Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja znów gra z GKS. Tym razem będzie jednak trudniej

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Łukasz Zjawiński w meczu z GKS Katowice (1:1) dał Sandecji cenny punkt
Łukasz Zjawiński w meczu z GKS Katowice (1:1) dał Sandecji cenny punkt Sandecja.pl
Piłkarze Sandecji Nowy Sącz, myślący o awansie do ekstraklasowych baraży, w niedzielnym spotkaniu 21. kolejki rozgrywek Fortuna 1 Ligi podejmowali na własnym boisku trzynasty w tabeli GKS Katowice i zremisowali z tym przeciwnikiem 1:1. Teraz pora na potyczkę z kolejnym GKS, ale tym razem z Tychów (sobota, godz, 20.30).

Piłkarze "Dumy Krainy Lachów" w bieżącym sezonie, po bardzo udanej rundzie jesiennej w której uplasowali się na piątym miejscu, celują w czołową "szóstkę" ligi. Jak przyznał ostatnio prezes klubu z Kilińskiego 47 Miłosz Jańczyk, szkoda byłoby zaprzepaścić właśnie tę udaną jesień.

– Skoro nadarza się taka okazja, by powalczyć o coś więcej, to chcemy z niej skorzystać. Kluczowe będą te pierwsze wiosenne mecze. W nich okaże się na jakie miejsce zasługujemy – powtarza Jańczyk.

W niedzielnym starciu długo wydawało się, że gospodarze, z uwagi na budowę nowego stadionu w Nowym Sączu występujący bez wsparcia swoich kibiców na jedynej dostępnej trybunie, zanotują wiosenny falstart. Już od 24. minuty musieli bowiem gonić wynik po trafieniu dla zespołu z Katowic autorstwa Patryka Szwedzika. Na dwanaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry piłkę do siatki gości skierował jednak nowy nabytek sądeczan Łukasz Zjawiński, wypożyczony do końca sezonu z Lechii Gdańsk. Jak się później okazało, zawodnicy i trenerzy obydwu drużyn nie do końca mogli myśleć o tej zwyczajnej piłkarskiej rywalizacji...

– Wynik był sprawiedliwy, ale trudno przejść obojętnie obok tego, co dzieje się obecnie na Ukrainie. Jesteśmy przeciwni wojnie, przeciwni temu, co dzieje się na Ukrainie. Powinniśmy się wspierać. Trudno zatem cokolwiek powiedzieć o samym meczu, ale jesteśmy trochę myślami gdzie indziej, z narodem ukraińskim, by jak najszybciej ten spór, tę wojnę zakończyć – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Dariusz Dudek. W podobnym tonie wypowiedział się opiekun GKS Rafał Górak.

Boiskowej wpadki w wykonaniu gospodarzy zatem ostatecznie nie było, ale jakiś niedosyt pozostał. Sandecja wciąż nie potrafi bowiem sięgnąć po komplet punktów na własnym boisku. Wcześniej jesienią kolejno przy Kilińskiego "Biało–Czarni" przegrali 0:1 ze Skrą Częstochowa, zremisowali z Widzewem Łódź 2:2, podzielili się punktami z Górnikiem Polkowice 1:1 i okazali się słabsi od Odry Opole 1:2.

Jedno jest pewne, jeśli mowa o nowosądeckim stadionie, to już do końca tego sezonu Sandecja będzie grać przy pustej trybunie, nie licząc przedstawicieli mediów i pracowników klubu. W ub. tygodniu na łamach oficjalnej witryny internetowej nowosądeckiego pierwszoligowca pojawił się komunikat w tej sprawie: "Ze względu na otaczający murawę plac budowy względy bezpieczeństwa są najważniejsze. Negatywna opinia policji oraz rekomendacja do rozgrywania spotkań bez udziału publiczności przez Polski Związek Piłki Nożnej sprawia, że Wasz powrót na trybuny został odłożony w czasie" – przekazano kibicom.

W sobotę z GKS Tychy

To będzie niezwykle istotny pojedynek dla obydwu ekip. Sandecja ma bowiem tylko o jedno "oczko" więcej niż GKS. Wygrana którejkolwiek z ekip pozwoli na znaczne zbliżenie się do czołówki. Poza tym tyszanie nieźle radzą sobie na obcych stadionach: wygrali tam dotąd cztery spotkania oraz po trzy razy remisowali i przegrywali (bilans bramkowy wynosi 9 do 10 trafień). Przed sądeczanami zatem wielkie wyzwanie.

Podopieczni trenera Artura Derbina ligową wiosnę rozpoczęli, podobnie jak ich rywal z Nowego Sącza, od remisu, tyle że bezbramkowego. GKS podzielił się punktami z faworyzowanym Podbeskidziem Bielsko-Biała, z którym jesienią osiągnął identyczny wynik.

W zespole tyszan zaprezentowało się kilku zawodników pozyskanych zimą, w tym obrońca wypożyczony z Wisły Kraków Krystian Wachowiak. W 80. minucie na placu gry zameldował się też Łukasz Grzeszczyk, kilka lat temu zawodnik Sandecji, którego w mieście nad Dunajcem zapamiętało zapewne wielu kibiców sądeczan, ale raczej niezbyt pozytywnie. Pomocnik po jednym z goli dla ekipy z Kilińskiego w geście radości zaprezentował bowiem... "eLkę", symbol nielubianej przez kibiców nowosądeckiego klubu warszawskiej Legii, której prywatnie jest sympatykiem.

W kadrze sobotniego przeciwnika sądeczan próżno szukać zawodników zaprawionych w ekstraklasowych bojach. Może poza występującym w linii pomocy Sebastianem Stebleckim (84 mecze i 7 bramek w najwyższej klasie rozgrywkowej) czy Mateuszem Czyżyckim (38 gier i 1 gol).

Najskuteczniejszym zawodnikiem tyskiego GKS jest aktualnie wspomniany Grzeszczyk, autor czterech ligowych trafień. O jedną bramkę mniej w swoim dorobku ma Słowak Tomas Malec.

Warto przypomnieć, że w rundzie jesiennej w starciu Sandecji z GKS w Tychach padł wynik 2:1 na korzyść ekipy z województwa śląskiego. Gole zdobywali wówczas Nemanja Nedić, Krzysztof Wołkowicz a dla gości trafił Dawid Błanik, obecnie już zawodnik Korony Kielce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sandecja znów gra z GKS. Tym razem będzie jednak trudniej - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski