Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja walczy bez pierwszego bramkarza

Łukasz Madej
Łukasz Radliński ma 31 lat
Łukasz Radliński ma 31 lat fot. Jerzy Cebula
I liga piłkarska. – Po meczu powiedziałem Radlińskiemu: Łukasz, słuchaj, obroniłeś się tym występem – opowiada trener piłkarzy Sandecji Piotr Stach, którego zespół w minionej kolejce pokonał 1:0 na swoim stadionie GKS Katowice.

W piątek, dopiero po raz drugi w tym sezonie zaplecza ekstraklasy, w bramce ekipy z Nowego Sącza stanął Łukasz Radliński. 31-latek wcześniej bronił tylko w starciu z Termalicą Nieciecza (27 sierpnia, porażka 1:3). Wtedy zagrał ze względu na zdrowotne kłopoty pierwszego bramkarza, teraz wygrał rywalizację z Markiem Koziołem.

W sierpniu Sandecję prowadził Jozef Kostelnik, a dzisiejszy opiekun Piotr Stach zżyma się na stwierdzenie „pierwszy bramkarz”.

Słyszał pan takie stwierdzenie ode mnie? Nie, bo dla mnie nie ma kogoś takiego jak „pierwszy bramkarz” – twierdzi Stach. – _Mam na __tej pozycji dwóch równorzędnych zawodników. OK, może zanim tutaj przyszedłem, było powiedziane, że to Marek jest pierwszym golkiperem, ale ja czegoś takiego nigdy nie stwierdziłem _– dopowiada trener.

Zdaniem Stacha, mówienie, kto jest między słupkami jedynką, a kto dwójką, nie jest dobrym pomysłem.

Bo z góry pokazuje, kto dłużej posiedzi na ławce. Marek i Łukasz mają równe szanse, rywalizują, a gra ten, który jest w lepszej dyspozycji. Proszę też pamiętać, że nie tylko Marek usiadł na ławce, bo były jeszcze trzy zmiany – tłumaczy.

Przed meczem z GKS-em Sandecja przegrała 1:4 w Grudziądzu. Wyjście w podstawowym składzie Radlińskiego nie było jedyną roszadą w stosunku do meczu z Olimpią, bo w starciu z katowiczanami od początku wystąpili także pauzujący kolejkę wcześniej Dawid Szufryn, Kamil Słaby i Maciej Bębenek.

Cieszę się, że drużyna po tamtej wysokiej porażce wygrała, zareagowała pozytywnie, atakowała, starała się strzelać bramki. Zagrała dobry mecz i na __poniedziałkowym treningu to piłkarzom powiedziałem – wyjaśnia trener.

Zresztą Stach mógł mieć podwójną satysfakcję, bo jego zawodnicy uporali się z klubem, w którym sam pracował najpierw jako asystent Adama Nawałki, a potem dyrektor sportowy. – To jakiś dodatkowy smaczek, ale takie rzeczy zostawia się na boku. Najważniejsza jest drużyna, a teraz całym sztabem robimy wszystko, żeby jak najlepiej przygotować ją do __kolejnego meczu – twierdzi.

Wczoraj „biało-czarni” mieli analizę ostatniego występu, a potem zaczęli już myśleć o Dolcanie Ząbki, na którego stadionie zagrają w najbliższą sobotę. Co ciekawe, ekipa spod Warszawy w aż 10 z 15 spotkań remisowała. Do tego przegrała tylko raz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski