Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ścisk w tabeli jest tak duży, że podium mamy na oku

Rozmawiał Bartosz Karcz
Rozmowa. Piłkarz Wisły Kraków ŁUKASZ GARGUŁA nie grał ostatnio najlepiej. Zawodnik zapewnia jednak, że już wkrótce się poprawi.

– Ucieszył się Pan, że po meczu ze Śląskiem mieliście dwa tygodnie przerwy?

– Tak, bo nie ma co kryć, że z moją formą ostatnio nie było najlepiej. Starałem się więc wykorzystać ten okres, żeby poprawić dyspozycję fizyczną. Pracowałem trochę indywidualnie i zobaczymy, jaki to przyniesie efekt.

– Gdzie jest przyczyna tego, że nie grał Pan ostatnio tak dobrze jak choćby rok temu?

– Pewnie składają się na to m.in. problemy zdrowotne. Już na początku roku miałem kontuzję stawu skokowego. Ból utrzymywał się praktycznie do końca sezonu. Później jeszcze doszło zapalenie ścięgna Achillesa. Jesienią też miałem trochę problemów zdrowotnych, które sprawiły, że nie czułem się optymalnie. A jak człowiek nie jest przygotowany w stu procentach, to musi się odbić na jego formie.

– Nie jest również tak, że zmiana ustawienia od momentu przyjścia do drużyny Semira Stilicia odbiła się negatywnie akurat na Panu? Trener zmienił Panu nieco pozycję.

– Takie tłumaczenie to by było pójście na łatwiznę. Trzeba sobie radzić bez względu na to, na jakiej pozycji trener nas wystawia. Faktem jest jednak również, że skoro gram bardziej na boku, to muszę być znakomicie przygotowany fizycznie. W środku nieco łatwiej jest ukryć pewne braki, a na skrzydle trzeba mieć końskie zdrowie.

– Jesteście na półmetku sezonu zasadniczego. Ma Pan poczucie niedosytu zarówno jeśli chodzi o wyniki zespołu, jak i swoją grę?

– Zawsze może być lepiej. Trzeba jednak też szukać pozytywów. Niby jesteśmy dopiero na piątym miejscu, ale ścisk w tabeli jest tak duży, że bardzo szybko możemy pójść w górę. Niedosyt na pewno związany jest z dwoma ostatnimi meczami, bo mogliśmy w nich zdobyć więcej punktów niż jeden.

– Pański kontrakt z Wisłą kończy się w czerwcu 2015, ale klub ma opcję przedłużenia tej umowy. Jakiś sygnał ze strony Wisły już Pan dostał, jak to się potoczy?

– Sygnału nie było, ale ja też nie wybiegam myślami tak daleko. Jeśli w najbliższych meczach będę grał dobrze, a wysoką formę zaprezentuję również wiosną, to dam klubowi argument, że warto skorzystać z tej opcji w moim kontrakcie.

– Jednym z argumentów, który zapewne weźmie pod uwagę Wisła, będzie Pańska sprawa w sądzie. Ma Pan postawione zarzuty uczestnictwa w korupcji w okresie, gdy grał Pan w Bełchatowie. Nie przyznał się Pan do winy. Wie Pan, kiedy będzie kolejna rozprawa?

– Czekam na informacje w tej sprawie, ale moje stanowisko się nie zmienia. Powiedziałem już kiedyś, że cieszę się, iż ta sprawa trafi do sądu. Będę mógł udowodnić przed nim swoją niewinność i wreszcie zostawić tę sprawę za sobą.

Duży problem Wisły

*Jak poinformował portal weszlo.com, Wisła przegrała proces z menedżerem Adamem Mandziarą i będzie musiała zapłacić ponad 720 tysięcy euro. Chodzi o prowizję za transfer Kamila Kosowskiego plus odsetki, które narosły przez lata sporu. Przy ul. Reymonta nie chcieli wczoraj komentować sprawy, ale jak udało nam się ustalić, klubowi przysługuje jeszcze jedno odwołanie i zapewne Wisła z tego prawa skorzysta. Jeśli jednak „Biała Gwiazda” musiałaby zapłacić już teraz Mandziarze, to w klubie będą musieli znaleźć na to pieniądze, bo bez nich nie będzie licencji na kolejny sezon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski