Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sędzia nie zna przepisów

Bogdan Przybyło
W tej sytuacji Mateusz Gamrot (w niebieskim stroju) nie zdołał doprowadzić do wyrównania
W tej sytuacji Mateusz Gamrot (w niebieskim stroju) nie zdołał doprowadzić do wyrównania Fot. Andrzej Wiśniewski
Piłka nożna. III liga. Atmosfera wielkiej nerwowości panowała podczas tego meczu i po jego zakończeniu. Spowodował ją kielecki arbiter, który popełnił kilka błędów.

Hutnik Nowa Huta0
Beskid Andrychów2 (1)

Bramka: 0:1 Kaczmarczyk 18, 0:2 Stróżak 66.
Hutnik: Jasowicz - Antoniak, Kołodziej, Ochman (70 Grzesiak), Guzik - Jacak (77 Sierakowski), Świątek, Orłowski - Gamrot, NawrotI, Prochwicz.
Beskid: Kurzyniec - Młynarczyk, Jurczak, Kapera, Święs - Adamus, Słupski, Karcz, Kaczmarczyk, Moskała (83 Pająk) - Stróżak (90 Śliwa).
Sędziował: Damian Niebudek (Kielce). Widzów: 300.

Atmosfera wielkiej nerwowości panowała podczas tego meczu i po jego zakończeniu. Spowodował ją kielecki arbiter, który popełnił kilka błędów.

Po spotkaniu nie chciał rozmawiać z dziennikarzami i bardzo długo siedział w sędziowskiej szatni, chociaż na stadionie pozostał tylko jego gospodarz.

Największą awanturę wywołała sytuacja z 54 minuty. Jeden z andrychowskich zawodników zagrał piłkę ręką w polu karnym swojej drużyny, za co arbiter odgwizdał "jedenastkę".

Bramkarz gości Michał Kurzyniec obronił strzał Jakuba Ochmana, lecz poprawka krakowianina była celna. Aliści sędzia Niebudek gola nie uznał, twierdząc, że wykonawca karnego nie może uderzać piłki odbitej przez golkipera.

Pomylił się ewidentnie, ale upierał się przy swoich zasadach. - Pokazywaliśmy sędziemu przepisy, ale twierdził, że to on ma rację - opowiadali hutnicy.

Nowohucki klub nie może jednak żądać powtórzenia tego meczu, gdyż taka pomyłka nie daje - o dziwo - ku temu podstaw.
Gospodarze straty więc nie odrobili, ale niewiele więcej ku temu zrobili.

Przed przerwą tylko raz zagrozili przyjezdnym, ale Michał Gamrot nie zdołał doprowadzić do remisu.

Beskid też nie stworzył sobie wielu okazji, ale już pierwszą wykorzystał. Bardzo szybki, 38-letni Tomasz Moskała - znacznie młodsi hutnicy nie nadążali za nim - przechwycił piłkę, od razu podając ją do Tomasza Kaczmarczyka, który zdobył gola.

Po zmianie stron goście dalej grali swoje i po jednej z kolejnych kontr podwyższyli prowadzenie.

Hutnicy natomiast niepokoili ich głównie uderzeniami z dystansu nad bramkę.

W 90 min Michał Nawrot powinien zdobyć gola.

Zdaniem trenerów
Andrzej Paszkiewicz, Hutnik:

- Pierwszą bramkę straciliśmy po własnym błędzie, który był skutkiem złego stanu boiska. Potem rzuciliśmy się na "żywioł", starając się odrobić stratę i zabrakło nam ostrożności w grze.

Należał się nam jeszcze jeden karny, bo Nawrot został popchnięty, a do tego w tej samej sytuacji obrońca Beskidu zagrał piłkę ręką.

Edward Wandzel, Beskid:

- Zagraliśmy bardzo skutecznie, czego brakowało nam w poprzednich meczach. Mieliśmy okazje, ale nie było goli.

Teraz tych szans było niewiele, ale zdobyliśmy bramki. Przydało się nam doświadczenie Moskały, całą obronę dobrze "trzymał" Kapera.

Zresztą wszyscy moi gracze zasłużyli na słowa uznania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski