Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ścieki w Jordanowie bez nadzoru? Burmistrz zapowiada kontrolę

Marcin Karkosza
Mieszkańcy ul. Mickiewicza często muszą wąchać smród ze ścieków, które płyną przy domach
Mieszkańcy ul. Mickiewicza często muszą wąchać smród ze ścieków, które płyną przy domach Fot. Marcin Karkosza
Jordanów. Według jednej z mieszkanek, miasto przymyka oko na powszechny tu proceder wpuszczania ścieków do kanalizacji burzowej

Mieszkanka Jordanowa twierdzi, że część osób wylewa ścieki wprost do rowów i kanalizacji burzowej. Powiadomiła o tym lokalne władze, ale - według niej - urzędnicy gminni, choć wiedzą o sprawie, nic nie robią.

Burmistrz zapewnia, że jest inaczej i zapowiada walkę z nielegalnym pozbywaniem się ścieków. Doniesieniem zajmie się także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

- W części Jordanowa, gdzie mieszkam, powszechne jest wypuszczanie ścieków do kanalizacji burzowej i przydrożnych rowów - skarży się pani Marta z ul. Mickiewicza. - W suche dni wzdłuż drogi płynie błękitny, śmierdzący strumyk.

Wielu okolicznych mieszkańców skarży się na fetor, ale nikt nie ma zapału i odwagi, aby coś z tym zrobić.

Ulica Mickiewicza rozpoczyna się na Rynku, w reprezentacyjnym miejscu, w sąsiedztwie najważniejszych urzędów.

Na początku stycznia pani Marta poszła porozmawiać z burmistrz Iwoną Bilską. Narzeka, że szefowa samorządu nie była skora zająć się problemem.

- Usłyszałam, że choć rzeczywiście na ulicy można wyczuć smród, to "tam nie ma przecież kanalizacji, a ludzie muszą sobie jakoś radzić" - relacjonuje spotkanie.

Ostatecznie, jak twierdzi, otrzymała obietnicę, że burmistrz przyjrzy się sprawie. Nic jednak dotąd się nie zmieniło. W marcu do władz miasta trafił oficjalny wniosek dotyczący nielegalnego wylewania nieczystości.

Pomimo upływu przewidzianego przepisami terminu 30 dni, pani Marta nie otrzymała odpowiedzi od urzędników.

- Rok temu przeprowadziłam się do Jordanowa w nadziei na bliski kontakt z przyrodą i czyste środowisko, niestety srodze się zawiodłam - mówi. - Mam wrażenie, że istnieje przyzwolenie ze strony władz miasta na łamanie prawa. Wysłałam skargę do rady miasta na brak rozpatrzenia wniosku w terminie i opieszałe działanie urzędu. Liczę, że to przyniesie skutek, bo nie mam zamiaru się poddawać.

Burmistrz Iwona Bilska zapewnia, że mieszkanka nie została zignorowana. - Po otrzymaniu zgłoszenia od tej pani, sprawa została przekazana do referatu gospodarczo-komunalnego.

Na ulicy Mickiewicza odbyły się kontrole oraz wizja lokalna, z której powstał protokół - przekonuje burmistrz. - Nie wiem, dlaczego pani Marta nie dostała odpowiedzi w terminie, ale zapewniam, że ją dostanie.

W poniedziałki mam dyżury, na które mogą przychodzić mieszkańcy, ale oprócz jednej rozmowy na początku roku, nikt więcej nie poruszał kwestii ścieków w kanalizacji burzowej.

Iwona Bilska zapewnia także, że urząd będzie zwracał większą uwagę na sposób opróżniania przydomowych szamb przez mieszkańców.

- Sprawa jest dla mnie ważna. Jeśli istnieje problem, to kontroli będzie więcej - zapowiada. - Będziemy wzywać mieszkańców do przedstawienia umowy na wywóz nieczystości i rachunków, a także kontrolować ścieki. Jeśli naruszenie przepisów zostanie stwierdzone, to nałożymy kary.

Śmierdzącemu problemowi obiecał się przyjrzeć Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Jego przedstawiciele zaznaczają na razie, że nie ma pewności co do źródła zanieczyszczeń wody w mieście.

- Zwrócimy się do Urzędu Miasta w Jordanowie o informacje na temat działań podejmowanych w tej sprawie - oznajmił Ryszard Listwan, zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski