Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seans filmowy w reżyserii Engela

Redakcja
Dokąd idziesz, polska reprezentacjo? Przed meczem polskich piłkarzy z Norwegią trener Jerzy Engel - poza zajęciami taktycznymi i treningiem - sięgnął po inny arsenał, taki z gatunku psychologicznych.

Seans filmowy w reżyserii Engela

Seans filmowy w reżyserii Engela

Dokąd idziesz, polska reprezentacjo?

   Przed meczem polskich piłkarzy z Norwegią trener Jerzy Engel - poza zajęciami taktycznymi i treningiem - sięgnął po inny arsenał, taki z gatunku psychologicznych.
   Nie było to roztaczanie wizji bliskich już dwóch milionów dolarów do podziału, ale wybrał coś nowatorskiego. Zaprosił zawodników na seans filmowy, którego scenariusz sam ułożył.
   Nasi piłkarze zobaczyli na filmie w akcji swoich najbliższych przeciwników, ale w sytuacjach, gdy gubią się na boisku, popełniają błędy, które można łatwo wykorzystać, Następny odcinek to były pokazowe akcje polskiej drużyny, tak dla pokrzepienia ducha.

Skojarzenie z datą

   Ale na razie, rzekłby ktoś, nie było tu nic nowego. Od lat zawodnikom pokazuje się na ekranie, jak grają ich rywale. Jednak reżyser Engel nie poprzestał na tym. Sekwencje piłkarskie filmu poprzedził wyświetleniem archiwalnych obrazów z wkroczenia wojsk niemieckich do Polski w 1939 roku.
   Data 1 września okazuje się ważnym dniem dla polskiego selekcjonera. On wprawdzie nie może pamiętać tragicznego Września, bo urodził się sześć lat po wojnie, ale - jak widać - wychowany został w poszanowaniu tradycji i historii. Skojarzenie terminu meczu przeciw Norwegii z historyczną datą było u niego odruchowe.
   Dlatego przypomniał swym - o kolejne pokolenie młodszym - podopiecznym, co to za dzień dla Polaków. Zaraz po meczu o tym samym mówił dziennikarzom, iż jest rad, że w tym dniu, który kojarzy się z narodowym nieszczęściem, jego reprezentacja mogła pokrzepić serca Polaków.

Wyścig dwóch kandydatów

   Kariera trenerska Jerzego Engela absolutnie potwierdza stare powiedzenie, że dnia nie chwali się, czy też nie gani się, przed jego zakończeniem. Powołany na stanowisko selekcjonera w 1999 r., nie cieszył się poparciem opinii publicznej jak wcześniej choćby Janusz Wójcik. Zresztą wielu znawców uważało, że po Wójciku w Polsce już "nie ma" odpowiedniego kandydata, a jeśli już - to trzeba wybrać Smudę.
   Pan Franciszek prowadził w rankingu kandydatów, mając - jako mocną kartę - bardzo dobre wyniki w lidze. Ale też prezes PZPN po cichu chyba skłaniał się w kierunku menedżera Polonii, czyli Engela, niemniej brakowało rzeczowego argumentu, który rozstrzygnąłby rywalizację obu trenerów. Dopiero, gdy Legia oświadczyła, że przez pół roku nie puści Smudy do PZPN, Michał Listkiewicz mógł śmiało sięgnąć po swego faworyta.
   I jeśli wtedy mówiono i pisano o dorobku trenerskim Franciszka Smudy, to Jerzy Engel był o wiele mniej znany szerokiej widowni. Był wprawdzie kiedyś trenerem Legii, terminował u Piechniczka w kadrze, ale został zapomniany na skutek długiego pobytu na Cyprze. Mógł cieszyć się wzięciem dziennikarzy tylko dlatego, że miał ponoć stadninę koni. Usiłował wyjaśniać, że tylko gra na wyścigach i z tymi końmi to gruba przesada, ale i tak sprawa jego hobby była ważniejsza niż warsztat trenerski.

I kto się z kogo śmieje?

   Zaraz też po wyborze na selekcjonera zaczęła się jego czarna seria. Engel przegrał trzy mecze towarzyskie, jego podopieczni bili rekordy nieudolności pod bramkami rywali, a statystycy liczyli, ile to minut biało-czerwoni nie strzelili gola. Atmosfera stała się fatalna.
   Wydawało się, że Engel podzieli los jednego ze swych poprzedników na tym fotelu, Władysława Stachurskiego. Ten przegrał kilka meczów kontrolnych, w tym 1-4 z Chorwacją (nie przypuszczano, że to przyszły brązowy medalista MŚ), i trenera zdymisjonowano w trybie nagłym. Nikt nie wziął go w obronę, iż były to mecze bez wielkiej wagi. (Podobnie zdarzyło się niedawno w Wiśle, gdy zastąpiono trenera innym, gdy drużyna przegrała kontrolny mecz).
   Ponieważ Engel zaczął tak jak Stachurski, szybka dymisja opiekuna kadry wydawała się części mediów i kibiców przesądzona. Dopiero zapytany wiceprezes Zbigniew Boniek przytomnie zauważył, że w PZPN nie bierze się pod uwagę zmiany trenera. Niemniej były to dla Engela jak i szefostwa związku czasy bardzo ciężkie. Wydawało się, że Engel spisze się jeszcze gorzej od poprzedników, którzy i tak spektakularnych sukcesów nie odnieśli, ale ich drużyny przynajmniej strzelały gole.
   Do tego doszedł otwarty konflikt z Andrzejem Juskowiakiem. Engel nie powołał go do kadry, więc piłkarz Wolfsburga powiedział w jakimś wywiadzie, że "mamy teraz trenera, z którego śmieje się cała Polska".
   Ten konflikt załagodzono, Engel nie chował urazy, zawodnikowi dał szanse w kadrze i teraz tylko od Juskowiaka zależy, jak ją wykorzysta.

Kolejne zadanie

   Potem nastąpił przełom. Engel postawił w końcu na właściwego "konia". Pomysł z obywatelstwem polskim dla Olisadebe okazał się strzałem w samo okienko bramki rywali. Polski Nigeryjczyk staje się gwiazdą europejskich boisk. Ale też nie tylko jego (w Polonii i reprezentacji) wykreował Engel. Zasługą szkoleniowca jest stworzenie wyrównanego i walczącego zespołu. Polska teraz gra w myśl starej zasady: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Oczywiście daleko nam w finezji gry, w technice do światowych gwiazd, ale też równy, przyzwoity poziom, jaki demonstruje kadra biało-czerwonych od ośmiu spotkań eliminacyjnych, to też poważny atut.
   Dziś kolejne zadanie dla podopiecznych Jerzego Engela. Nie tylko z gatunku sportowych, bo to jest jasne, ale i psychologicznych. Udział w finałach mistrzostw świata mamy zapewniony, więc pierwszy raz w tych rozgrywkach drużyna wyjdzie na boisko z myślą, że niekoniecznie musi zdobyć punkty. Ale też honor lidera powinien być na tyle cenny, że boisko w Mińsku opuścić trzeba z podniesionym czołem. Kolejne więc ważne zadanie dla reżysera i psychologa Jerzego Engela. JAN OTAŁĘGA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski