Zanieczyszczenia w Rabie, o których pisaliśmy wczoraj, pierwsi dostrzegli wędkarze i zaalarmowali Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i lokalnych urzędników. Chodzi o cuchnącą czarną maź, która pojawiła się w rzece 19 maja. Wtedy ktoś wpuścił do instalacji oczyszczalni w Dobczycach ścieki, które okazały się zabójcze dla mikroorganizmów rozkładających ścieki komunalne i uszkodziły technologię oczyszczania.
22 maja, zaraz po otrzymaniu sygnału o zanieczyszczeniach, inspektorzy od razu skontaktowali się z oczyszczalnią w Dobczycach, którą wędkarze wytypowali jako miejsce prawdopodobnego zanieczyszczenia. Pojechali też na miejsce, gdzie pobrali do badań próbkę ścieków odpływających z oczyszczalni oraz próbkę wody z rzeki Raby - powyżej i poniżej dopływu ścieków. - Próbki pobrane z Raby potwierdziły, że odprowadzone ścieki miały negatywny wpływ na wody powierzchniowe - mówi Magdalena Gala, rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Woda wygląda fatalnie i cuchnie, jednak krakowianie nie muszą się obawiać.
- Zanieczyszczenie miało miejsce poniżej ujęcia wody w Dobczycach, a więc nie ma żadnego zagrożenia dla jakości wody pitnej dla Krakowa i okolic - zapewnia Jacek Żak z krakowskiego sanepidu. Pracownicy stacji sanitarno-epidemiologicznej są jednak w kontakcie z Miejskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji.
Zapytaliśmy w krakowskich wodociągach, czy zaobserwowano jakiekolwiek nieprawidłowości. - Powyżej zbiornika ujęcia wody mamy strefę ochronną, wodę badamy tam nieustannie i przez cały czas jest ona zdatna do picia. Nie zaobserwowaliśmy żadnych anomalii - mówi Robert Żurek, rzecznik MPWiK.
Na razie nie ustalono, jak doszło do zanieczyszczenia i kto wpuścił ścieki do instalacji. Urzędnicy przeprowadzili kontrolę sieci kanalizacyjnej, a także rozmowy dyscyplinujące z dostawcami ścieków, którzy dowożą je wozami asenizacyjnymi.
- W najbliższych dniach inspektorzy WIOŚ sprawdzą, czy działania podjęte przez pracowników oczyszczalni ścieków w Dobczycach przyniosły zamierzony efekt - mówi Magdalena Gala z WIOŚ.
Co istotne, oczyszczalnia co miesiąc zleca badania akredytowanemu laboratorium, a ich wyniki zawsze są sprawdzane w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska. W ostatnich pięciu latach inspektorzy nie dopatrzyli się żadnych nieprawidłowości. Nie wykazała ich też kontrola zakładu przeprowadzona cztery lata temu.
Oczyszczalnia w Dobczycach musi teraz odbudować zniszczoną technologię, dowożąc osad czynny z Myślenic.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 1
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?