Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandomierski rozumie frustrację kibiców Cracovii

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Bramkarz Cracovii nie zaliczył czystego konta w tym sezonie
Bramkarz Cracovii nie zaliczył czystego konta w tym sezonie Andrzej Banaś
Bramkarz Cracovii Grzegorz Sandomierski zwykle ma bardzo wyważone sądy i umie trzeźwo ocenić sytuację. Tak też jest, gdy mówi o obecnym położeniu zespołu.

- Mecz z Jagiellonią wydawał się być pod nasza kontrolą, ale końcówka wymknęła nam się totalnie z rąk - mówi golkiper „Pasów” o ostatnim spotkaniu ligowym. - Gdybyśmy przegrali, mielibyśmy kaca moralnego. Był remis, ale powinniśmy sięgnąć po zwycięstwo, którąś z kontr kończąc bramką.

Wyrównujący gol wywołał masę kontrowersji. Cillian Sheridan wbiegł bowiem w pole karne przy strzale Piotra Wlazły i był na pozycji spalonej. - Byłem zasłonięty, sytuacja była dynamiczna - mówi Sandomierski. - Z mojej perspektywy oceniłem tę sytuację jako prawidłową. Dopiero po meczu usłyszałem głosy o nieprawidłowej bramce. Cóż, to już było… Sędzia popełnił błąd. Nie mogłem protestować, bo jak mówię, wszystko działo się bardzo szybko. Tak naprawdę nie wiedziałem, co się dzieje - wycofanie piłki, strzał, rykoszet.

Bramkarz może smucić się, że jego zespół tak cienko przędzie. Sześć punktów w ośmiu meczach to dorobek, którym nie można się chwalić.
- W większości spotkań obejmowaliśmy prowadzenie, więc powinniśmy je dowieźć do końca - przypomina. - Nie umiemy „zamykać” meczów, brakuje postawienia kropki nad i. To nasza największa bolączka. Sześć punktów to mało, jak na nasz potencjał.

Bramkarz stale ma nowych partnerów w linii obrony. W ostatnim spotkaniu zadebiutował Słoweniec Matic Fink. Jak wygląda komunikacja bramkarza z defensorem?
- Rozumie już trochę słów po polsku, potrafił sobie podstawowe zwroty przyswoić, nie ma problemu z komunikacją - opowiada bramkarz.

Tym razem w drugim meczu z rzędu była ta sama para stoperów, ale znów zmieniła się lewa strona.
- Przecież przebywamy ze sobą na co dzień, trenujemy razem, nie trzeba szukać dziury w całym - twierdzi golkiper. - Wszyscy chłopcy, którzy są w drużynie, zasługują na to, by grać. A miejsc jest jedenaście. Kto wchodzi, daje z siebie maksa. Choć w ostatnim meczu wystarczyło to tylko do remisu.

Cracovię czeka w niedzielę konfrontacja z Legią, która jest w kryzysie. Ewidentnie nie jest na właściwych obrotach, ale to mistrz Polski. Cracovia jest w jeszcze większej zapaści. Dla którejś z drużyn może to być mecz na przełamanie.
- Jedyne zwycięstwo, które odnieśliśmy w tym sezonie było na wyjeździe - przypomina Sandomierski. - Chcielibyśmy to na pewno poprawić, aczkolwiek będzie to dla nas mecz z gatunku tych najcięższych. Nie interesuje nas to, w jakiej sytuacji jest Legia. Patrzymy na siebie. Rzucanie jakichś wielkich słów nie ma sensu. Kibice po meczu wyładowali na nas frustrację, nie ma co się im dziwić, bo ten wynik nie jest adekwatny do naszych możliwości i aspiracji klubu. Chcielibyśmy odzyskiwać zaufanie fanów. Nic nie może bardziej zbudować zespołu niż zwycięstwo przy Łazienkowskiej. To może być mecz, który może nas wywindować nie tylko punktowo, ale i mentalnie, to będzie dla nas spotkanie nie tylko o trzy punkty, ale o odzyskanie wiary w siebie. Co mamy do stracenia? Postaramy się zrobić swoje i odnieść zwycięstwo. Damy z siebie maksa. To jedyne, co mogę obiecać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sandomierski rozumie frustrację kibiców Cracovii - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski