Sanki w królestwie śniegu

Kilkumetrowe "loty", jazda na jednej płozie, widowiskowe upadki, parkowanie w zaspach, a do tego wąska ścieżka ginąca w mroku, długie i szybkie zjazdy, ostre zakręty i sypiący spod butów śnieg - to kochają saneczkarze.

Gospodarze Stubaital doskonale o tym wiedzą. Dlatego też przygotowali dla nich blisko 40 km tras. - Czyni to z naszej doliny największy obszar saneczkowy w Tyrolu - mówi z dumą Michael Gstrein z Tourismusverband Stubai Tirol. I przypomina, że na stokach otaczających dolinę znajduje się 11 naturalnych torów saneczkowych, w tym cztery oświetlone.

- Zapewnią fantastyczną zabawę przez wiele godzin - zachęca do odwiedzin. Wszystkie też mogą pochwalić się odznaką Tiroler Naturrodelbahn-Gütesiegel", a to oznacza gwarancję najwyższego bezpieczeństwa.

Aby odbyć zjazd życia, nie trzeba samemu wyciągać saneczek na górę. Te bowiem będą czekać w wypożyczalniach przy górnych i dolnych stacjach kolejek m.in. w Serles, Elfer i Schlick 2000. Warto wspomnieć, że stacja w Elfer, gdzie będzie można jeździć na dwóch płozach nie tylko w dzień, ale i wieczorem, jedną z dwóch tras oświetli lampami... oliwnymi.

Dolina Stubai to nie tylko raj dla miłośników jazdy na saneczkach. Wystarczy wspomnieć, że jest tu aż 58 doskonale przygotowanych nartostrad - od 3210 do 1000 m n.p.m. - dwa snowparki (na lodowcu Stubai i w Schlick 2000), 72 km tras do biegów narciarskich, 80 km ścieżek dla tych, którzy nad narty i snowboard przedkładają nieśpieszne spacery, mając za tło malownicze alpejskie szczyty.

Gospodarze doliny chwalą się nie tylko największym w Austrii lodowcowym terenem narciarskim (Stubai), ale także najlepszą ofertą dla rodzin w Alpach oraz lodową jaskinią - na wysokości blisko 3000 m n.p.m. - wydrążoną 30 metrów pod stokiem narciarskim.