Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ścieki płyną do Raby

Jolanta Białek
Nieczystości płyną „na lewo” do lokalnego potoku, a dalej do Raby...
Nieczystości płyną „na lewo” do lokalnego potoku, a dalej do Raby... Fot. Jolanta Białek
Kontrowersje. W Chorągwicy podłączono domy do kanalizacji, ale „zapomniano” o uruchomieniu przepompowni ścieków. Nieczystości trafiają tam, gdzie nie powinny. Ta infrastruktura powstała z pomocą unijnej dotacji na ochronę środowiska. Mieszkańcy są zbulwersowani.

Kiedy w sąsiedztwie nieczynnej przepompowni i ulokowanego tam zbiornika ścieków pojawiła się wpuszczona w ziemię rura, którą nieczystości spływają wśród drzew i krzaków do potoku - trudno dziś dokładnie określić. Mieszkańcy Chorągwicy odkryli ją latem tego roku. Zaalarmował ich rozchodzący się po okolicy fetor, którego przecież być nie powinno, skoro wieś ma już kanalizację.

Problem potęguje to, że odprowadzane „na lewo” ścieki płyną do strumienia zwanego Krzyworzeką, który wpada do potoku Sułówka, lewobrzeżnego dopływu Raby. - A przecież tam są ujęcia wody, którą potem wszyscy pijemy! Nie mogę pojąć, jak gmina może robić coś takiego. To łamanie prawa i zasad ekologii. Gmina igra z ogniem - denerwuje się jedna z mieszkanek Chorągwicy.

Nas kontrolują, a sami łamią prawo
W ramach unijnego dofinansowania w Chorągwicy powstała kanalizacja oraz trzy przepompownie ścieków: dwie małe oraz główna. I właśnie ta najważniejsza dla odprowadzania nieczystości przepompownia nie została do tej pory uruchomiona - nie został tam jeszcze nawet podłączony prąd - mimo że formalnie (pozwolenie na użytkowanie) budowa chorągwickiej kanalizacji zakończyła się wiosną 2014 roku; sanitarną infrastrukturę przejął wtedy w zarząd Zakład Gospodarki Komunalnej w Wieliczce.

Od trzech miesięcy trwają w Chorągwicy kontrole posesji odnośnie przyłączeń do kanalizacji. Prowadzą je wieliccy strażnicy miejscy, niekiedy z udziałem pracowników ZGK. Szef SM w Wieliczce Kazimierz Hankus szacuje, że w tej miejscowości jest obecnie podpiętych do sanitarnej sieci 180 domów. Przyznaje on też, że podczas tych kontroli nałożono siedem mandatów w kwocie 100-200 zł na właścicieli budynków, którzy nie potrafili udokumentować sposobu odprowadzenia ścieków.

- To są kpiny! Nas kontrolują i ponaglają byśmy przyłączali się do kanalizacji, a jednocześnie gmina sama łamie prawo odprowadzając ścieki na lewo - oburzają się mieszkańcy Chorągwicy.

Wielicki radny miejski z Chorągwicy Aleksander Starowicz mówi, że wie o feralnej rurze, którą ścieki płyną do potoku. Zaznacza, że m.in. ten właśnie problem związany z chorągwicką sanitarną infrastrukturą zgłaszał kilkakrotnie Piotrowi Krupie wiceburmistrzowi Wieliczki ds. inwestycji. Sprawę zna także Piotr Ptak pełnomocnik burmistrza Wieliczki ds. komunalnych. Nie chciał on jednak komentować tej kwestii i odesłał nas do Marka Kolarego z Jednostki Realizującej Projekt z Funduszu Spójności, który - jak powiedział - prowadzi tę sprawę. Jednak Kolary także nie chciał odnieść się do problemu.

Komentarz uzyskaliśmy w końcu od burmistrza Wieliczki Artura Kozioła, który stwierdził: - Ja nic o tym nie wiem. Ale wygląda na to, że ktoś poszedł na skróty, próbując ratować w ten sposób sytuację z kanalizacją w Chorągwicy. A kto to zrobił - trudno powiedzieć. Burmistrz obiecał też, że sytuacja zostanie naprawiona w najbliższych dniach.

Przepompownia ruszy za trzy tygodnie?
Władze Wieliczki i osoby odpowiedzialne za projekt z Funduszu Spójności tłumaczą kontrowersyjną sytuację w Chorągwicy problemem z porozumieniem się z mieszkańcami, na których terenie powstała nowa infrastruktura. - Właściciel działki, na której jest nieczynna przepompownia nie wyrażał zgody by weszli tam pracownicy Tauronu i podłączyli prąd - twierdzi Marek Kolary.

Pan Józef (nazwisko do wiadomości redakcji), właściciel terenu, na którym wybudowano przepompownię mówi natomiast, że podłączeniu tam prądu nigdy się nie sprzeciwiał. - Mam natomiast problem z drogą prowadzącą do przepompowni, która powinna być drogą publiczną, a więc gminną. Cztery lata temu podpisałem wstępną umowę z gminą dotyczącą wykupu przez nią gruntów potrzebnych pod sanitarną inwestycję; była już ustalona nawet cena. Potem zapadła w tej kwestii cisza. Dlatego w kwietniu ubiegłego roku, kiedy zakończono budowę u nas kanalizacji, zacząłem interesować się sprawą. Chodzę za tym od 1,5 roku, a efekty na razie nie są duże. Teraz zaproponowano mi jeszcze, by był to nie wykup działek, ale przekazanie części z nich gminie (chodzi o obszar, gdzie ma być droga do przepompowni - red.) jako grunty służebne. Tego nie chcę, bo w 2012 roku umowa była inna - opowiada pan Józef.

„Problem drogi” jest bardziej złożony, bo na poprowadzenie jej przez planowane działki nie godzi się inny mieszkaniec tego rejonu, który ma prawo użytkowania fragmentu jednej z nich. Pojawiło się jednak światełko w tunelu. Urzędnicy zapowiedzieli, że 13 października pojawią się tam geodeci, którzy przeprowadzą wstępny podział spornych działek, co ma być podstawą do rozwiązania problemu. Uchwałę, która pomoże rozwikłać drogowy problem w Chorągwicy zatwierdzili też podczas ostatniej sesji wieliccy radni miejscy.

Także 13 października mają ruszyć procedury związane z podłączaniem przepompowni do sieci energetycznej. - Potrwa to około tydzień. Główna przepompownia w Chorągwicy powinna zostać uruchomiona do trzech tygodni - zapowiada burmistrz Artur Kozioł.

Twierdzi on również, że mieszkańcy chorągwickich domów, które zostały w ostatnim czasie podpięte do kanalizacji, nie powinni na razie korzystać z sanitarnej sieci. Z informacji urzędu wynika, że trzeba poczekać z tym na podpisanie stosownych umów z ZGK, co ma nastąpić po uruchomieniu newralgicznej chorągwickiej przepompowni ścieków.

Bliski, ale Trudny finał Funduszu Spójności
Planowana na około trzy lata budowa sanitarnej infrastruktury trwa już piąty rok. Według zapowiedzi finał budowy prawie 130 km sieci kanalizacyjnej (początkowo miało to być 99 km, ale potem zaprojektowano dodatkowe odcinki sieci), wartej prawie 110 mln zł, ma nastąpić za trzy miesiące. Obecnie w ramach FS powstaje jeszcze kolektor Złocień, bez którego nie można podłączyć do kanalizacji domów w Śledziejowicach i Kokotowie.

- Do końca grudnia tego roku rozliczymy inwestycję z Funduszu Spójności - zapewnia burmistrz Wieliczki Artur Kozioł. Dodaje, że jeśli w niektórych miejscach nie uda się sfinalizować robót w terminie, to te „punkty” (ma to dotyczyć, jeśli w ogóle, tylko krótkich odcinków sieci) zostaną wyłączone z unijnego projektu i gmina dokończy te prace w późniejszym terminie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski