko pracując na treningach, zbliżają się do optymalnej formy i są blisko przełamania czarnej serii. Jak się okazało, nie były to jedynie piękne słowa rzucane na wiatr.

Początek spotkania na Dolnym Śląsku to lekka przewaga graczy trenera Iwana Djurdjevića, którzy rozgrywali piłkę na połowie sądeczan, ale nie potrafili sobie stworzyć lepszych okazji bramkowych. Goście czekali na swoje szanse i te przyszły dość szybko. Najpierw z rzutu wolnego uderzył Michał Walski – niecelnie. Po jego następnej próbie piłka wyszła po rykoszecie na rzut rożny.

Po pół godzinie gry Sandecja dopięła swego. Na wrzutkę z prawego sektora boiska zdecydował się Rubio, piłkę przejął Damir Sovsić, odgrywając ją na szesnasty metr, a tam był już Bartłomiej Kasprzak, który pewnym i mocnym strzałem tuż przy słupku nie dał szans Kacprowi Bieszczadowi. Do końca pierwszej połowy gospodarze kilkukrotnie próbowali przełamać linię obrony gości, ale ta nie dała się skruszyć.

Głogowianie nie zamierzali jednak odpuszczać. Po kilku minutach drugiej części spotkania stworzyli sobie groźną sytuację, po której mógł paść gol wyrównujący, ale Sovsić w ostatniej chwili zdołał wyekspediować piłkę poza boisko. Goście też pracowali na to, by być zadowolonym po ostatnim gwizdku. Damian Chmiel sprytnie wypatrzył w polu karnym Dawida Szufryna, strzał głową kapitana tylko nieznacznie minął prawy słupek bramki rywala.

W 70. minucie ładnie przewrotką próbował szczęścia Maciej Korzym, ale Bieszczad popisał się skuteczną i piękną paradą. Cóż to byłby za gol… W końcówce więcej szczęścia mieli goście, co bramką przypieczętował Maciej Małkowski, który przejął piłkę po dośrodkowaniu i potężnym strzałem (rykoszet od bramkarza) zapewnił Sandecji trzy punkty!

Dopiero trzeci raz w tym sezonie sądecki zespół nie stracił gola. Dwa poprzednie spotkania zremisował, teraz w końcu udało się wygrać. Oby tak dalej. Następny ligowy test już w najbliższą środę o godzinie 12. Przy Kilińskiego przeciwnikiem Sandecji będzie ekipa GKS 1962 Jastrzębia, piętnasta siła ligi, zdobywca dziesięciu ligowych punktów.

Chrobry Głogów - Sandecja Nowy Sącz 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Kasprzak 3, 0:2 Małkowski 86.
Chrobry: Bieszczad - Ilków-Gołąb, Michalec, Stolc, Oleksy (56 Machaj) - Ziemann, Cywka, Kolenc (74 Kowalczyk), Bryła (62 Piotrowski), Banaszewski - Lebedyński.
Sandecja: Pietrzkiewicz - Dziwniel, Szufyn, Boczek, Danek - Sovsić (82 Małkowski), Ogorzały, Walski, Chmiel, Kasprzak - Rubio (56 Korzym).
Sędziował: Tomasz Marciniak (Płock). Żółta kartka: Dawid Szufryn (Sandecja). Widzów: mecz bez publiczności.

Sportowy24.pl w Małopolsce