Marek Kęskrawiec: EDYTORIAL
Ponad dwa lata temu skasowałem swój własny profil na fejsbuku, ponieważ zauważyłem, że staje się on nieodłączną i z tygodnia na tydzień coraz bardziej znaczącą częścią mojej codzienności. Portal wsysał mnie, karmił ego, zachęcał do kreowania wystudiowanego wizerunku, niekoniecznie prawdziwego.
Ostateczną decyzję podjąłem, kiedy pewnego dnia wdałem się w niesympatyczną, nadmiernie emocjonalną dyskusję. Uznałem wtedy, że pora zamknąć ten rozdział. Zamiast popisywać się w sieci, lepiej chyba poczytać książkę. Łatwe to oczywiście nie było, bo fejsbuk pozwala w dość prosty sposób konto zamrozić, ale trwałe wystąpienie ze społeczności wymaga trochę czasu, wysiłku i samozaparcia. Wie o tym każdy, kto tego próbował.
Od tamtych czasów sytuacja znacznie się pogorszyła, co zaobserwowałem, korzystając z profilu kolegi. Liczba wrażliwych, bardzo osobistych informacji umieszczanych w sieci, stała się wprost porażająca. Zapewne jest to w części świadoma praktyka wołania o zainteresowanie ze strony świata, jednak poziom ekshibicjonizmu bywa czasem tak znaczny, że nietrudno jest mi sobie wyobrazić, iż ktoś kiedyś z tych informacji skorzysta, niekoniecznie zgodnie z pragnieniami głównego bohatera.
Pamiętajmy, w sieci nic nie ginie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?