Sandecja pamiętała, że gra się do końca meczu

Dolcan Ząbki 2 (2)
Sandecja Nowy Sącz2 (1)

Bramki: 0:1 Urban 16, 1:1 Mazek 27, 2:1 Świerblewski 37, 2:2 Jakubik 90+4 samob.
Dolcan: Leszczyński 6 - Klepczarek 6, Cichocki 5, Zembrowski 5, Tarnowski 6 - Matuszek 5, Piesio 6, Łuszkiewicz 6 (90+3 Osoliński), Świerblewski 5 (84 Jakubik), Mazek 6 - Chałas 6 (78 Mikita).
Sandecja: Radliński 6 - Szczepański 6, Szufryn 6, Szarek 6, Słaby 5 - Bartków 6 - BębenekI 6, Urban 6 (63 Niane), Grzeszczyk 6, Frańczak 6 (82 M. Szeliga) - Traore 5 (73 Fałowski).
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom).Widzów: 450.

Sądeczanie pojechali pod Warszawę bez pauzującego za kartki Marcina Makucha oraz wciąż niedomagających na zdrowiu Słowaków Roberta Cićmana i Mateja Nathera. Za to z mocnym postanowieniem pójścia za ciosem po ubiegłotygodnio-wym zwycięstwie z GKS-em Katowice.

Pierwsze fragmenty meczu spędzili jednak głównie na własnej połowie, odpierając chaotyczne ataki miejscowych. I czekając na okazję do kontry. Taka szansa nadarzyła się w 10 min, jednak wybiegający z bramki Rafał Leszczyński uprzedził Mouhamadou Traore. Kolejna próba Sandecji przyniosła już zamierzony skutek.

Wspomniany Traore dokładnym podaniem obsłużył Rudolfa Urbana, który z zimną krwią ograł golkipera miejscowych i posłał piłkę do pustej bramki. Dolcan natychmiast przystąpił do prób odrobienia straty i w 22 min bliski tego był Grzegorz Piesio, po którego uderzeniu futbolówki głową udanie interweniował Łukasz Radliński.

Gospodarze dopięli swego tuż przed zakończeniem drugiego kwadransa, gdy po dośrodkowaniu Pawła Tarnowskiego do siatki trafił Kamil Mazek. Dolcan nie spoczął na laurach i wkrótce wyszedł na prowadzenie. Piłkę wybitą z pola karnego Sandecji przejął Damian Świerblewski, natychmiastowym strzałem z 18 m lokując ją tuż przy słupku.

Po przerwie jako pierwsi bramce rywali poważniej zagrozili sądeczanie, ale po "główce" Mateusza Bartkowa futbolówka poszybowała nad poprzeczką. Przed wyborną okazją stanął w 67 min Sebastian Szczepański.

W ogromnym zamieszaniu, powstałym na przedpolu Leszczyńskiego, ograł dwóch obrońców i z 7 m kopnął futbolówkę tuż obok słupka. W 82 min indywidualną akcję Łukasz Grzeszczyk zwieńczył strzałem, nie na tyle jednak mocnym, by zaskoczyć mającego za sobą debiut w reprezentacji Polski strażnika bramki Dolcanu.

Stuprocentową sytuację zaprzepaścili "biało-czarni" tuż przed końcem regulaminowego czasu gry. Maciej Bębenek popisał się kilkudziesięciometrowym rajdem. Sfinalizował go wyłożeniem piłki Grzeszczykowi, ale ten nie zdołał jej sięgnąć. Wreszcie w ostatniej sekundzie meczu po dośrodkowaniu Fabiana Fałowskiego futbolówkę trącił obrońca miejscowych Damian Jakubik i ta wpadła do siatki. W ten sposób dokonał się akt futbolowej sprawiedliwości.

W końcowych fragmentach meczu to bowiem goście byli stroną dyktującą warunki.

Zdaniem trenerów

Marcin Sasal, Dolcan: - Powiem krótko: jestem zdegustowany. W drugim meczu z rzędu tracimy punkty w identycznych okolicznościach, to znaczy w doliczonym czasie gry.

Piotr Stach, Sandecja: - To był remis z wyraźnym wskazaniem na Sandecję. Gdybyśmy wcześniej doprowadzili do wyrównania, to jestem przekonany, że zdążylibyśmy strzelić także zwycięskiego gola. Dobrze prezentowaliśmy się szczególnie w drugiej połowie spotkania. Wciąż jednak szwankuje ostatnie podanie.

(DW)