Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja postawiła się Wiśle w Krakowie. Pomocnik chwalił kapitalną atmosferę przy Reymonta. Teraz operacja Górnik

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Piłkarze Sandecji postawili się Wiśle i wywieźli z Krakowa cenny remis
Piłkarze Sandecji postawili się Wiśle i wywieźli z Krakowa cenny remis Adrian Maraś/Sandecja.pl
W sobotę piłkarze Sandecji Nowy Sącz całkiem udanie rozpoczęli nowy sezon Fortuna 1. Ligi. Podopieczni trenera Dariusza Dudka już na starcie stanęli przed trudnym zadaniem. Mierzyli się bowiem przy Reymonta z Wisłą Kraków. „Duma Krainy Lachów” mimo sporego szacunku dla 13-krotnego mistrza Polski nie przestraszyła się „Białej Gwiazdy” remisując 0:0. W najbliższą niedzielę potyczka z Górnikiem w Łęcznej.

W sobotnie popołudnie Sandecja kilkukrotnie zagroziła bramce Mikołaja Biegańskiego i wcale nie prezentowała się słabiej od krakowian. Mecz był bardzo wyrównany, a o końcowym wyniku mogło przesądzić jedno trafienie.

- Po naszych przygotowaniach z wielką niecierpliwością czekaliśmy na to spotkanie. Mecz miał dwa oblicza, ale można powiedzieć, że wyszliśmy z niego w całości. Chcieliśmy tutaj wygrać. Nasi klubowi historycy przypomnieli nam o tym, że od 15 lat nie jesteśmy w stanie wygrać meczu na inaugurację. Wisła wysoko zawiesiła jednak poprzeczkę. Myślę, że niejeden klub tutaj jeszcze przegra. Chcę pochwalić mój zespół, zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie, mieliśmy kilka ciekawych sytuacji i szkoda, że nie udało się ich wykorzystać, chociaż jednej z nich – powiedział szkoleniowiec gości.

Mecz został rozegrany w obecności ponad 15 tys kibiców.

- Wisła to klub, który ma potęgę jeśli chodzi o kibiców, zaplecze. Z tym przeciwnikiem coraz trudniej będzie zremisować, już nie mówię żeby wygrać – dodał Dariusz Dudek.

Pomocnik Sandecji Damian Chmiel nie ukrywał, że na inaugurację on i jego koledzy chcieli odnieść zwycięstwo. Zawodnik cieszył się na grę przy takiej widowni.

- Chcieliśmy zacząć dobrze od wygranej, nie udało się. Trzeba szanować ten punkt. Odczucia są takie, że wydaje się, iż byliśmy ciut lepsi. Mieliśmy bardziej klarowne sytuacje bramkowe. Szkoda tej mojej główki – powiedział 35-latek (cyt. za Sandecja.pl).

- W drugiej części Wisła coś tam sobie stworzyła, ale nie do końca, bo bardziej po naszych błędach. Można powiedzieć, że remis bralibyśmy w ciemno, ale z przebiegu spotkania pozostaje niedosyt, bo mogliśmy fajnie zacząć ten sezon. Wszystko przeanalizujemy, wyciągniemy odpowiednie wnioski i w następnym spotkaniu będzie lepiej. Takie spotkania jak to dzisiejsze to jest dla nas coś fajnego. Ta atmosfera była kapitalna. Chciałbym co tydzień grać takie mecze, na które przychodzi po 12-15 tys kibiców. To bodziec do pracy, ale my musimy na razie radzić sobie bez swoich kibiców – dodał.

Swój ponowny występ w biało-czarnych barwach zanotował napastnik Mariusz Gabrych. 28-latek, który grał w Nowym Sączu w sezonie 2018/2019 i 2019/2020 w 61. minucie pojawił się na placu gry zastępując Jakuba Wróbla.

W barwach gości pojawiły się również inne nowe twarze. Prócz wspomnianego Wróbla mowa o Chorwacie Ivanie Nekiciu, Patryku Kapicy, Krzysztofie Toporkiewiczu, Gruzinie Giorgim Merebaszwilim czy Kacprze Gachu.

Pora na kolejnego spadkowicza

Sądeczanie po rywalizacji w Krakowie mieli kilka dni na to, by spokojnie poświęcić się treningom. Ich kolejny mecz o ligowe punkty odbędzie się w niedzielę 24 lipca o godz. 15. Sandecja po raz drugi z rzędu zmierzy się ze spadkowiczem z ekstraklasy, tym razem będzie to Górnik Łęczna.

Zespół z województwa lubelskiego w poprzedniej kampanii uplasował się na ostatnim miejscu wśród drużyn elity. Drużynę trenera Marcina Prasoła (pod koniec ub. sezonu zastąpił Kamila Kieresia) opuścili dwa liderzy: Janusz Gol i Bartosz Rymaniak zdecydowali się kontynuować swoją przygodę w Arce Gdynia.

Mimo to w Łęcznej nie brak zawodników z ekstraklasową przeszłością. Są to m.in. bramkarz Maciej Gostomski (107 meczów), obrońcy Daniel Dziwniel (118/2) i Hiszpan Jonathan de Amo (51/3), pomocnicy Szymon Drewniak (124/6) oraz Damian Gąska (74/5) czy napastnicy Przemysław Banaszak (28/4) i Karol Podliński (32/2).

W pierwszej kolejce tego sezonu łęcznianie musieli uznać wyższość Puszczy przegrywając w Niepołomicach 0:1. Gola, który niejako ustawił przebieg spotkania już w 1. minucie rywalizacji zdobył Michał Koj.

- Przespaliśmy pierwszą połowę. Druga była już w naszym wykonaniu lepsza. Mieliśmy swoje sytuacje, ale myślę, że stać nas na dużo więcej. Musimy wymagać od siebie więcej zwłaszcza jeśli chodzi o szybkość gry, podejmowania decyzji. Wtedy ta nasza gra będzie bardziej płynna – zauważył na pomeczowej konferencji prasowej po meczu z Puszczą trener Marcin Prasoł.

Ostatni raz Sandecja z Górnikiem Łęczna rywalizowała w lidze w kampanii 2020/2021. Najpierw u siebie sądeczanie zremisowali 1:1 (gol Tomasza Boczka), by w rewanżu dać się ograć wysoko 0:3. Dwa trafienia w tym meczu zanotował wspomniany Banaszak. Jak będzie teraz?

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski