Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŚDM. W Nowej Hucie pielgrzymi integrowali się przez sport

Przemysław Mirek
Zawodnicy mogli liczyć na gorący doping kibiców z całego świata
Zawodnicy mogli liczyć na gorący doping kibiców z całego świata fot. Jarosław Praszkiewicz/JULIADA
Wydarzenie. - Futbol jest naszą pasją. To bardzo piękna gra, dzięki której możemy wyrażać emocje - mówi George z Nowej Kaledonii

We wtorek i środę obiekty Com-Com Zone w Nowej Hucie stały się miejscem zmagań sportowców z całego świata. Młodzi, którzy zjechali do Krakowa, mieli okazję, żeby zintegrować się przez sport. A wszystko za sprawą stowarzyszenia Siemacha, które organizując 18. edycję „Juliady”, postanowiło połączyć ją z trwającymi Światowymi Dniami Młodzieży.

- Pomyśleliśmy, że zorganizujemy podobny turniej dla pielgrzymów, którzy przyjadą do naszego miasta. Tak powstał „Festiwal Sportu Juliada”. Bo tak __brzmi pełna nazwa wydarzenia - mówi wiceprzewodniczący stowarzyszenia Siemacha Maciej Malski.

Młodzi sportowcy mieli okazję zaprezentować umiejętności w czterech dyscyplinach sportowych: w piłce nożnej, rugby, streetballu oraz w breakdance.

- Wiedzieliśmy od organizatorów ŚDM z Rio de Janeiro i Madrytu, że sport zawsze towarzyszył młodym. Zbierali się na Copacabanie czy na madryckich boiskach i po prostu grali w piłkę. Było to spontaniczne, radosne, ale nie miało oprawy i rytmu. Postanowiliśmy skorzystać z naszych obiektów i __zorganizować turniej piłkarski dla 48 drużyn - mówi Malski.

Sam festiwal jest oficjalną częścią ŚDM i jest organizowany wspólnie z Festiwalem Młodych, czyli komórką organizacyjną całych Dni. Właśnie z tego powodu nie było problemu z ogłoszeniem zapisów na poszczególne konkurencje. Młodzi bowiem mieli możliwość zgłoszenia uczestnictwa już podczas rejestrowania się na wyjazd do Polski. Wystarczyło zaznaczyć odpowiednią opcję.

- Festiwal promowaliśmy na oficjalnych portalach, przez które młodzi zapisywali się na ŚDM. Nie jest to spontaniczny ruch, młodzi wiedzieli o zawodach odpowiednio wcześniej, a zapisy trwały od __prawie roku - komentuje Malski.

Zawody w piłce nożnej, streetballu i rugby rozgrywane były na zewnątrz. Z kolei tańczący breakdance prezentowali umiejętności w hali. Tutaj również była obsada międzynarodowa. Widzowie mieli okazję podziwiać zawodników z Kanady, USA czy solidną dziewięcioosobową drużynę z Białorusi.

- Poziom zagranicznych zawodników był świetny. Na Polaków też nie można narzekać, ale widać, że jest duża różnica między nimi a __nami - komentuje współorganizator rywalizacji w breakdance Dawid Dec. - Nie mówię, że wszyscy, bo niektórzy Polacy rzeczywiście poprzeczkę trzymają wysoko, ale większość była jednak słabsza od obcokrajowców. Może to przez fakt, że właśnie najlepsi się do nas rejestrowali - uzasadnia.

Wśród tańczących mocno uwagę przykuwała koloratka umieszczona na kołnierzyku jednego z uczestników. Był to Paweł, kleryk, który na ŚDM starał się połączyć dwie miłości swojego życia. - Zanim wstąpiłem do seminarium, trenowałem ten rodzaj tańca. Ludzie mają różne pasje. Akurat teraz mieszkam w Krakowie, więc skoro jest takie wydarzenie, to szkoda by było nie spróbować swoich sił - komentuje kleryk.

Największe emocje budziły jednak rozgrywane na trawiastych boiskach zawody piłkarskie o wdzięcznej nazwie „Copa Catolica”. Zespoły składały się z sześciu zawodników i bramkarza.

Były drużyny z całego świata - ze Szwecji, Argentyny, Kanady. Nikogo nie dziwiło również dwóch Francuzów przechadzających się w koszulce Paula Pogby.

- Cieszę się, że sport można połączyć z takim wielkim wydarzeniem, jakim są Światowe Dni Młodzieży. To piękne połączenie piłkarskich emocji i duchowego przeżycia - mówił Robin, 21-letni dziennikarz z Francji, który również przybył do Krakowa na ŚDM i przygotowywał reportaż z zawodów.

- Liczy się płaszczyzna, na której mogą się spotkać i rywalizować. To też miejsce, gdzie mogą poznawać inną kulturę - argumentuje z kolei Malski.

Turniej wygrało Sassuolo, drużyna z Włoch. Największe wrażenie na trybunach zrobili jednak przedstawiciele z Nowej Kaledonii, którzy dosłownie przeżywali mecz razem ze swoją drużyną.

Przyjezdni z wyspy na Oceanie Spokojnym żywiołowo reagowali na każdą akcję i zagranie zawodników, głośno krzycząc. Po meczu tańczyli ze swoimi kolegami z boiska.

- Futbol jest naszą pasją. To __bardzo piękna gra, dzięki której możemy wyrażać emocje - mówił George z Nowej Kaledonii.

Jego ulubieńcy ostatecznie zajęli czwarte miejsce w „Copa Catolica” . Wobec panującej atmosfery wynik zszedł jednak na dalszy plan. Kibice rywalizowali w dopingu, mieli swoje flagi i, co najważniejsze, wśród zawodników obyło się bez kontuzji.

- To ważne, żeby młodzi spędzili tutaj porządnie czas, także bezpiecznie, bo przed nimi kilka kolejnych dni, w trakcie których muszą być zdrowi. No i żeby pozostały po tym wydarzeniu dobre wspomnienia - mówi Malski.

Uczestnicy nie musieli przejmować się także kolejną bardzo istotną sprawą. Zawody nie kolidowały bowiem z tym, co najważniejsze w trakcie ich pobytu w Polsce, czyli modlitwą. Organizatorzy w przygotowaniach musieli uwzględnić cały program tak, by młodzi mogli korzystać z katechez i przewidzianych dla nich wydarzeń religijnych. Stąd też pomysł przeprowadzenia turnieju w trakcie pierwszych dni tygodnia, kiedy nie zaburzył on istoty spotkań młodych z papieżem.

- Myślę, że ideą fair play, obecną podczas tego festiwalu, można obdzielić mnóstwo spotkań ligowych. Ludzie przestrzegają zasad, są dla siebie życzliwi, ale też rywalizują i chcą wygrywać. Kibice wspierają wszystkie drużyny i widać naprawdę pozytywną i __jasną stronę sportu - komentuje Malski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski