Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja w nowym sezonie I ligi zagra pod wodzą Roberta Kasperczyka

Daniel Weimer
Robert Kasperczyk udanie zadebiutował jako trener Sandecji
Robert Kasperczyk udanie zadebiutował jako trener Sandecji fot. Jakub Jaźwiecki
I liga piłkarska. Dzięki punktowi wywalczonemu w zremisowanym 1:1 w sobotę meczu z Dolcanem Ząbki Sandecja utrzymała się w I lidze bez konieczności rozgrywania barażowego dwumeczu z czwartą drużyną II ligi.

Pod realizacją tego zadania podpisać się może kilku trenerów (Ryszard Kuźma, Jozef Kostelnik, Janusz Świerad, Piotr Stach, Dariusz Wójtowicz), ale do decydującego boju sądeczan poprowadził krakowianin Robert Kasperczyk. Jeszcze w piątek nie miał on pojęcia, że podejmie pracę w Nowym Sączu, by nazajutrz związać się z Sandecją. Nowy szkoleniowiec nie znał oczywiście większości swych podopiecznych, z czego wynikły dosyć zabawne scenki podczas meczu z Dolcanem, gdy pokrzykiwał do graczy: „czwórka, podaj do jedenastki”.

– Byłem na stadionie w Bielsku-Białej, gdzie czekałem na mecz Podbeskidzia z Cracovią, gdy odebrałem telefon od prezesa Sandecji Andrzeja Danka, który zaproponował mi objęcie posady trenera w zarządzanym przez niego klubie – _opowiada Kasperczyk. _– Trochę mnie zatkało, bo przeczytałem wcześniej, że szkoleniowcem sądeczan został Janusz Świerad. Ale długo sie nie zastanawiałem. Przyznaję, że po kilkumiesięcznym okresie bez pracy, ofertę przyjąłem z dużą radością. W sobotę pojechałem do Nowego Sącza, w południe podpisałem kontrakt obowiązujący do końca tego roku z możliwością przedłużenia, a o godz. 16 po raz pierwszy zasiadłem na ławce jako trener Sandecji – _dodaje._

Szkoleniowiec przyznaje, że postawa jego nowej drużyny w potyczce z Dolcanem specjalnie go nie zaskoczyła.

– Piłkarze mieli z tyłu głowy świadomość, że muszą wywalczyć co najmniej remis _– kontynuuje trener. _– Nie wiedzieli, że Tychy przegrywają z GKS Katowice, od stanu 1:1 grali więc ostrożnie, nie chcąc narażać się na utratę gola. Spotkanie nie było więc porywającym widowiskiem. Najważniejsze jednak, że cel został osiągnięty. Przed nami jeszcze wyjazdowy mecz ze Stomilem Olsztyn, w którym wypada pokazać się z przyzwoitej strony, a później przyjdzie czas na zastanowieniem się nad nowym kształtem ekipy Sandecji. Uważam, że konieczne są w __niej wzmocnienia personalne.

Przywołany przez szkoleniowca prezes Sandecji Andrzej Danek tłumaczy, że w ostatniej chwili okazało się, iż Janusz Świerad nie ma jednak wymaganych uprawnień do samodzielnego prowadzenia zespołu z zaplecza ekstraklasy. Stąd decyzja o zatrudnieniu Kasperczyka.

– Ten trener cieszy się w środowisku bardzo pochlebną opinią – _podkreśla działacz. _– Nie wyskoczył jak diabeł z pudełka. Nad ściągnięciem go do Sandecji myśleliśmy już wcześniej. Wówczas jednak postawiliśmy na innych ludzi. Mam nadzieję, że jego praca będzie na tyle efektywna, że przedłużymy z nim kontrakt pod koniec roku.

Danek nie kryje, że kończący się sezon był najgorszym odkąd Sandecja awansowała do I ligi.

– Złożyło się na to wiele przyczyn, z których najważniejszą była plaga kontuzji, jaka spadła na piłkarzy. Dobrze, że wkrótce będziemy mogli rozpocząć wszystko od nowa – konkluduje prezes.

Wracając do sylwetki 48-letniego Roberta Kasperczyka, to jest on znaną w futbolowym światku postacią. Jako zawodnik występował w ataku Hutnika Kraków. Rozegrał 29 spotkań w ekstraklasie, zdobywając w nich dla klubu ze Suchych Stawów 9 goli. Największym trenerskim jego dokonaniem jest wywalczenie promocji do ekstraklasy z zespołem Podbeskidzia Bielsko-Biała. Był później szkoleniowcem m.in. Stali Rzeszów, Motoru Lublin, a ostatnio Limanovii, z którą awansował do centralnej II ligi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski