Kraków - Warszawa 3-8 w tenisowym meczu aktorów
- Ty słabłeś, mnie puściła się z nosa krew, musiałem więc skończyć tę grę - tłumaczył się krakowski aktor Krzysztof Stawowy koledze z Warszawy Robertowi Rozmusowi. Pokonał go po niezwykle zaciętym pojedynku w trzech setach i było to pierwsze zwycięstwo reprezentanta gospodarzy w meczu tenisowym gwiazd teatru, kina i telewizji Kraków - Warszawa.
- Czym jest dla Pana tenis? - zapytaliśmy popularnego dr. Pawła Lubicza.
- Tenis dla mnie jest tenisem. A komuś, kto się na tym nie zna, mógłbym dużo rzeczy opowiadać. Ja też jeszcze niewiele wiem o tenisie. Mnie kojarzy się ze słońcem, świeżym powietrzem, miłym towarzystwem, harmonijną pracą całego ciała, co tylko wychodzi ciału na zdrowie.
- Podobno ćwiczy Pan z trenerem?
- Dopiero mam zamiar. Na razie spotykam się z kolegami i najczęściej przegrywam, bo jestem początkujący. Gry systematycznej z trenerem jeszcze nie zacząłem, ale myślę, że powinienem to zrobić, aby podnieść swoje kwalifikacje. Lepiej gram jednak na punkty niż treningowo, choć nie mam wciąż własnego stylu.
- Co jest dla Pana przyjemniejsze - golf czy tenis?
- Nie mogę porównywać, bo golfa praktycznie nie znam. Jedynie z ekranu telewizyjnego i kilku scen, które nakręciłem. Golf to dużo zieleni, dojrzali mężczyźni spokojnie przechadzający się po trawniku i pewni, że konto w banku im nigdy nie wyschnie.
- Czy oprócz tenisa uprawia Pan inne dyscypliny sportu?
- Przydałoby się pływać, jeździć na rowerze. Niestety, brakuje mi czasu, bo pracuję więcej niż powinienem. Może kiedyś się to zmieni, gdy będzie mniej obowiązków zawodowych.
Podczas naszej rozmowy na kortach rozlegały się głośne uwagi Jerzego Fedorowicza. Przeciwnika miał mocnego - samego Jana Englerta, bywalca wielu turniejów, zaprawionego w VIP-owskich bojach. Tam zdobyte doświadczenie doskonale wykorzystał też Janusz Zaorski. Rutyną i umiejętnościami górowali nad krakowianami również Krzysztof Chamiec i Tadeusz Borowski. Kontuzja nie przeszkodziła Piotrowi Gąsowskiemu w kontynuowaniu rywalizacji z Aloszą Awdiejewem. Drobnego pecha miał Tomasz Gęsikowski, bo z powodu pilnego wyjazdu deblowego partnera Jana Englerta musiał skreczować w starciu z Jerzym Fedorowiczem i Robertem Luberą.
Nie pomogły wybiegi braci bliźniaków Janickich - Lesław zastępował kontuzjowanego Wacława, grał za dwóch. Kraków przegrał z Warszawą 3-8. Wraz z wcześniej wymienionymi, w ekipie gospodarzy pojawili się też: Leszek Piskorz i Wojciech Skibiński. Już wczoraj wszyscy umówili się na rewanż.
Nad sprawnym przebiegiem krakowskiej imprezy czuwał Grzegorz Miecugow. Najbardziej denerwował się z pomysłodawców Maciej Malinowski. Sponsorami imprezy byli m.in.: Casinos Poland, Profix, Rafineria Trzebinia, Raiffeisen Bank, Statoil Oleje i Smary, Bielenda i Viamot Ltd. Patronat medialny sprawowali - "Dziennik Polski" i Radio "Plus".
(SAS)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?