Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schemat katastrofy

Redakcja
Katastrofy bywają różne, ale ich schemat przeważnie ten sam. A przynajmniej bywa tak podobny, jakby pochodził spod ręki jednego scenarzysty.

Marcin Wolski: SPRAWKI Z WARSZAWKI

Cicha wioska gdzieś w górach, urocze małe miasteczko, nieco senne kąpielisko, luksusowy transatlantyk, samolot pasażerski...

Zwykle ten sielski obrazek już na wstępie zmącony jest jakimś dysonansem – czasem będzie to zbliżenie ponurego stożka wygasłego wulkanu, zamykającego słoneczną dolinę, czasem nadmierna radość chłopaka, który wygrał bilet na rejs w karty, mogą to być elementy dziwnego oprzyrządowania statku – jakieś harpuny, bosaki – czy wreszcie różaniec, zaciśnięty kurczowo w rękach kobiety, wchodzącej na pokład samolotu.

Potem jest jeszcze nieodzowny konflikt świadomej zagrożenia jednostki – może to być specjalista wulkanolog, stary rybak lub zapijaczony policjant i zadufanej pozbawionej szerszych perspektyw władzy.

Pojawiają się też ostrzeżenia, które oczywiście zostają zlekceważone – jak można zamykać kąpielisko u progu sezonu, dwa przypadkowe zabójstwa nie mają nic wspólnego ze sobą, a już na pewno nie wolno ich łączyć z zagładą indiańskiej wioski przed 150 laty, transatlantyk jest niezatapialny, maszyna pewna (po niedawnym przeglądzie technicznym), a wulkan ostatni pomruk wydał w XVII wieku.

Zaraz potem zaczyna się dramat. (Wybucha wulkan, szaleje seryjny morderca, statek zderza się z górą lodową, rekin atakuje...) dramat, który w zależności odtalentu reżysera i kraju, w którym został wyprodukowany, kończy się optymistycznie lub tragiczniej. Choć zawsze muszą być ofiary i widowiskowa katastrofa.

Zawsze też rozumnej mniejszości czy zgoła jednostce przychodzi zmierzyć się problemami, którym uwikłana w swe drobne interesiki władza, czy pozbawiona refleksji większość, nie byłaby w stanie podołać.

Oglądamy to często w kinie, w spokojnym mieście w dynamicznie rozwijającym się państwie – najczęściej nieświadomi, że sami możemy być cząstką właśnie zaczynającego się widowiska, że kino wzniesiono z całkowitymlekceważeniem zasad przeciwpożarowych, miasto znajduje się na skraju finansowej zapaści, a państwo dawno wpadło w dryf, tylko ci, co o tym mówią, uważani są za wichrzycieli lub w najlepszym wypadku oszołomów.

Kończą się reklamy. Przygasają światła. Zaczyna się seans.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski