Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja zasługuje na ekstraklasę

Redakcja
Marcin Chmiest (w koszulce w biało-czarne pasy) udanie wkomponował się w zespół Sandecji. Tutaj zdobywa gola w meczu z Kolejarzem Stróże. Fot. (KOW)
Marcin Chmiest (w koszulce w biało-czarne pasy) udanie wkomponował się w zespół Sandecji. Tutaj zdobywa gola w meczu z Kolejarzem Stróże. Fot. (KOW)
Pierwsze wiosenne zwycięstwo biało-czarni odnieśli dopiero w piątym występie, co sprawiło, że kibice zaczęli spoglądać na Pana z pewną dozą nieufności. Nie żałował Pan wówczas, że dał się namówić na pracę w Nowym Sączu?

Marcin Chmiest (w koszulce w biało-czarne pasy) udanie wkomponował się w zespół Sandecji. Tutaj zdobywa gola w meczu z Kolejarzem Stróże. Fot. (KOW)

Rozmowa z trenerem MARIUSZEM KURASEM

- Rozpocznijmy od tego, że nikt do niczego nie musiał mnie namawiać. Już w pierwszym wywiadzie udzielonym "Dziennikowi Polskiemu" powiedziałem, że praca w takim klubie, jakim jest Sandecja dla każdego trenera i zawodnika powinna być zaszczytem i że dla kogoś, kto nie podziela tej opinii, nie ma miejsca w stuletniej organizacji. A co się tyczy nieufności, czy nawet wrogości kibiców, bo i z takową się spotkałem, to przejąłem zespół w niesprzyjających mi okolicznościach. Znajdował się bowiem wysoko w tabeli. Brzmi to trochę paradoksalnie, ale łatwiej byłoby mi udowodnić swą wartość, gdybym musiał wyciągać drużynę z dołu ligowej hierarchii. Takie osiągnięcie zostałoby po prostu natychmiast zauważone. Trudno natomiast docenić utrzymanie dotychczasowego poziomu. Pierwsze mecze rzeczywiście zwycięstw nam nie przyniosły, chociaż naprawdę nie prezentowaliśmy się w nich źle. Przegrane spotkanie w Świnoujściu uważam nawet za najlepsze w naszym wykonaniu w całej rundzie wiosennej. Przełom nastąpił dopiero w meczu z Kolejarzem.

- Wygranym przez was aż 6-2. Później, w kolejnych zawodach, prezentowaliście równie dobrą skuteczność.

- Mimo to byli tacy, którzy nie dostrzegli, a może nie chcieli dostrzec przestawienia zespołu na ustawienie 4-4-2 i na styl oparty na ofensywie. A przecież o ile jesienią w bilansie bramkowym byliśmy cztery gole do przodu, o tyle na wiosnę - już 18.

- Pomijając aspekt sportowy, to czy organizacyjnie Sandecja jest przygotowana do występów w ekstraklasie?

- Sandecji należy się miejsce w ekstraklasie i mówię to z głębokim przekonaniem. Zdaję sobie sprawę, że występy w najwyższej klasie rozgrywkowej pociągnęłyby za sobą znaczące inwestycje, ale dobrze poznałem prezesów klubu i jestem przekonany, że potrafiliby stanąć na wysokości zadania. Poza tym, w żadnym mieście, a w wielu większych od Nowego Sącza ośrodkach dane mi było pracować, nie spotkałem się z tak przychylnym dla futbolu stanowiskiem władz. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że Sandecja jest oczkiem w głowie dla prezydenta i jego zastępców, obecnych na wszystkich meczach, które toczymy na własnym stadionie. Prezydent Ryszard Nowak "po cichu" wyjeżdża nawet na nasze spotkania rozgrywane poza Nowym Sączem.

- A finanse?

- Możnych ludzi w Nowym Sączu nie brakuje. Na razie hojnością zaimponował Andrzej Wiśniowski, ale myślę, że gdybyśmy znaleźli się w ekstraklasie, to znaleźliby się także inni sponsorzy. Poza tym na duże pieniądze można by liczyć z Canalu Plus.

- W ślad za Panem przyjechali do Nowego Sącza nowi piłkarze. Spełnili pokładane w nich nadzieje?

- W zespół świetnie wkomponował się napastnik Marcin Chmiest, który w Sandecji odnalazł motywację do gry w piłkę. Zadanie wypełnił obrońca Marcin Woźniak, dobrą końcówkę sezonu miał pomocnik Wojciech Trochim. Nieco więcej oczekiwałem po Lukasu Janiciu, ale i on pokaże jeszcze, na co go naprawdę stać.
- By walczyć o ekstraklasę, zespół należy jednak wzmocnić. Tym bardziej, że opuścił go nieoczekiwanie rewelacyjny wiosną Vladimir Kukol, do Legii Warszawa powróci Damian Zbozień, a nie wiadomo, jak potoczą się losy Arkadiusza Aleksandra i Marka Kozioła. Tymczasem na razie notujecie wyłącznie ubytki.

- Tak to rzeczywiście na dzisiaj wygląda. Mam nadzieję, że Aleksander i Kozioł pozostaną jednak w Nowym Sączu. Ponownym testom poddany zostanie wkrótce turecki napastnik Ali Yildirim, prowadzimy zaawansowane rozmowy z kolejnymi graczami. Rzeczywiście, drużyna wymaga wzmocnień w każdej formacji. Mamy na szczęście jeszcze trochę czasu i mam nadzieję, że uda się działaczom sprowadzić do Nowego Sącza podpowiedzianych im przeze mnie zawodników.

Rozmawiał Daniel Weimer

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski