Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ścieki same nie spłyną

Ewa Tyrpa
Kontrowersje. W czasie kanalizowania gminy Skawina powstało 718 przydomowych przepompowni. Właściciele posesji uważają, że to nie oni powinni płacić za zużyty w nich prąd.

Podczas przygotowywania dokumentacji kanalizacyjnej sieci, ze względu na ukształtowanie terenu, nie wszędzie dało się zaprojektować grawitacyjny spływ ścieków. Dlatego przy wielu posesjach zaplanowano przepompownie. Drugą przyczyną ich powstania był brak zgód niektórych właścicieli działek na przeprowadzenia przez nie rurociągu. Projektanci musieli wyznaczyć trasę rurociągu wzdłuż ciągów komunikacyjnych.

Przypomnijmy, że już zakończono budowę sieci, pilotowaną przez Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Objęto nią miasto i 10 wiosek. W siedmiu miejscowościach powstały przydomowe przepompownie. Łącznie zbudowano 172,6 km sieci o wartości 166 mln zł, z czego dotacja z Funduszu Spójności wyniosła 88 mln zł.

Właściciele tych posesji, przy których zamontowano pompownie będą płacić za prąd zużyty do pompowania. Wstępnie wyliczono, że jedna przepompownia zużyje energię za 2-4 zł miesięcznie - średnio 50 zł rocznie.

-Nie powinniśmy ponosić tych kosztów. Jeśli urzędnicy uważają że to grosze, to niech ich od nas nie biorą, bo dla emerytów to nie jest mało - denerwuje się właściciel posesji z jednej ze skanalizowanych wiosek. Nie jest przeciwny kanalizacji, do której niebawem podłączy swój dom, bo uważa, że to inwestycja ważna dla środowiska i wygodna dla mieszkańców. Jednak nie przypomina sobie, by na zebraniach w sprawie tej inwestycji uprzedzano ludzi o kosztach za energię w przepompowniach.

Jerzy Sioma, prezes ZWiK-u zaznacza, że nie może obniżyć opłat za odprowadzanie ścieków, co sugerowali niektórzy mieszkańcy mający przepompownie. Podkreśla, że na etapie przygotowywania studium wykonalności, później projektowania i wydawania pozwolenia na budowę nikt nie protestował przeciwko ponoszeniu kosztów za prąd. - Staraliśmy się, żeby studzienki kanalizacyjne umiejscawiać blisko szamb, by koszt przyłącza był niski - dodaje prezes Sioma.

Janusz Śmiech, sołtys Zelczyny i były radny Rady Miejskiej w czasie przygotowywania kanalizacyjnej inwestycji, wyjaśnia, że to była formy rekompensaty za koszty energii w przepompowniach. Przy gospodarstwach, z których ścieki płyną grawitacyjnie, studzienki lokowano przy granicy działki i wielu musiało poprowadzić długi przyłącz, na który wydawali po kilka tysięcy złotych. Właścicieli posesji z pompowniami, kosztuje on kilkaset złotych.

- Od początku było wiadomo, że będziemy płacić za energię. Należy wziąć pod uwagę, że przydomowa przepompownia kosztuje około 10 tysięcy złotych i my nie płaciliśmy za nie. Ponadto ważne jest to, że nie jesteśmy jej właścicielami i w razie awarii usuwa je ZWiK na swój koszt - podkreśla sołtys.

Jednak nasz Czytelnik podtrzymuje swoją opinię, że płacenie za energię w pompowniach nie jest sprawiedliwe.

- To nie będzie stała kwota, ale należy liczyć się z rosnącymi kosztami, bo energia drożeje. W przypadku mojej siedmioosobowej rodziny to nie będzie mały wydatek - stwierdził. Prezes Sioma wylicza że opłata za prąd i ścieki jest niższa niż za wywóz tych nieczystości wozami asenizacyjnymi.

Pompownie działają w:
- Jurczycach - 40
- Kopance - 19
- Polance Hallera - 77
- Radziszowie - 16
- Skawinie - 71
- Woli Radziszowskiej - 276
- Zelczynie - 219

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski